| Tricolour Spey (1942) |
autor: Huba (much: 517) opublikowane: 2005-03-02 15:29:27
(4.75) głosów: 8
|
 |
| Poziom: |
Zaawansowany |
| Typ: |
Salmon |
| Haczyk: |
Partridge CS10/1 |
| Nić: |
czerwona |
| Ogonek: |
piersiowe bazanta |
| Tułów: |
koncowka-owalna lameta,przewijka-owalna lameta,foka zolta,zielona,czerwona |
| Jeżynka: |
czapla na tulowiu,teal przednia |
| Skrzydełka: |
indyk |
| Pozostałe materiały: |
|
| Przeznaczenie: |
|
| Uwagi: |
policzki-JC |
| Oceń muchę | Opcja dostepna po
zalogowaniu |
|
Opinie:
|
| Bogdanowicz: |
O rzesz Ty orzeszku.......
jak się przyjrzę dokładniej, to "se pogadamy", kolego..... |
| adamus: |
Mucha ok. tylko te skrzydełko "siakieś" dziwne. |
| Bogdanowicz: |
bo to dee.... tylko nie widac czy prawidlowy |
| Bogdan Tracz: |
Przy tych łososówkach tak mnie cosik naszło, bo zauważcie, w narodzie nie ma żadnych tradycji w ich wiązaniu. Tam gdzie mogłaby ona powstać, bo niezłych wiązaczy praktyków z dobrymi podstawami sporo tzn. szeroko rozumiany region krakowsko-podhalański, praktycznie nie ma ni troci ni łososia (jeszcze, może coś się zmieni), natomiast tam gdzie już się pokazują raczej nikt nie próbuje tworzyć nowych czy adaptować już znanych i sprawdzonych gdzie indziej, w zasadzie ograniczając się do najprostszych włosianek, zonkerów czy puchowców. W końcu garneli w Bałtyku nie brakuje. Dlatego przy sąsiednim wzorze pytałem się Huby czy stosował to w praktyce. To jest niestety cały czas sztuka dla sztuki, a mnie się marzy rynienka z „przystankiem” i pudełko z setką łososiowych różności, może po jakimś czasie dałoby się coś swojskiego dopracować. Jak ładnie to wszystko potrafili rozwinąć Skandynawowie czy nawet Rosjanie, w końcu u tych ostatnich te tradycje to jednak króciutko, a rozwija się to to że hej…
pozdr.
BT
|
| Tomek Bogdanowicz: |
No nie do końca jest tak jak mówisz - wielu ludzi z pomorza stosuje klasyczne wzory i ich wariacje - i łowią ryby. Niestety tych co znam nigdy tu na FF nie spotkałem..... Ale i ja przez długi czas kombinowałem włąśnie z takimi muchami. Dopiero od nie dawna skusiłem się na prostotę zonkerów. Niestety górę wzięły względy praktyczne i ekonomiczne - ukręcenie pudełka klasycznych muszek zajmie duuuuzo więcej czasu niż np zonkerów, czy prostych włosianek.... No i materiały. Te dostępne na rynku są lichej jakosci, i dużo ciężej się z nich robi.
Inna rzecz, ze z moich obserwacji to co skuteczne na wyspach, tu nie za bardzo się sprawdza.... No ale na to trzeba lat, by dorobić sie włąsnych (polskich pomorskich) wzorów. Jeszcze kupa pracy przed nami ))..........T |
| Tomek Bogdanowicz: |
No tak, ale z jednym masz racje - tradycje są u nas żadne..........................T |
| Bogdan Tracz: |
Ja od dość dawna nie byłem „na trociach”, ale z tego co czasem widuję w różnych pudełkach to jednak są to modyfikacje streamerów, a nie dostosowywanie już znanych konstrukcji trociowo-łososiowych do naszych warunków.
Oczywiście nie chodzi mi o klasyczne full dress, bo nikt nie będzie skutecznie łowił muchą robioną przez dwie godziny, z materiałów które zbierał przez rok, ale raczej o bardziej zaawansowane modern, modyfikowane do naszych łowisk, zobaczymy, w jakim kierunku to pójdzie. Blokada materiałowa oczywiście istnieje.
W latach 80-tych, w Krakowie już zaczynało się takie pierwsze kombinowanie w dobrym kierunku. Powstawały nowe wzory, później trociowe fluo-puchowce, czy tubowe konstrukcje gdzie urywało się samą kotwiczkę przeważnie odzyskując resztę, gdzieś to się wszystko rozpłynęło. Przy okazji - znam jednego z rekordzistów, 90 trociowych, na szczęście puchowców, urwanych w trzy dni na Słupi.
Akurat nasze wszelkie „ślajzury” doskonale się sprawdzają na wszystkich łososiowych łowiskach i w określonych warunkach bywają skuteczniejsze od miejscowych wynalazków, ale może jest to tez związane ze sposobem ich prowadzenia.
pozdr.
BT
| Dodaj nową opinię >> | |
|  |
Katalog much |
|
|
|
Ostatnie komentarze |
|
|
|
|