| |
Marusz. Przez dlugi czas wylacznie czytywalem. Do pisania na dluzszy czas mnie zniechecili. Jednemu koledze ( z tych "wszystkowiedzacych") zabraklo argumentow na moje i kazal moje posty wykasowac. Sila kolesiostwa nad sila argumentow. Najsmieszniejsze, ze w nocy i blyskawicznie. A z glupimi spamami sobie nie radza. Dobra, olac. Wracajac do problemu. Jak to slusznie zauwazyl trout master (chyba latem 2010 pogadalismy sobie przy kempingu w Lesku, pozdrawiam) blanki naszych wedzisk starzeja sie. Jak wszystko. Nawet czlowiek, podobno stworzony na obraz i podobienstwo. Niskie i wysokie temperatury, duze i dlugotrwale obciazenia, chemia, uv, woda migrujaca w mikropeknieciach i pewnie jeszcze inne czynniki zmieniaja pierwotne wlasciwosci samych skladnikow-grafitu(szkla) i zywicy, jak i blanku jako pewnej kompozytowej calosci. Starzenie pewnie dotyczy wyrazniej czesci szczytowej, dlatego akcja typowo szczytowa po jakims czasie stanie sie mniej szczytowa, wolniejsze blanki "wymiekna" chyba bardziej po calosci, z progresja jednak w kierunku szczytu. Efekt w kazdym wypadku moze byc taki, ze kiedys blank nie podola dotychczasowej lince. Caly problem w tym, kiedy to nastapi i, czy musimy sie tym bardzo przejmowac? Przypomne, ze praktycznie z identycznych kompozytow zbudowane sa niektore samoloty bojowe, ktore maja ponad dwadziescia lat, poddawane byly znacznie bardziej radykalnym testom przez tysiace godzin i nikt nie zamierza ich jeszcze zlomowac. Moim zdaniem w miare lagodnie traktowany blank(jaka to przyjemnosc katowac siebie i blank przy minus nastu? ), zadbany-czysty i wytarty do sucha przed wlozeniem do pokrowca i tuby, wytrzyma spokojnie te nascie, ponad dwadziescia lat bez odczuwalnego dla nas "wymiekania".
|