|
Bies,
To trochę tak jak ze klasycznymi autami. Jak są w dobrym stanie to można nimi jechać, gorzej tylko z komfortem no i częściej pod maskę zaglądać trzeba...
Choć nie do końca porównanie z samochodami jest trafne. Generalizując współcześnie proces budowy klejonek nie odbiega od standardów stosowanych dekady temu. Mamy dziś jednak znacznie lepsze narzędzia pracy. Przykład – elektryczna opalarka zamiast lampy naftowej czy suwmiarki elektroniczne. Poza tym kleje, lakiery, nie wspominając o programach komputerowych służących do projektowania akcji blanków. Dzisiejsze klejonki także dużo mniej ważą. Pochwalę się, że z moją zszedłem poniżej 90 gr.
Jedyny wyjątek to surowiec. Starsi craftman’i mówią, że dziś nie ma już takiego bambusa jak był ten przed embargiem. Może ma to związek z tym, że współcześnie tonkin jest uprawiany tak jak ryż czy marchewka, a jeszcze w połowie 20wieku rósł sobie w dżungli naturalnie – no ale jest to temat na odrębną dyskusję.
|