| |
Ale wiem o czym mówisz. Ja też mam uczucie, że dobrej klasy wędzisko najlepiej pracuje bez kołowrotka. Z samą linką przewleczoną przez przelotki. Próbowałem i tak z pewnością jest. Kij jest wtedy lekki, cięty i sprężysty. Problem w tym co dzieje się z naszym (a przynajmniej moim) przedramieniem po dłuższym machaniu takim zestawem. Jeśli miałbym krzepę drwala to pewnie łowiłbym bez kołowrotka z linką na drabince Jednak w celu zapewnienia sobie komfortu i możliwości dłuższego łowienia, szczególnie na dalsze dystanse wyważenie jest, przynajmniej dla mnie, niezbędne. Dzięki temu chodząc z kijem 9'6" #5 ze streamerem czy mokrą nie targam już ze sobą drugiego kijka do suchej tylko w razie potrzeby zmieniam linkę i bez problemu łowię kilka godzin na suchara. Podobnie mam ze sztywnymi, jeziorowymi kijami do dalekich rzutów. Po paru godzinach rzutów sztywną 10-stopówką #6 na granicy swoich "odległościowych" możliwości przy zbyt lekkim kołowrotku nie mogłem utrzymać kierownicy w aucie . Odpowiednie wyważenie zestawu zmienia postać rzeczy. Ale ... jak napisałem w jednym z poprzednich postów - bardzo ważne są tzw. różnice osobnicze
Pozdrawiam
JM
|