|
Sam z własnej nieprzymuszonej woli przeszedłem już dawno na haki bezzadziorowe (jak tylko
pojawiły się w sprzedaży) dla własnej i ryb wygody bo:
- denerwuje mnie odczepianie much z podbieraka gdy haczyk wpina się w siatkę lub ubranie –
po wyjęciu często pozostaje zaciągnięta nitka lub dziura
- ryby można łatwo wypiąć nie używając kleszczyków – czynność ta przy hakach z zadziorem
najczęściej powoduje krwawienie u ryb i większy stres, a przy małych muchach ich zniszczenie
- małą rybę można wypiąć nie wyciągając jej z wody – łapiąc za muchę i odpowiednio ją
obracając ryba sama spada do wody
Bardzo trafne uwagi. Haczyk z zadziorem w podbieraku, czy ubraniu nie mówiąc o wbitym w we
własne ciało to znaczne obniżenie komfortu łowienia. Szarpanie muchy na "zadziorowym" w pysku
ryby też nie służy i muszce i rybie.
Natomiast haczyki z przygięty lub spiłowanym grotem mają swoje wady ...
Też te wady zauważam. Czyli jednak oryginalne, fabryczne "bezzadziorowce".
Osobiście nie zauważyłem żeby ryby częściej spadały z haków bezzadziorowych – lubię
haczyki z podgiętym grotem do góry, według mnie lepiej trzymają rybę.
Z fabrycznie wykonanych „bezzadziorowych” i mnie nie spadają, no prawie nie spadają. W każdym
razie nie częściej niż z tych z zadziorem.
|