|
Zaczyna się od łowiska i wędkarza, który wybierając wędkę przewiduje przecież mniej więcej czym będzie kusił ryby.
No chyba, że są muszkarze, robiący sobie muchy bez konsultacji z rybami. Też kiedyś taki byłem. Natrzaskałem sobie zimą muchy rzędami, a później 10 może 20% było naprawdę skutecznych i pozostawały mi same ładne rządki muszek, których nie chciała żadna ryba.
W wędkarstwie trzeba korygować w cyklu łowisko - ryba - mucha - sprzęt i znowu łowisko... przy każdym cyklu, można dokonywać korekty, np. zmienić profil z konicznego na maczugowaty i podnieść klasę linki +1 AFTMA w górę, bo łowisko ciasne na 3/4 normowej długości. Dlaczego by się wyrzekać orgazmu ładowania się wędki na krótszym dystansie? W imię łączki?
|