| |
Tak mi się przypomniało, kiedyś kolega łowiący pierwszy raz na Dunajcu w ładnym kapeluszu poślizgnął się i zobaczyliśmy jak płynie sam kapelusz, parę metrów i kolega wstaje z kapeluszem na głowie, ale już nie łowił. A jeszcze wcześniej, bo w latach 90-tych, innego kolegę drobnej postury ( 52 kg ) prąd przeniósł przez rynnę ok. 3-4 metrów i postawił z powrotem na płytkim, i tylko troszkę kamizelkę zamoczył.
|