Te drobne różnice, no i to logo są najważniejsze.
Jak Marcinie niemiecki pacjent dostaje koronę lub most
zrobione na CNC i wypalone w Chinach (ceramika, ceramika na metalu), o czym nie ma zielonego pojęcia, bo
zakłada mu niemiecki lekarz i nie informuje, to jaki produkt nosi w gębie?
Na allegro są woblery z Chin.
Dokładnie te same, ale uzbrojone w kotwiczki VMC możesz sobie kupić w niemieckim sklepie. Kosztują 4-5 razy
drożej. Oczywiście na "niemieckim" pudełku logo i adres niemieckiej firmy i niemiecki kod paskowy. Zero o kraju
pochodzenia. Mogę podać wiele podobnych przykładów.
Zastanawiam się, czy taki proceder nie gorszy od kopiowania i sprzedawania jednak z informacją, gdzie przedmiot
powstał?