Orvisa Access #4 10' mam od trzech lat - to mój podstawowy kij do "nimfowania" i od biedy do
"suszenia" (choć do tego wolę znacznie krótsze szklaki). Moim zdaniem kij jest świetny - po pierwsze
ekstremalnie lekki, fabrycznie uzbrojony blank waży zaledwie 71 gramów (myślę, że to swoisty rekord w
tej klasie i długości przy 4 składach), znakomicie wyważa go kołowrotek o wadze 120-130 gramów +
podkład + linka #0-1; po drugie - prawdziwa akcja TipFlex, czyli "szczyt szczytów", żadnych opóźnień
przy zacinaniu, bardzo szybki i wrażliwy blank przekazujący wszelkie puknięcia i "szorowania" nimfki
po podłożu; po trzecie - zapas mocy, bez trudu holowałem lipienie 45, potoki i tęczaki +/-50; po czwarte
- łady kolor blanku (lśniący lakier mimo upływu lat) i dobrze wykonane, "szczelne" omotki, stabilne
złącza (wraz z upływem czasu wycierają się i wchodzą nieco głębiej, niwelując charakterystyczną dla
nowych kijów Orvisa "przerwę/dystans części żeńskiej i męskiej"; po piąte - super serwis, złamany
element (drzwi auta
wymieniony został po 3 tyg. za opłatą przesyłową 100 PLN.
Wady - przeciętnej jakości korek (zamierzam wymienić po tym sezonie).
Właściwie trudno wyobrazić sobie, czego jeszcze można chcieć więcej?