| Czech Nymph (6754) |
autor: huba (much: 517) opublikowane: 2008-12-07 02:07:12
(4.58) głosów: 17
|
 |
| Poziom: |
Zaawansowany |
| Typ: |
Nimfa |
| Haczyk: |
Tiemco 2457 #6 |
| Nić: |
Benecchi Tan |
| Ogonek: |
brak |
| Tułów: |
dubbing Hends SD 04 kremowy+pomaranczowy sow scud+maska zajaca,calosc przewinieta srebrna,plaska lameta Uni,na to pochewka Magic Shrimp foil Siman`a i to przewiniete zylka |
| Jeżynka: |
brak |
| Skrzydełka: |
brak |
| Pozostałe materiały: |
- |
| Przeznaczenie: |
Pstrąg potokowy, Pstrąg tęczowy, Lipień, |
| Uwagi: |
Taka recepture na Czech Nymph znalazlem w dosc popularnych publikacjach amerykanskiej i angielskiej.Zdajesie,ze Olivier Edwards na swoim DVD tez w ten sposob wykonuje ten wzor,tyle,ze z uzyciem oryginalnej czeskiej rekawicy chirurgicznej na pochewke.Powiedzialbym,ze taka/zblizona receptura przyjela sie jako standard na Wyspach.I wcale nie musi byc chudo,powiedzialbym wrecz odwrotnie-nimfa ma miec profil chruscika bezdomkowego i maksymalnie szybko siegac dna. |
| Oceń muchę | Opcja dostepna po
zalogowaniu |
|
Opinie:
|
| Artur Buczkowski: |
No i kto by pomyślał, że specjalista od mokrych, pobije swoim wykonaniem czeskiej, wszystkich nimfowych krętaczy.
Może mój poziom zadowolenia jest tu najmniej ważny, ale został osiągnięty na piątkę
Patrząc na tą nimfę, siedzę sobie i mruczę jak kot z pełnym brzuszkiem |
| ris: |
impressive !!! To teraz już wiem kto obciążał interent w Polsce przez ostatnie kilka dni przemierzając jego bezkres w poszukiwaniu ideału Czech Nymph
|
| Jachu: |
Czy Huba swoim wykonaniem pobił pozostałe? Moim zdaniem nie jest ani lepiej wykonana od kilku innych pokazanych tu w ostatnim czasie, ani bardziej czeska. Pod względem wykonania typowy, Hubowy poziom, do tego godne naśladowania merytoryczne przygotowanie się do tematu. Podoba się Huby? Dobrze.Ta najbardziej pasuje do czyjejś wizji? Dobrze. Moja była inna.
Jak sam Huba napisał, taka jest najczęściej na stronach amerykańskich i angielskich. Co jest w niej najważniejsze jego zdaniem? Profil, czyli zarys kształtu, może jeszcze kolorystyka. Znowu mamy tylko czyjeś(amerykańskie, angielskie) wyobrażenie o czeskiej nimfie. Jeszcze raz zapytam: czy ten profil jest inny niż w naszych, które znamy od ponad ćwierć wieku? Nie jest. Jest u Huby dokładnie taki sam. Kolorki możemy sobie sobie pominąć. Też widywałem różne pomysły kolorystyczne dawniej. Mało tego. Wystarczy wrócić na stronę, którą pokazał Paweł Ziętecki (http://www.czechnymphs.com/fly_index_00.html), by się przekonać, że sami Czesi wrzucili do tego worka wszystko, co im się tylko podobało. Chudzinki, które ja lubię i grubaski, które woli Artur. Czeska nimfa to tylko mit. Nikt mnie nie przekona, że coś takiego istnieje. Ani jako metoda, ani jako mucha tym bardziej. Najzwyklejsza propaganda. To jest tak, jak z "polskimi obozami koncentracyjnymi". Jak się o czymś dużo gada i pisze, to ludzie w świecie przyjmują bez głębszego zastanowienia. Celowa, typowo propagandowa robota. A Czechom to gra. Czeskie haki, czeskie dubbingi, czeskie pochewki, "czeskie" wędziska do "czeskiej" nimfy w amerykańskich sklepach. Jeszcze parę lat i to wszystko opatentują jako swoje. I nikt nawet okiem nie mrugnie. |
| Paweł Ziętecki: |
Mucha Huby śliczna. Tak na wskroś polska.
Myslicie, że Artura Holender , czy jacyś Anglicy, Amerykanie wiedzą wiecej na temat nimf od Czechów , czy Polaków.
Jachu , uważam, że jest coś takiego, jak czeski model nimfy. Nie jest ważne, że i my na takie łowimy. To chudzieńka nimfa, dłuższa od naszej. Szczegolnie na normalnych hakach to widac, bo zajeżdżają z tułowiem aż do końca luku kolankowego, niekiedy. W naszym katalogu najbardziej tem odpowiadają czaskie nimfy Mikolaja Hassy, tylko te mikołajowe są bardzo iestarannie wykonane , albo mocno zużyte. Mniej więcej takie nimfy, jak z "mojej strony" , ale te z samego początku. Nie twierdzę, że to jakieś inne nimfy. Wyrożniają się pokrojem i tyle. |
| Jachu: |
Paweł. Czeska nimfa to mit! Nawet nie rozmawiajmy o tym, że my wolimy te bardziej chude, Artur takie "przy kości", a Huba na stronach angielskich i amerykańskich odnalazł właśnie takie grubsze, co niby miało by potwierdzać czyjąś rację. Bo to są wszystko mity o micie. To jeszcze bardziej tylko zaciemnia całą sprawę.
Jeszcze raz wejdź (choć już pewnie znasz wszystkie tamtejsze nimfy na pamięć) na stronę z linku, na ten fly index i kliknij Czech nymphs, a następnie podejmij próbę zdefiniowania na podstawie tego, co tam wrzucono, tej totalnej "zbieraniny", czeskiej nimfy. A choćby jednej, jedynej, jedynej wspólnej dla nich cechy. Poza tą, że przydzielono im z urzędu przydomek "Czech". Powodzenia.
Z podobnym przypadkiem, o propagandowym charakterze, choć propagandy nie w takiej skali, mamy do czynienia w odniesieniu do "Polish nymph", czyli "naszej" plecionki. Jaka ona "Polish", skoro nie my ją wymyśliliśmy, ani nawet nie jest u nas jakoś bardzo rozpowszechniona? Tu najdziwniejsze jest to, że najczęściej właśnie sami pomysłodawcy plecionych tułowi tak ją tytułują. Jeśli potędze propagandy nie przeciwstawimy prawdy, w tym prawdy historycznej, to biada nam.
|
| Jachu: |
Paweł. Czeska nimfa to mit do potęgi! Nawet nie rozmawiajmy o tym, że my wolimy te bardziej chude, Artur takie "przy kości", a Huba na stronach angielskich i amerykańskich odnalazł właśnie takie grubsze, co niby miało by potwierdzać czyjąś rację. Bo to są wszystko mity o micie. To jeszcze bardziej tylko zaciemnia całą sprawę.
Jeszcze raz wejdź (choć już pewnie znasz wszystkie tamtejsze nimfy na pamięć) na stronę z linku, na ten fly index i kliknij Czech nymphs, a następnie podejmij próbę zdefiniowania na podstawie tego, co tam wrzucono, tej totalnej "zbieraniny", czeskiej nimfy. A choćby jednej, jedynej, jedynej wspólnej dla nich cechy. Poza tą, że przydzielono im z urzędu przydomek "Czech". Powodzenia.
Z podobnym przypadkiem, o propagandowym charakterze, choć propagandy nie w takiej skali, mamy do czynienia w odniesieniu do "Polish nymph", czyli "naszej" plecionki. Jaka ona "Polish", skoro nie my ją wymyśliliśmy, ani nawet nie jest u nas jakoś bardzo rozpowszechniona? Tu najdziwniejsze jest to, że najczęściej właśnie sami pomysłodawcy plecionych tułowi tak ją tytułują. Jeśli potędze propagandy nie przeciwstawimy prawdy, w tym prawdy historycznej, to biada nam.
|
| Jachu: |
Sorry za bis. Chciałem coś poprawić i chyba za szybko kliknąłem. |
| ris: |
Jachu chyba się zagalopowałeś czech nymph to nie mit a fakt. To, że amerykanie najwięcej mają materiałów różnej maści (pisanych, filmowych itp. ) na ten temat nie znaczy, że to mit. Niestety czesi byli pierwsi i to im przypadł splendor i nazwa. Nie sądzę , też że ktoś oddał by splendor odkrywcy od tak sobie. Pisałm już wcześniej, ze amerykanie zobaczyli czeską nimphę kiedy pojawili się tam czescy emigranci i zaczęli korzystać z pięknych amerykańskich i kanadyjskich rzek wprawiając w zdumienie autoktonów ile można złowić ryb . Podejrzewam, że pierwsze nimfy w Polsce były poprostu skopiowane od Czechów a przepis na nie okupiony litrami "okowity"
|
| Paweł Ziętecki: |
Jachu, ja się z Tobą zgadzam, tylko podejście mam inne. Szukam takiej muchy powszechnie uzywanej przez naszych sasiadow, ktora u nas jest rzadko spotykana. I nie twierdzę, że to rózne muchy. Dla tych much , które mam na myśli, różnice sprowadzają się do słowa styl i trudno jest określić na czym to polega. Inacej mówiąc weżmie opis muchy Czach , który robi takie muchy , o jakich ja myslę, i Polak i na podstawie tego opisu zrobią dwie różne muchy. Polak zrobi taką jak Huba , a Czech chudą długą , prawie bez wystających włosków dubbungu , z kożcem nimfy prawie przy zadziorze i przewiniętaj 7 razy , przez co przewinięcie jest bardzo rzadkie i wygląda specyficznie. I tyle. Też uważam, że czegoś takiego jak Czeh Nymph nie ma , natomiast jest widoczny w wielu muchach polski i czeski sty. |
| huba: |
Nie wiem,czy Czeska Nimfa jest mitem,faktem natomiast jest,ze funkcjonuje jako powiedzmy metoda polowu ,do ktorej stosuje sie odpowiednio zawiazane nimfy.Pytanie postawil Artur jakis czas temu-wlasnie jak te nimfy maja byc zawiazane?Mysle,ze to temat otwarty,tak dlugo,jak kazde wykonanie czech nymph bedzie mialo odpowiedni profil(giety haczyk,segmentacja),odpowiednia ilosc olowiu i jakakolwiek pochewke na "plecach".Nie sadze ,by mozna bylo mowic o jakims ideale,wzorze jedynie slusznym.Charakter Cz N umozliwia nieskonczona ilosc kombinacji materialowo-kolorystycznych,z muchami fantazyjnymi wlacznie.Dodatkowo,ryba glownie ta metoda polawiana chetnie daje sie oszukac na te wszystkie blyszczki,hot spoty itd.
Nie bylo moja intencja wybicie sie ponad kilku,ktorzy swoje impresje na temat Cz N tu pokazali.Chcialem raczej dolozyc kolejna porcje wrazen do rozpoczetego tematu,tematu,ktory zdajesie nie byc zamknietym jednoznacznie.
A do miana specjalisty od mokrych to jeszcze daleka,pewnie nigdy niekonczaca sie droga kolego Buczkowski
H. |
| ris: |
No to Panowie małe tłumaczenie ze strony :
http://www.theessentialfly.net/~theesse1/blog/?p=32
oto ono :
Czeski nymphing został wprowadzony do Zjednoczonego Królestwa podczas 1990 Światowych Mistrzostw. Czeski zespół bił Zjednoczone Królestwo Międzynarodowe zespoły na walijskiej Rzece Duancie. Czeski zespół łowił ryby z miejsc które traktowano jako niemożliwe do łowienia .Łowiono szybko albo głęboko. Wyniki (Czechów) były szokiem i przetoczyły się falą przez wędkarski świat.
No i co ludzie małej wiary
Sorry za błędy ale się spieszyłem
|
| ris: |
Dalsze tłumaczenie :
Po pierwsze, spójrzmy na muchy, czeska nimfa ma wiele odmian, ale jest oparta na jednym prostym projekcie; ciężki - ołowiowy hak. Zamierzeniem jest by łowić bardzo głęboko, w szybkiej wodzie z obciążeniem. szczupły profil nimphy jest bardzo ważny.
No to chyba rozwiałem wasze rosterki co to czeska nimpha !?!? |
| Jachu: |
Wątpię Kolego ris. To najlepszy przykład, że ilość może tworzyć nową jakość. Na tym polega działanie propagandy. Kiedy pojawiła się ta czeska emigracja w USA? Przecież nie mówimy o czasach przed i zaraz powojennych, a później to mogła się pojawić w większej skali dopiero w latach 90-tych. To właśnie my mieliśmy na dość masową skalę emigrację z Podhala do USA w latach 60, 70, 80. Jak mało który kraj po tej stronie. Nie dyskutujmy o mitach. O mitach o mitach w szczególności. To w których latach pojawili się ci czescy emigranci w USA, o czym pisałeś? Mają prawo do metody i muchy Czesi, bo zrobili propagandę pierwsi? Starałem się pokazać prawdę w inny sposób. Nie odwołując się do mitów. Jeszcze raz w takim razie zapytam. Kto zdefiniuje metodę czeskiej nimfy i czeską muszkę? Kto udowodni, że jeśli nawet coś takiego funkcjonuje wśród muszkarzy na świecie, to Czesi mają do tego prawo, bo historycznie rzecz ujmując, byli pierwsi?A jedynie to mogło by dać im prawo do splendoru, o którym piszesz. Oni sami nie wiedzą dobrze, jak ma wyglądać ta ich nimfa. A metoda? Ja "ich" metodą łowiłem znacznie wcześniej niż przed mś 1990, a ilu robiło to u nas dużo wcześniej niż ja? Dlaczego zwlekali z pokazaniem "swojej" metody tak długo, że pokazali dopiero światu dopiero w 1990? Nie chcieli wcześniej zostać mistrzami świata? Muszę powiedzieć, że to wszystko tworzy obraz tak zamazany, że trudno uwierzyć i w genezę powstania i prawo do posługiwania się przydomkiem Czeska. |
| ris: |
Powoli, powoli zapis tłumaczenia nie ma dużo wspólnego z wynalezieniem jej. Ten pokaz tekstu maił uświadomić, że to Czesi są protoplastami, oraz to, że coś takiego jest faktem, a nie mitem oraz to jak ma wyglądać czeska nimpha. A co do emigrantów to trudno datować ten fakt ale niepodważalne jest to, że amerykanie nie nazwali jej tak bo mieli zachciankę. |
| Paweł Ziętecki: |
Hubcio, Peter Durisik pochwaliłby Twoją muchę.
Pewnie dlatego, że jest Słowakiem.
http://www.danica.com/flytier/pdurisik/cz_nymph_red_heart.htm
Skąd Ci się wzięła "możliwość zapakowania odpowiednie ilości ołowiu" - nie wiem.
A tak widzi czech nymph Amerykanin Kevin Compton, który jest pasjonatem nimfy wschodnioeuropejskiej. Do niedawna czeskiej i słowackiej, ale teraz także polskiej, myslę. Jeździ na zawody. Jego przyjaciele to wymieniony P. Durisik i Siman. Można pokazać więcej jego spojrzeń na czech nymph, jednakże wszyskie sprowadzają się do nimfy chudej. Podsumowując , nawet patrząc oczami anglosasów nie ma żadnej jednoznaczności.
http://www.flytyingforum.com/index.php?showtopic=39001&hl=czech |
| Jachu: |
To się nazywa faktem w wydaniu medialnym Kolego ris. Faktem medialnym. Nie rozmawiajmy o faktach medialnych. Amerykanom dość łatwo można coś wmówić. Tam funkcjonują dość powszechnie te "polskie obozy koncentracyjne podczas II-giej wojny", a O. Wells też bez problemu wmówił im, że wylądowali kosmici, wywołując powszechną panikę. A Powstanie Warszawskie wg przeciętnego Amerykanina, to Kolega chyba wie kto wywołał? O wnioskach amerykańskich koncernów składanych w amerykańskich urzędach patentowych, a dotyczących praw do gatunków roślin uprawianych od wieków np. w Indiach też już chyba Kolega słyszał?
A ja dalej nie wiem, ani o tym , cóż to za specyficzna metoda ta "czeska nimfa", ani o tym, na czym polega wyjątkowość tej muszki.
I to by było na tyle. Z mojej strony przynajmniej. |
| Paweł Ziętecki: |
Rozszerzyłem moje studia nad czech nymph i doszedłem do wniosku , że mam pogląd jak Jachu. Reszta to marketing i ewentualnie styl poszczególnych krętaczy. |
| Paweł Ziętecki: |
Jest jeszcze polski rower. |
| Sławo: |
A ja słyszałem że Polacy podpatrzyli tą nimfę u Czechów na zawodach daaaawno temu na Dunajcu i tak ją nazwali i się rozeszło . Może to też prawda kto to teraz wie ? |
| Jachu: |
Paweł. Jak mi Ruscy kiedyś powiedzą, że mają prawo do kosmosu, bo byli tam pierwsi, to ja im powiem, że pierwszy to tam był, ale nasz Twardowski.
|
| huba: |
Pawel,nie podpisuje sie pod tym cytatem o olowiu,bo takich slow nie uzylem.Brzmi to jak pakowanie maksymalnej ilosci olowiu,a ja pisze o odpowiedniej,w zaleznosci od wody,glebokosci,uciagu itd.
Apropos powyzszej,nie udalo mi sie uchwycic efektu na fotce,ale pochewka poblyskuje na perlowo,moze zrobie jeszcze jedna fotke jakos przy swietle dziennym.
Dla wlasnej satysfakcji zaczne temat czeskiej/polskiej na angielskim forum firmowanym przez poczytna gazete muchowa,zobaczymy jaka bedzie reakcja,choc nie sadze,zeby akurat Angole mieli zbyt duzo na ten temat do powiedzenia.
H. |
| Jachu: |
Właśnie na ogólnym trwa zakrojone na dość szeroką skalę wzajemne przypinanie sobie łatek manipulatora z powodu kupki żwiru, smoltów, jeszcze nie zbudowanych tzw. mewek i czegoś tam jeszcze. Dokładnie nie wiem, bo już nie "nadanżam". Huba, Paweł chyba nie to miał na myśli. Nawet się nie przejęzyczył, a najzwyczajniej żle wyraził. Z wypowiedzi was obu wnioskuję, że to, co jest charakterystyczne dla nimf robionych przez Czechów, to specyficzne podejście do proporcji materiałów. Na haku ma być relatywnie dużo ołowiu a mało pozostałych materiałów. Dubbingu w szczególności. Może kluczem jest lepsza hydrodynamika czeskich? Z racji swojej większej ogólnej subtelności, większej ilości ołowiu w ogólnej objętości, przy zachowaniu ogólnej lekkości wizualnej i faktycznej, toną szybciej i są wynoszone przez prąd równie wolno jak nasze przepakowane i ołowiem i dubbingiem. Czyprzypadkiem nie w tym sprawa? Tylko dlaczego nikt tego nie mówi, a podpieracie się informacjami z trzeciej ręki? Piszesz, że świecą (to wymyślił akurat dużo wcześniej śp. Gary LaFontaine a metalowe główki inni), że mają nieskończoną kombinację kolorów (zwykły chwyt handlowy) albo ten haczyk? Zanim Partridge je tak ochrzcił, było ich pełno i dużo wcześniej. Co sądzicie o tej hydrodynamice? Może to najistotniejszy wróżnik? Tylko nie zgodzę się, że to wyłącznie ich pomysł i zasługa. Jak wcześniej pisałem, takie były stosowane na Pomorzu bardzo wcześnie.
|
| huba: |
Jachu,nie podejrzewam Pawla o zle intencje.Jako preferujacy Czeszki smuklejsze wyrazil dezaprobate dla pakowania gramow PB,tylko,ze ja akurat na to nie klade nacisku,pomimo,ze moja Czeszka jest bardziej krepa.O polyskujacej pochewce napisalem ze wzgledow czysto informacyjnych,uzycie czeskich materialow to niezamierzony przypadek.Haki Pardtridge`a jednak sa troszke inne niz zwykle haki kielzowe i dlugosc ich trzonka jednak troszke wyciaga ,a co za tym idzie wyszczupla nimfe na tychze zakrecona.
Ja tu absolutnie nie probuje przekonac ani sam siebie ,ani nikogo z Was do chudosci,czy tlustosci Cz N.Natomiast cala ta dyskusja,podane linki,przedstawione muchy dowodzaa,ze podstawowe pytanie Artura"Jak wyglada" moze nigdy nie doczekac sie jednoznacznej odpowiedzi.I to jest wlasnie czar pasji pod nazwa"Fly Tying"
H. |
| Paweł Ziętecki: |
Hubcio, wzięło mi się z tekstu połączonego z rozmową telefoniczną, w której mówileś, że dla Angoli mucha ma być ciężka. I rozumiem, że dla Angoli, ale dla nas niekoniecznie. Wysofuję się z tej dyskusji. Moje pojęcie ewentualnie istniejącego stylu kręcenia pewnego typu nimfy, którą ja nazywam "czeską" sprowadza się do dluższa, chuda i tym samym raczej lekka, lub lżejsza od normalnej nimfy. Tak w uproszczeniu. |
| ris: |
Kolego Jachu nie rozumiem o czym właściwie piszesz o jakich faktach medialnych. Przetłumaczyłem artykuł o czeskiej nimfie, a zatym zabazowałem na wiedzy kogoś kto wie co pisze.
Twoje wypowiedzi wskazują, że wymyśliłeś jakąś idee fixe i stoisz na jej straży używając dość dziwnych argumentów. (polskie obozy, fakty medialne itp). Poza tym nie rozmawiamy o metodzie czech nimph tylko o typie muchy i jej parametrach.
Boję się - mając na względzie ostatni post kolego Jachu, że za chwilę zejdziemy na temat Bilderberg Group bądź podobny. Jeśli masz wiedzę która jest poparta jakąś publikacją to chcciałbym link zobaczyć i również poczytać. A tak dysputa jest bezpułciowa. |
| Jachu: |
Nie , nie, ja też Pawła nie podejrzewam o jakieś niecne zamiary. Tak wogóle to uważam, że podobnie jak Ty, spełnia tu bardzo poważną misję. A dyskusje pomiędzy żywymi ludźmi, których znam już od dłuższego czasu z wystąpień (nie tylko z katalogu, ale wogóle z forum), dają mi bardzo wiele. Czytam, analizuję, wyciągam własne wnioski lub przyjmuję stanowisko tych, którzy wg mnie mają rację. Nie jestem zdany na książkową, gazetową, telewizyjną, internetową propagandę. Jaka wygoda i oszczędność czasu. Każdy coś dorzuci i w jednym miejscu mamy tyle wiedzy z interesującej nas dziedziny.
Pozostajemy przy swoim: jeden wybrał blondynkę, inny brunetkę, jeszcze inny miał to szczęście i trafił mu się prawdziwy rodzynek-ruda. Prawdę mówiąc znam te Partridge Cz wyłącznie z katalogu i internetu. Często w naturze haki są całkem inne. Musisz mieć rację.
Ostatnio robiłem coś takiego dla gościa z USA. Miały być takie nasze-nazwijmi Cz-Pl, ale jednocześnie niezbyt duże i ciężkie, bo facet łowi delikatnym sprzętem. Wymyśliłem (intuicja mi podpowiedziała) i zrobiłem na Partridgach Klink nr 18 (mimo swoich 18-tu są dość spore) z drutem ołowianym 0,2 mm w jednej warstwie, delikatny dubbing +pochewka. Chyba jeszcze bardziej odjechane wyszły niż te Pawła. Wystarczająco lekkie, by człowiek nie miał problemu łowiąc kijkiem #3 i wystarczająco ciężkie, by mógł tym nimfować w miarę głęboko, łowiąc cienką żyłką. I każdy powie, że to autentyczne Słowianki ze środka Europy. |
| Jachu: |
W hotelowe historie nikt mnie tu nie wciągnie. Nie to forum.
Zadałem ris-owi konkretne pytanie. Otrzymałem jakieś wieści z drugiej (czeska opinia, o zdecydowanie zrozumiałym, komercyjnym charakterze) lub trzeciej ręki (brytyjska, amerykańska, powielająca to, co piszą ci pierwsi). Ze swej strony przytoczyłem fakty, które znajdują odzwierciedlenie w historii naszego muszkarstwa, a jednocześnie pokazałem, że sami Czesi nie potrafią konkretnie wyjaśnić, dlaczego mamy uznać ich nimfy za wyłącznie ich wynalazek? Kolego ris, o tym, że byli szybsi i sprytniejsi od nas i przyświecał im wyłącznie komercyjny cel, to myśmy tu rozmawiali i już kilka lat temu. To jeszcze raz proszę o zdefiniowanie muszki choćby na podstawie tego, co napisali ci, którzy wiedzą, co piszą (bardziej tu pasuje określenie-wiedzą, co robią ) i ostatecznie zakończmy tę "bezpłciową" dysputę. Doczekam się tych parametrów Czech nymph? Bo już sam nie wiem, co kręcę. |
| huba: |
Jestem po rozmowie z Pawlem.Ma duzo racji twierdzac,ze nimfa czeska a czech nymph to moga byc dwie rozne historie,a wlasciwie ta sama historia,tyle,ze w wypadku czech nymph brytyjczycy sobie dorobili wlasna teorie po tych zawodach na rzece Dee w Walii.Oczywiscie teorie podparta dobrym marketingiem:fleshe,hot spoty itd.Rozumiecie o co chodzi?Poza tym,wszystko przemieszane w jednym worze ,z ktorego wystaje dosc dlugi kij,krociotki sznur z przyponem ,na ktorym dyndaja dwie-trzy czeskie....przepraszam czech lub tez polish nymph  .
H. |
| ris: |
Nie wiem czy na dobrą sprawę da się na dziś dokładnie opisać Czech nymph gdyż posiada kilka rodzajów. Główne załozenia jak już pisałem dociążona i po naszemu chuda. Od czasu jej pojawienia a nie wynalezienia z pewnością ewolułowała ale główne założenie szbko do dna i zaimitować pokarm. Kolorystyka ? Konia z rzędem temu kto wskaże oryginał. Wszelkie tyrady na ten temat będą powodować lawinę różnych opinii. Sprawę marketingu można potraktować przez palce pewnie istnieje ale to jak sądzę jest rzecz drugorzędna. Głównie chodzi o założenie konstrukcyjne, które jak sądzę piersi wyartykułowali Czesi. A to czy ona jest ich czy nasza to już inna sprawa. |
| huba: |
Koledzy,ukazala sie ksiazka(nie omieszkam kupic) na nurtujacy nas temat,ponizej link do szybkiego wgladu w te publikacje.To jest dopiero intersujace,wyglada,ze wielu z nas ma racje.
http://www.czechnymph.com/uimg/pimg/books/BCZ_EN.pdf |
| Jachu: |
Przeleciałem szybko, ale widzę, że sami doszli do tego, jak bardzo się w tym zakałapućkali i czas pewne sprawy naprostować i usystematyzować. Tyle tylko, że to dla mnie przynajmniej wygląda nadal na dorabianie teorii do pewnego pomysłu, który ma ta teoria uwiarygodnić. Szkoda, że we fragmentach nie ma nic na temat czasu powstania. Można by prosto ustalić racje stron. |
| venom: |
hmmm racja wg mnie jest taka że "czeska nimfa" to marketing marketing i jeszcze raz marketing...
Zanim usłyszałem jakąkolwiek wzmiankę na jej temat to dużo wcześniej poznałem termin "polska nimfa" czyli cięzka krótka
To że oni sami nie potrafią wskazać początków i pierwowzoru muchy wskazuje na to iż to własnie metoda która została nagłosniona i rozpropagowana...
Sami nawet nie potrafią wskazać czy ma być gruba czy chudsza...
Ot taki "hydro-kiełż" z kontrastowym akcentem...
Esteta zrobi piękną smukłą muszkę a zwykły wędkarz trójkolorowego klucha...
Ważne żeby szybko doszła do dna, zaimitowała żyjące tam organizmy i dodatkowo sprowokowała rybę jaskrawym akcentem....
Ot i cała filozofia....
Reszta to subiektywne poszukiwania genezy powstania autorów publikacji... |
| ris: |
No to mamy nowy wątek dot. Czech Nymph - przetłumaczyłem częściowo – najbardziej istotne fragmenty ze strony
http://www.czechnymphs.com/tactics/tactics_2003_005.html autorstwa Karel Krivanec, które jak sądzę zostało napisane bardzo uczciwie :
Po pierwsze faktyczne nimfy, które są całkiem szczupłe, obciążone, zaistniały na hakach gammarus z zgiętymi kolankami. Po drugie jest faktyczna technika, kiedy te muchy są prowadzone, krótko pod kijem. Przez tę metodę to jest możliwe, by prowadzić obszerną skalę obciążonych much i wiele różnych nimf w ten sposób.
Muszę stwierdzić, że na początku było tylko kilka podstawowych wzorów i były „ściśle tajne”. Ale mimo to stopniowo zaczęły rozpostrzeć się między wędkarzami. Muszę przyznać się, że nikt nie uwierzył by w tamtym czasie jak sławna się stanie ta czeska innowacja. Pierwszy wielki sukces techniki krótkiej nimfy został zarejestrowany na Mistrzostwach Świata w Belgii w roku 1986, które przyniosło złoty medal i trofeum Mistrza Świata dla Slavoj Svoboda. Chociaż jego zwycięska mucha w tamtym czasie była wykonana z Ucha Zająca na haku wielkości między 10 - 12. Globalny wzór muchy „przecierał” się w Mistrzostwach Swiata w Walii w 1990 po raz pierwszy i przyniosło to tytuł Mistrza Świata dla czeskiego Zespołu. To pomogło zdobyć następny tytuł w 1994 w Norwegii i znów w 1996 w Czesky Krumlov. Po tych wydarzeniach technika została pokazana Anglikom i to oni rozpoczęli szczegółową działalność wydawniczą opisującą czeskie nimphy. Najpóźniejszym wielkim sukcesem czeskiej Nimfy był trofeum Mistrza Świata dla Vladimir Sedivy w Szwecji w roku 2001. Na temat początków nimphy było dużo spekulacji ale małej prawdziwej wiedzy. Kapitan czeskiego zespołowego Jiri Klima przeczytał sprawozdanie o nymphingu podczas seminarium Flyfishing w Ceske Budejovice w roku 1986. Ale faktyczny początek zupełnie to jest trochę inny.
Wszystko zaczęło się w 1984 na rzece Dunajec w Polsce, gdzie był rozgrywany turniej flyfishing między zespołami Polski (, B,) NRD i zespołem Czechosłowacji. Polscy wędkarze łowili techniką krótkiej nimphy, która była zaskakująco łatwa. W tamtym czasie większość ich nie miała linki muchowej. Oni łowili grubą nylonową linię z około 0.5 mm w średnicy. Pan Jelenski pokazał naszym uczestnikom dwa podstawowe wzory; to były imitacje larw caddis. Hydropsyche którego tułów zrobiło z naturalnego futra zająca oraz Rhyacophylia, która miała zielony tułów i zielony ogon z przwijką z włókien pawia w obu wzorach. Zostały użyte proste haki, prawdopodobnie z delikatnym zakolem. W 1985 w Światowych Mistrzostwach na rzece San, nasi (Czescy) uczestnicy łowili w ten sposób i zajęli drugie miejsce za Polską.
Mistrz Czechosłowacji Slavoj Svoboda wiązał tułowie w swoich wzorach z pianki - gąbki używanej przez kierowców samochodu. Jego wadą była krótka trwałość.
Inny z jego udowodnionych wzorów była tzw. " Marchwią ", którą on przeniósł z regionu Orava w Słowacji i do jej budowy użył beżowego substytutu kameleona i pasów od czerwonego płaszcza przeciwdeszczowego. Wszystko zostało przewinięte włosem końskim. Ta nimfa też została użyta przez naszych (Czeskich) uczestników na rzece San.
Radykalne zmiany w pojawieniu się nimfy zostały przyniesione przez użycie ultra cienkiego ołowiowego drutu, który prowadził do masywnego odchudzania nimf. Oni też zaczęli użyć haki Gammarus nazywane Admirałami. Ta nowa technika została użyta przez Karafiata, Machacka i Bartona które okazały się bardzo pomyślnymi wzorami. Następna poprawka polegała na użyciu cienkiej gumy na odwrocie nimfy i jego korzyść polegała na przeźroczystości . Po pierwsze oni użyli pasów gumy uciętych od chirurgicznych rękawiczek. Później przygotowali pasy gumy w różnych kolorach. następną innowacją było użycie Specjalnej plastycznej folii z różnym nadrukiem silnymi kolorami albo odblaskami. Następnie zaczęto używać futra z Ucha Zająca, a nawet z królika w wielu barwnych odmianach. Następnie czyniono eksperymenty z wieloma różnymi futrami egzotycznych zwierząt często barwionymi. Pierwotnie monotonnie zafarbował ciała zaczęte ożywione przez czerwone miejsca. Prawdziwą innowacją było użycie „zwariowanych” kolorów przez Pavel Machan (Mistrza Europy 2002) jak również Tomas Starychfojtu (trzykrotnego medalisty Mistrzostw Świata)) kto użył dużo nowych materiałów w swoich nimfach.
Kilka słów od siebie po analizie w/w tekstu muszę chyba przyznać trochę racji koledze Jachu. Tak do końca to nie wiadomo czy to Czesi są autorami nimphy. Jakoś dziwne mam wrażenie że to Pan Jeleński i grupa wędkarzy z tego okresu byli prekursorami, a może się mylę ? |
| Jachu: |
Ja się cieszę najbardziej, że powoli dochodzimy do porozumienia w sprawie dwu obiektywnie istniejących, choć już wiemy, że jeden nie jest taki znowu obiektywny, bytów. Ja jestem zwolennikiem faktów, do faktów medialnych podchodzę z dużą rezerwą. Twoja racja, moja, Czechów, Słowaków, Polaków, to nie jest takie istotne. Ważne dojście do prawdy. Nawet w takiej dziedzinie jak nasze muszkatstwo. Oczywiście te przetłumaczone teksty ze strony Czechów znam. Od początku miałem dość mieszane odczucia. Choćby na temat opisanej "Short nymph", gdzie napisano o Panu Józku (tym "naszym"-Jeleńskim, nie tym od kur), pokazano fotki nimf z książki A.Sikory. Wydanej dopiero w 1997, choć wiadomo, że metoda była już bardzo rozpowszechiniona u nas duuuużo wcześniej. Wszystko to jakby mimochodem, dość konspiracyjnie, jakby chciano pomniejszyć znaczenie tych ich pierwszych doświadczeń z krótką nad Dunajcem. Jak to mówią-pies drapał. My wiemy swoje, oni swoje. Dla mnie ciekawsze jest dotarcie do tego, skąd u nas wzięła się ta ciężka nimfa. Jako metoda i rodzaj muchy. Tu przypominają mi się jakieś wzmianki z dawnych numerów WW o łowiących w Dunajcu mieszkańcach Podhala, którzy używali już sporo wcześniej prostych much z owczej wełny na stosunkowo dużych hakach. Może oni byli prekursorami? Z cała pewnością sporo mogli by powiedzieć na ten temat starsi muszkarze z Krakowa. Mam jeszcze jedną koncepcję na temat genezy. Do sprawdzenia. Pamiętam dość dobrze opowieści wędkarzy łowiących na Pomorzu, a dokładniej-w dorzeczu Gwdy, którzy już w latach siedemdzisiątych spotykali tam muszkarzy z Krakowa. W tamtym czasie Krakowianie łowili tam głównie na suchą, natomiast przynajmniej część ze stałych bywalców muchami już chyba z wewnętrznym obciążeniem. To też interesujący wątek. Szkoda, że takich, co mogli by nam coś na ten temat powiedzieć jest coraz mniej. Pewnie Andrzej Pukacki znał tę całą historię. Zanim zamieszkał w Płytnicy, jeździł tam w latach sześćdziesiątych jeszcze z Poznania. Często z moim innym znajomym, też Andrzejem, Syrenką jeszcze . Wtedy(w tych 60-tych latach) łowili głównie na mokre (zwłąszcza ich ulubione Red Tagi), ale A. Pukacki chyba najlepiej wiedział, co się później działo w dorzeczu Gwdy. Może jeszcze jakoś dojdziemy do tego jakie były początki pranimfy.
|
| ris: |
Historia o owczej wełnie jest stara jak świat ale pewnie dużo racji jest w tym, że miejscowi tzn. Górale byli pierwsi w kolejce do autorstwa, później pewnie zostały zmodyfikowane przez Krakusów. Sam sobie prypominam coś jak przez mgłę o temacie wełna owcza, pęcherz barani, koński włos. Prawda jest taka , że legend na ten temat jest kilka. Ale najbardziej mnie zastanowiły dwa akapity z mojego tłumaczenia -"Ale faktyczny początek zupełnie to jest trochę inny.
Wszystko zaczęło się w 1984 na rzece Dunajec w Polsce, gdzie był rozgrywany turniej flyfishing między zespołami Polski (, B,) NRD i zespołem Czechosłowacji. Polscy wędkarze łowili techniką krótkiej nimphy, która była zaskakująco łatwa." oraz "Pan Jelenski pokazał naszym uczestnikom dwa podstawowe wzory; to były imitacje larw caddis. Hydropsyche którego tułów zrobiło z naturalnego futra zająca oraz Rhyacophylia, która miała zielony tułów i zielony ogon z przwijką z włókien pawia w obu wzorach." Delikatnie mówiąc Czesi mogli zaimplantować na swój teren podpatrzoną muchę, zwłaszacza, że wszystkie sukcesy Czechów zaczęły się po dancie 1984 r.
a jeśli tak to czeskie może się okazać polskie |
| Brander: |
a ja dalem 1 za "maksymalnie szybko siegac dna."
albo lowimy na muszki albo na przeplywanke
ortodoksem jestem i sie tego nie wstydze |
| Tom.k: |
Ale czy miłośnik bicykla musi stawiać pały motorowerom? "Bo nie lubi"? Waga takiej "oceny" jest żadna, tylko psujesz katalog i robisz z siebie pośmiewisko. |
| Brander: |
Psuja katalog ci co wstawiaja niemuchowe przynety
Nie zaprzeczam hubie talentu robi piekne muchy ale czech nymph ??? ludzie albo lowimy na muche albo lowimy na przeplywanke bez splawika Jak juz pisalem jestem ortodoksem mimo mlodego wieku i nie bede smarowal huby wazelina jak mie cos trafia na widok przynety dla goscia z bolonka i żylka zamiast muchowki |
| Tom.k: |
1. Muszkarstwo to nie tylko klasyczne metody - chcemy czy nie. To jest mucha i tyle. (Ja sam unikam łowienia na krótką nimfę!).
2. Taką nimfą nie trzba łowić spod kija - dobre efekty daje prowadzenie jak klasycznej mokrej. Biorą pstrągi, klenie, czasem lipienie. Można też prowadzić z prądem "na siebie", i to z dobrym efektem (np. na Bobrze).
Pozdro. |
| Jachu: |
Od oceniania i wyrażania naszych opinii o metodach muchowych jest forum ogólne i sprzętowe. Tego, że tzw. dolne nimfy są rodzajem sztucznej muchy już dzisiaj chyba nikt nie kwestionuje. Łącznie z muszkarzami z Wielkiej Brytanii, która zawsze była bardzo konserwatywna w tym względzie. Jak Kolega Brander się upiera, to może sobie nawet brzany na suchą muszkę łowić Tu oceniamy muchy, sposób ich wykonania, poziom techniczny, urodę itd. Nie metody. Odsyłam Kolegę do tego, co napisał o dolnej nimfie Wojciech Węglarski. Może to go przekona. |
| huba: |
Wkrotce beda paly leciec za suche siedzace za wysoko na powierzchni wody z powodu kapki genetycznej-to tez jakby niertodoksyjne,za nowoczesne.A co ze wszystkimi syntetykami,koszerne czy nie? 
H. |
| ris: |
Huba niestety "Ołowiany ściciel" ze względu na młody wiek przechodzi burzę hormonów. Jak stanie się mężczyzną to zaczniesz dostawać wyższe oceny |
| peekey: |
Kolego Brander(czy to od brandy?),ortodoksi łowią tylko matką wszystkich much-to MOKRA MUCHA.Won z suchymi...! |
| Sebastian Piekarski: |
Przede wszystkim imitacja nie powinna być kręcona na haczyku Czy wam wszystkim nieetyczne tłuki nie szkoda tych biednych kłujących się ryb!? Wstyd a feeee! Kolega brander używa szelaku lub lakieru do główek? To lepiej niech kolega uważa, bo ich składnikiem jest ołów |
| Brander: |
Tom.k. Wiem ze nimfa mozna lowic jak mokra ale niekoniecznie trzeba ladowac do niej olow
Jachu Za to ze sie godzimy na to ze ciezka nimfa jest przyneta muchowa,trzeba podziekowac zawodnikom i miesiarzom ja sie nie godze i nawet mistrz Weglarski nie pomoże
huba: koszerne :) mucha ma byc muchą a nie plum,plum
|
| cygant: |
Ludziska czy wy nie widzicie żadnej analogi? Ja te teksty już słyszałem kiedyś. |
| Jachu: |
Brander. To nie jest postawa zgody. Tak się składa, że mnie przynajmniej muszkarze łowiący wyczynowo nie przekonają, a tym bardziej zmuszą do czegokolwiek. Oni lubią rywalizację, gonią ze sprzętem i przynętami mocno do przodu, ja lubię inaczej. Jeśli masz wątpliwości, czy dolna nimfa jest przynętą muchową, to zadaj sobie uczciwie pytanie, czy streamer, którym łowisz jest od niej bardziej muchowy? A sama metoda? To praktycznie spinning z użyciem sprzętu muchowego. Zamiast epatować swoim pseudoortodoksyjnym podejściem zastanów się trochę. Dla mnie wędkarstwo muchowe to przetrzeń pomiędzy łowieniem klejonką z drewnianym kołowrotkiem, z jedwabną linką i przyponem, z użyciem wyłącznie suchej muchy z klasycznymi skrzydełkami z lotki a trollingiem za motorówką z muchówką #15 w ręku i "muchami" o długości dłoni, które stosuje się do połowu marlinów i tarponów. Każdy wybiera to, co lubi. | Dodaj nową opinię >> | |
|  |
Katalog much |
|
|
|
Ostatnie komentarze |
|
|
|
|