|
Krzysiek.
To tak jak z s..em czy z robieniem wędek. Można się pobawić, posmakować, pogłaskać, popieścić. Można tez
odje***ć i mieć z ....
Wiesz co śmieszy ostatnimi laty moich znajomych, starych miejscowych wędkarzy?
"Walenie kon**a" jak Ty to nazywasz które odbywa się za sprawa kamer, smartfonów, zajebistych aparatów
przez przyjezdnych wędkarzy łowiących (holujacych) kazda rybkę. Czy to lipien czy pstrazek 20-30cm.
Dla miejscowych pamiętających czasy gdy były ryby (teraz tylko niektórym się to wydaje-oczywiście nie
miejscowym a inni mydlą innym oczy) to taki przyłów był co najmniej niechciany.
Takie mamy czasy że aby "coś poczuć", choćby adrenalinę przy holu musimy "zmiękczać" kija czy zestawy i
zakładać robaki, pedały, czy jakieś parkinsony i cukiereczki zamiast muchy.
Myśle ze zrozumiałeś już dlaczego łowią inaczej niż inni. Jak nie to @Venom(Marian) wytłumaczył to w jednym
poście na Jerbait dotyczącym "Szklaki- temat ogólny".
Napisałem żeby zaznaczyć że zawodników to nie dotyczy bo jak wiesz oni nie maja czasu nie pieszczenie się
z zestawem, rybka czy wolnym czasem. Maja tylko odjechać swoją robotę.
Mam nadzieje że jasno wszystko (pokrótce) wytłumaczyłem.
|