Russian Special Edition Scud's Hooks chyba #8, gięty
Nić:
biała
Ogonek:
chenille czerwone, podpieczone na końcu płomieniem
Tułów:
to samo chenille
Jeżynka:
-
Skrzydełka:
-
Pozostałe materiały:
Przeznaczenie:
Uwagi:
przedłużenie tułowia(?)- dalsze pasmo tegóż chenille, na końcu podpieczone. Mucha bez ołowiowa- kto powiedział, że czerwony robak ryje dno rzeki niczym pług pole?
miałes dać strreamerka a nie glajche Robaczku hehehe
Jacek Jóźwiak:
Amerykanie bardzo zachęcają do łowienia na takie chenillkowe glajchy. Także z brązami i żółcieniami. Podobno są łowne.
Pawel P:
Z mojego doświadczenia wynika że lepsze robaki są blado różowe niż krwisto czerwone
Poza tym bez ołowiu to on raczej będzie się unosił nad wodą..... eheheh
Janusz Kitowski:
Ruki, daję 5 !!. Dobry pomysł i wykonanie, no i za ten zlikwidowany zadzior. Brawo !!
Ruki:
Pawełku, jak chenille ładnie namoknie wodą to tonie jak robal. Na malutkich haczykach(12-14) jest to killer na wszelaką drobnicę.
smolar:
fatalny zadzior!!!!!!!
Ruki:
Dziękuję komuś za jedynkę! Marzyłem wprost o niej! Smolar, a czegóż można się spodziewać po hakach chałupniczego wykonania? Zadzior był jeszcze bardziej beznadziejny przed zgniecieniem go.
venom:
no cóż....
hak nie jest nowoczesnym produktem chemicznie ostrzonym i z mikrozadziorem...
kolega nie pamieta widocznie czasów gdzy haki były wykonywane tradycyjnie i wygladały tak włanie jak ten....
Zapewne Ruki dostałeś pałe za ten hak i na przyszłośc jak j będziesz w piwnicy samodzielnie odkuwał haki to musisz uzyć lepszego przecinaka do nacięcia zadziora hehehe
Ruki:
Nie wiem cóż to za rzemieślnik je robił, bo dostałem te haki w prezencie.
Jacek Jóźwiak:
W czasach ciężkich prohibitów kupione na targu w Charkowie. Ostre, mocne z "praktycznym" postradzieckim zadziorem. Ale kształt kiełżowy nie do pobicia przez imperialistów.
Ruki:
A możliwości wyginania nieskończone. Nawet lemury tak nie umieją wyginać ciała.
Georg Moskwa:
Nimfa znana jako "San Juan Worm" rodem z Ameryki. Zabójcza na bassy sloneczne i inne. Koniecznie olowiu dodac.
Tom.k:
O jak na bassy słoneczne, to ja w to wchodzę. Pod Szczecinem jest pełno dziwnych jeziorek opanowanych przez te rybki. A niejaki Wirów ma w sobie całkiem ładne sztuki.
smolar:
...a przecież to rybę boli...
ps. jestem sentymentalny,ale LADĄ nie jezdzę...polecam japońskie wyroby
Tom.k:
Tak zagięty jeszcze bym podszlifował ostrzałką, i będzie zawodowy barbless russian :)
Ruki:
Już są- siadłem i ładnie spiłowałem.
Georg Moskwa:
Bassy słoneczne w Hiszpanii najlepiej gustowały mi w suchych Red Tagach. Na prowadzone agresywnie brały bardzo widowiskowo i do znudzenia. „Okazy” około 15 cm walczą zaskakująco twardo. Możemy się na nie pod Szczecinem umówić.
Grzes D.:
Pomysl na 6. No i ladniej bedzie pracowac od zwyklej glajchy
Polamania kija