| Pedałek (4362) |
autor: Pietrek (much: 101) opublikowane: 2006-07-17 22:46:49
(3.61) głosów: 13
|
 |
| Poziom: |
Zaawansowany |
| Typ: |
Nimfa |
| Haczyk: |
Knapek14 |
| Nić: |
nie znam marki, ale cieniuka jak...... :) |
| Ogonek: |
brązowa kura |
| Tułów: |
2 promienie sterówki bażanta przewinięte miedzianym drutem |
| Jeżynka: |
zajęcze uszko |
| Skrzydełka: |
- |
| Pozostałe materiały: |
|
| Przeznaczenie: |
|
| Uwagi: |
- |
| Oceń muchę | Opcja dostepna po
zalogowaniu |
|
Opinie:
|
| Pietrek: |
... a może to był Knapek 16 |
| Pietrek: |
zapomniałem oczywiście o główce wolframowej |
| Jachu: |
Najlepsza do ćwiczenia refleksu. W porównaniu z tą, branie lipienia na suchą odbywa się jak w zwolnionym filmie. Często się zastanawiam, co jest w tych bażantach przewiniętych miedzią, że wszędzie lipienie i pstrągi tak za nimi przepadają. |
| Kaszliii: |
Ciekawa nazwa Daje 5 |
| Kaszliii: |
Ciekawa nazwa Daje 5 |
| Pietrek: |
zaznaczam, że ja nazwy nie wymyśliłem :) |
| Jachu: |
Wszystko wskazuje, że nazwę nadał jakiś cyklista. |
| Kaszliii: |
Albo jakiś facet interesujący się swoją płcią. Ta mucha może pochodzic również z Parady równości |
| dejv: |
co do nazwy "pedałek" to tyczy sie ona bardziej metody, niż konkretnej przynęty. Pierwszy raz usłyszałem ta nazwę na Sanie jakieś 5 lat temu, a nazwana tak została metoda długiej nimfy, gdzie do połowu zastosowano nimfki na hakach 16-18. Dodam tylko, że ta metoda z użyciem żyłek "zero zero nic" i gumowym amortyzatorem potrafiła zdziałać cuda. |
| Pawel P: |
Na czym to polega? |
| dejv: |
Ja robie to tak obserwuje wode do ryb podchodzę od ogona i dzięki przyponowi długości kija kładę muchy (na długiej lince) tak aby muchy spadły przed a koniec linki poniżej ryby. sanowe cwaniaki zmuszały niejednokrotnie do używania bardzo cienkich żyłek, więc między linke a przypon wstawiało się kawałek amortyzatora gumowego, jesli potrafisz zaciąć 0,08 bez zerwania zyłki mozesz go śmiało pomijać. Pedałek pod prąd to najłatwiejsza metoda ponieważ zatrzymanie linki oznaczało branie. trudniejsze jest łowienie w porzeczni do nurtu, tu trzeba obswerwować niejednokrotnie samą muchę lub miejsce jej domniemanego położenia. Metodę przeniosłem nad Białkę Tatrzańską gdzie wędkowałem około 40 dni w roku. zastosowanie pedałka przeszło moje oczekiwania |
| Pietrek: |
bywa, że trzeba zastosować przypon znacznie dłuższy od niż "standardowa" długość wędziska. Moim zdaniem zejście z grubością przyponu do 0,08 przy dobrej nie przegrubionej żyłce nie jest konieczne. Bardzo często (w moim przypadku najczęściej), szczególnie przy agresywnym prowadzeniu zacięcie jest w zasadzie samozacieciem :). Moim zdaniem najważniejszą sprawą przy prowadzeniu takiego zestawu jest precyzyjna kontrola spływu, tzn. bez specjalnych "luzów". Jest to metoda dużo wdzięczniejsza w moim odczuciu od klasycznej dolnej nimfy - chodzi mi głównie łowienie długa linka i częstsze wprowadzanie "życia" w muchy. |
| Tom.k: |
Coś jakby specyficzna odmiana klasycznej długiej (lekkiej) nimfy.
Ja lubię też łowic na "ceglanki" puszczane jak klasyczna mokra, po łuku (bardziej, niż na zwykłą krótką). |
| dejv: |
co to są ceglanki? Czy nazwa od koloru, czy od wagi nimfy?
Dawniej na Dunajcu często zdarzało się zobaczyć wędkarzy którzy łowili na nimfy - ciężki nimfy, typu plum - na długim sznurze prowadząc je właśnie po łuku, co ciekawe mieli efekty i łowili tak pstrągi jak i lipienie. Najczęściej byli to wędkarze z Nowego Targu (bądź jego okolic). Wędkaze z N.T. stosowali jeszcze jedną ciekawą metodę łowiąc na progach Białego Dunajca w N.T. Mianowicie stawali na progu i stosując mokre, bądź suche muchy pozwalali prądowi zatopić linkę w "pralce" pod progiem, linka wciągała muchy które docierały w okolice spokojnych miejsc przy dnie i progu. Brania były ciężko załważalne ponieważ wspomniana "pralka" (nazywana profesjonalnie odskokiem bidonea) robiła z linką , przyponem i muchami co chciała. Niemniej jednak na efekty nie narzekali. Ponieważ sposób ten jako jedyny pozwalał dobrać się do pstrągów i zastosować lekkie a co za tym idzie naturalnie zachowujące sie imitacje. Piszę to ponieważ bardzo cenię sobie ludzi których myślenia nie oraniczają stereotypy. Ha, jeszcze jedna ciekaostka. Ponieważ średnio w roku wędkowałem na białce tatrzańskiej jakieś 40 dni przez 12 lat widziałem kilka góralskich patentów które biły na głowę wszystkie tajemnice mistrzowskich poliszyneli. Miałem wtedy z 15 lat i co nieco juz wiedziałem o musze. Pewnego dnia spotkałem faceta który łowił rybę za rybą i nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt , że Białką płyneło błoto przemieszane z drzewami, a stan wody przypominał amazonkę. Rzeczony Pan podzedł do mnie i wręczył mi muchę (widział pewnie że strasznie się miotam i zgrzytam zębami). Cóż to była za mucha (jest bo mam ja do dziś) Na węgorzowym haku 2/0nawinięty biała dratwa w ilościach takich,że wszystko tworzyło bardzo pękaty tułów i jeżynka z ..... ??pokrywowego?? pióra gołębia. Pstrągi szalały, prowadziło sie to na długim sznurze, i pozwalało spływać po łuku. Łowiłem wtedy "czechosłowackim kablem" i mimo ciężkości muchy (namoknieta nić), głęboko nie chodziła. Potem łowiłem na jego widelnice sucho-mokre i jeszcze kilka innych przynęt. Na Białce stosował przynety tylko na hakach 2 i większych. I łowił ryby, a nie rybki z bardzo dużą częstotliwością | Dodaj nową opinię >> | |
|  |
Katalog much |
|
|
|
Ostatnie komentarze |
|
|
|
|