f l y f i s h i n g . p l 2024.03.28
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
SPRZĘTOWE  FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Odp: Gruba linka tonąca. Autor: PiotrL. Czas 2024-03-28 11:37:31.


poprzednia wiadomosc Odp: praktyczne łowienie Lee Wulffa : : nadesłane przez Krzysztof Dmyszewicz (postów: 9392) dnia 2017-05-13 10:03:51 z *.neoplus.adsl.tpnet.pl
  To nawet nie o taszczenie chodzi, ale o ciągłe kupowanie... ludzie nie mają czasu dziś żyć, widzę moich klientów jeżdżących SUV-ami, znam ich koszty biur, lokali usługowych, raty kredytów i wiele innych bolączek życia z nadmiernymi pragnieniami konsumpcyjnymi. Znam ok. 300 przedsiębiorców we Wrocławiu, o kosztach i bieganinie życia gadałem z co piątym z nich. To duża próba i nie sądzę, żeby muszkarze tutaj piszący i chwalący się sprzętem mieli inne życie. Wiadomo, wyjątki są, ale one tylko potwierdzają regułę. Konsumpcjonizm to niewolnictwo i nie ma znaczenia czy robisz w fabryce za 10 zł / h czy pod krawatem za 100 zł / h - jeśli biegniesz jak szczur w kołowrotku laboratoryjnym za kolejnym zakupem to praktycznie nie żyjesz i nie możesz ani wyraźnie poczuć łowienia, ani dobrze usłyszeć śpiewającego ptaszka.

Raptem moja klientka zrobiła sobie restauracje jak z serialu "Rewolucje kulinarne" i co? Właśnie bankrutuje. A miała mały przybytek kulinarny i jakoś żyła. Teraz jest luksus na wysoki połysk, ale najpewniej spółkę z o.o. trzeba będzie spuścić do kanału i zacząć robić coś innego. Tak to wygląda w praktyce. Ale ani w szkole, ani w kulturze ani w mediach prawie nikt nie mówi "Przestańcie tyle kupować".

Tak więc myślę, że samo taszczenie sprzętu to pikuś, biorąc pod uwagę wrzucenia do bagażnika kilku tub z wędkami - noł problem. Ale chodzi tylko o czas i energię do życia, do przeżywania. Ostatnio widziałem filmik na YT jak ekipa Vision pojechała na głowatkę. Pan Adam miał wypasione auto, ale później stwierdził, że zawija się do Krakowa, bo "ktoś musi przecież pracować". Ja to rozumiem.... ale gdyby nie to wielkie i zapewne drogie auto, gdyby tą zarobioną ciężko kasę wydać na używanego VW czy Opla za cztery klocki? Nie byłoby lżej i np. o dwa dni dłużej na rybach?

Dobra... jadę na rójkę chrusta połowić pstrągi. Na razie.

  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Odp: praktyczne łowienie Lee Wulffa [1] 13.05 11:27
  Odp: praktyczne łowienie Lee Wulffa [0] 13.05 18:57
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus