[stare/copy_of_forum/_borders/forum_ahdr.htm]

KONIEC WEDKARSTWA JAKIE ZNAMY!!!

Wysłał: Jacek Jozwiak
Date: 18 Feb 2000

Treść

Pozwalam sobie na wrzucenie do Was postu, jaki napisalem na Forum "Rybiego Oka".

No to, kochani moi, szykuje sie wielka rewolucja w polskim wedkarstwie. Mamy rok jeszcze, zeby nacieszyc sie wolnym dostepem do wody i poldarmowymi skladkami w PZW. Malgorzata, przygotowujac aktualnosci do 2TW, wypatrzyla w interenecie, ze rzad nasz kochany klepnal projekt ustawy "Prawo Wodne", ktoregosmy oczekiwali jak kania dzdzu.

Zamiast deszczyku, mamy otoz strumienie lawy i piekielne plomienie. W mysl projektu, konczy sie okres wolnego dostepu do wod. Od poczatku roku 2001 - tak chce ustawa o dzialalnosci gospodarczej - przestaje obowiazywac zapis o tzw. specjalnym wykorzystaniu wod, a na podstawie tego zapisu funkcjonowalo polskie wedkarstwo na wiekszosci rzek i zbiornikow zaporowych.

Co to oznacza dla nas?

Rozmawialem przed chwila telefonicznie z prezesem Grabowskim. Jest jednym z niewielu, ktorzy zdaja sobie sprawe z tego, co nam wyszykowano. Statystyki mowia tak - obecnie PZW gospodaruje na 210 tys. ha wod. Za ok 62 tys. placi tenuty dzierzawne, jak np. rybak sieciowy. Od 1 stycznia przyszlego roku wszystkie wody panstwowe maja byc podzielone na obwody rybackie. Jak leci - rzeki, zalewy, jeziora. I to jest problem XXI wieku, takie wedkarskie 2Yk. Z dnia na dzien (210 tys ha minus owe 62 tys) o 148 tys. ha rozpocznie sie bitwa na przetargi, ktorej PZW nie bedzie w stanie wygrac.

Cokolwiek by mowic o Zwiazku, jakiekolwiek by do tej organizacji miec pretensje, to nigdy nie rabowala ona polskich wod w taki sposob, jak robia to dzierzawcy, ktorzy wygrali przetargi w Agencji Wlasnosci Rolnej Skarbu Panstwa. Jestem tym wszystkim przerazony - z tego, co wiem, malo ktory z prezesow okregow, z redaktorow prasy wedkrskiej zdaje sobie sprawe z tego, co moze nastapic...

Choc sam juz nie wiem - na tym Forum padaly sformulowania pokazujace, ze niektorzy z nas marza o koncu PZW. Czy ten koniec szykuje sie organizacji, nie wiem, wiem natomiast, ze szykuje sie w pierwszym kalendarzowym roku wieku XXI koniec, finis, end, konec, kraj, fin, itd., itp. wedkarstwa, jakie znamy, na jakie narzekamy, ale do ktorego przywyklismy.

Rzeki podzielone na obwody rybackie - Wisla, Odra, Dunajec, rzeki wielkie,rzeki male, zalewy, rzeczki pstragowe... Po licencje do goscia, ktory wygral przetarg. Bo co, wygraja przetargi wedkarze? Moze, jesli potrafia wybrac kawalek wody i o niego walczyc - FINANSOWO.

Mozna powiedziec - tak sie dzieje we wszystkich cywilizowanych krajach. Ale czy kraj, w ktorym zyjemy, jest cywilizowany? Bozesz Ty moj, chyba nie w kawalku, ktory nazywa sie ochrona przyrody, racjonalna gospodarka zasobami przyrodniczymi...

Mam tu, w Walczu, przyklad takiego gospodarowania - wlasnie dzierzawca jednego z miejskich jezior stracil prawo do gospodarowania po skonstatowaniu przez tzw. organa, ze nie wywiazywal sie z obowiazkow zarybieniowych, ochronnych, etc. i woda zostala wyrybiona straszliwie. I co mu poza odcieciem od zlobu zrobia? Ile tysiecy jezior jest w chwili obecnej we wladaniu takich rabusiow? Oni posluguja sie na codzien libertynskim credo: po nas chocby potop, i to potop bez ryb.

A co bedzie, kiedy zacznie obowiazywac nowe prawo?

PRAWO WYWLASZCZAJACE POLSKIE WEDKARSTWO...

Nie wiem, moze przemawia przze mnie PRLowska mentalnosc, moze zapominam o porzekadle ukutym w Angli po wprowadzeniu stanu wojennego, jakoby Polacy zamiast dobra zawsze wybierali mniejsze zlo, ale strach mnie ogarnia na mysl o wodach oddanych na pastwe przetargow w kraju, w ktorym kapitalizm w wielkiej mierze opiera sie na zasadzie: zero inwestycji, zysk - jak najwiecej i jak najszybciej.

W tym momencie - mimo wszelkich roznic i jak najgorszych doswiadczen - jestem z Grabowskim i paroma ludzmi z PZW, ktorzy rozumieja, co sie, qrwa, kroi.

Jacek Kasandra Jozwiak

[stare/copy_of_forum/_borders/forum_aftr.htm]