 |
No ale to my jesteśmy temu winni...
: : nadesłane przez
mart123 (postów: 6433) dnia 2025-10-16 12:45:31 z *.dynamic.play.pl |
|
...my wędkarze. To na nasze żądanie wody PZW zarybia wszystkie wody wzdłuż
i wszerz, bo to my wędkarze chcemy tych ryb mieć dużo i wszędzie. To nie
zwykły, statystyczny Kowalski (przepraszam Panie Jurku, to nie do Pana)
krzyczy w internecie i w analogowych dyskusjach że " PZW mało zarybia!!!".
Wyobraźmy sobie co by było gdyby PZW nagle ogłosiło, że zaprzestaje zarybień,
z uwagi na ich szkodliwość, i od teraz Związek stawia wyłącznie na tarło
naturalne a jego członki, przepraszam , członkowie będą łowić wyłącznie to co
powstanie w jego wyniku.
|
|
[Powrót do
Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem] |
|
|
|
|
Nadawca
|
Data |
|
Odp: No ale to my jesteśmy temu winni... [0]
|
|
16.10 14:07 |
|
|
W książce " Tradycyjne rybołówstwo na Mazurach" (2022) podałem następujące informacje, które nic nie
straciły na aktualności [w ogóle polecam tę książkę, bo jest w niej opisany kawał nieznanej historii
wędkarstwa w PRL]:
Kursywa, lub tzw. italic Pewien dawny komentarz Kursywa, lub tzw. italic [z 1956 r.]
Kursywa, lub tzw. italiczasługuje na pogłębioną refleksję u obecnych i przyszłych decydentów
gospodarki rybnej: „dowcipni i szczerzy twierdzą, że coroczna akcja szczupakowa jest obliczona nie na
zabezpieczenie jego pogłowia, lecz raczej ich autorów przed ewentualną odpowiedzialnością za
zmniejszenie się stada”. Kursywa, lub tzw. italic |
|
|
|
Odp: No ale to my jesteśmy temu winni... [2]
|
|
16.10 17:50 |
|
|
Po tym co napisał Maciej poniżej w zasadzie nie mam wątpliwości, że wody P&L to coś
podobnego do stawów hodowlanych z tą różnicą, że rzeki dają jeszcze ten element
dzikości, czegoś pięknego nono oczywiście dreszczyku emocji związanej jakby nie było z
wyszukaniem ryby i potem holem. Żaden staw tego nie daje.
Idąc dalej dostaje to również za kasę ( składka, opłata dniówka) z tą różnicą, że muszę lub
nie wypuścić rybę.
Idąc nad staw hodowlany jako komercyjny ludzie łowią nie mając żadnych skrupułów nie
troszcząc się o C&R.
My to robimy bo tak sobie tonokrwslilismy dodając do tego zasady etyki, które były oparte na
dzikich rybach i całej tej otoczce.
Reasumując bardzo to przykre. Oczywiście to uproszczenie ale dające wg. Mnie poczucie
strasznej niesprawiedliwości, obłudy i wykorzystywania swoich myśli inaczej niż nakazuje
rozum. |
|
|
|
Odp: No ale to my jesteśmy temu winni... [1]
|
|
16.10 19:46 |
|
|
To są dylematy ludzi żyjących w okresach schyłkowych. Ciesz się z dwóch
rzeczy, że załapałeś się na końcówkę normalnego wędkarstwa na normalnych
rybach i że prawdopodobnie nie załapiesz się na to co będzie się działo na
świecie za 30-50 lat, gdy już po rybach nie będzie w rzekach śladu. |
|
|
wczoraj |
Odp: No ale to my jesteśmy temu winni... [0]
|
|
17.10 21:40 |
|
|
”… , gdy już po rybach nie będzie w rzekach śladu.”
______
Pamiętaj że przyroda „nie lubi” próżni. Nic w przyrodzie nie ginie…. „na darmo”.
|
|
|
|
Odp: No ale to my jesteśmy temu winni... [2]
|
|
16.10 21:01 |
|
|
Żyjemy w świecie rybackim, w którym są 2 ideologie, że zarybienia (od XIX w.) i No Kill (od końca lat 80.)
są lekiem na wszystko.
Obydwie mają poważne ograniczenia i należy wiedzieć, kiedy, w jakich warunkach i jak je stosować.
Obydwie w polskim wykonaniu są karykaturami, bo decydentom (PZW, WP, itd.) nie zależy na tym, by
zrozumieć te kwestie. Wędkarzom też nie zależy, bo chcą łowić jak najwięcej i jak największe ryby, a
najlepiej głupie. Ja już przestałem wypowiadać się w tych kwestiach i rozmawiać z działaczami PZW, bo
szkoda mojego czasu. |
|
|
wczoraj |
Odp: No ale to my jesteśmy temu winni... [1]
|
|
17.10 08:51 |
|
|
Poruszałem już te sprawy w cyklu artykułów zamieszczonych u Seby. Do tego, na ostatniej nasiadówce
"sportowej" stwierdzono, że jeżeli chodzi o wyczynowe wędkarstwo sportowe jest dobrze, ale będzie jeszcze
lepiej. Tak! Pisałem też o zabronieniu przez Czechów używania sonarów, podczas łowienia z łodzi, a u nas
oczywiście hy live. Echosondy wędkarskie live dochodzące w cenie do 20 000 PLN zdobywają coraz większą
popularność. Za ich pomocą są wykrywane najbardziej niedostępne mateczniki wielkich ryb, którym pod nos
podrzuca się przynęty obserwując ich reakcję na monitorze, aż do skutku. Później, celebryci youtubowi szczycą
się sukcesami przed masami wędkarskimi, którzy z wypiekami na twarzach śledzą te "wyczyny". I, jak tu mówić o
kształceniu przez PZW postaw etyczno-moralnych, wśród swoich członków, kiedy od kilkudziesięciu lat
podtrzymuje się u nich najbardziej atawistyczne instynkty. |
|
|
wczoraj |
Odp: No ale to my jesteśmy temu winni... [0]
|
|
17.10 21:47 |
|
|
Dobrze że rybacy nie mają takiego sprzętu. Trzeba przyznać ci w 100% racje i mogę się pod
tym podpisać. Najgorzej gdy ten sprzęt trafia do ludzi „pozyskujących mięso” za wszelką
cenę.
A te drony liczące ile, jakie i gdzie ryby są w wodzie? Prawie tak skuteczne jak kormorany.
|
|
|
|
|
|
|