|
Oczywiście, że na dużej wodzie możesz nawrzucać kamieni do woderów i wejść tam gdzie Chuck Norris by nie wszedł, podać idealnie skrojoną muchę, nad którą spędziłeś trzy wieczory, sprzętem, na widok którego nawet Mundek robi w portki, przecudnej urody wąską pętlą ćwiczoną miesiącami, tylko po co? Chodzi o to by nie zmasakrować tego co w najgłębszym sensie ciągnie nas nad wodę i daje satysfakcję i ukojenie. Chodzi o to by nie zatruć sobie tej dziecięcej frajdy brakiem perfekcji w technice i sprzęcie i być przez te krótkie, wydarte z napiętych życiowych harmonogramów chwile nad wodą po prostu wolnym.
Pięknie napisane, nic dodać nic ująć
Pozdrawiam
|