| |
W sensie prawnym rację ma Michał Cebula. Sad Najwyższy podał wykładnię. Nastapiło to przy okazji rozpatrywania sprawy dotyczącej odwołania od decyzji jakiejś tam. Odwołujacy się , bazując na przepisie bodajże KPA , mówiacym o tym , ze jezeli ostatni dzień na odwołanie przypada w dzień ustawowo wolny od pracy to za ostatni dzień przyjmuje sie pierwszy następujący dzien "roboczy" . Owołujący się , któremu ostatni dzień wypadał w sobotę złożył odwołanie w poniedziałek. Instancja odwoławcza odrzuciła skargę, ze wzgledu na przekroczenie terminu. Sprawa trafiła do sądu. Sad drugiej instancji zwrócił się do SN i ten ostatni "wyłożył " , że sobota nie jest dniem ustawowo wolnym od pracy. Sprawę przespał sejm to i nie ma co sie dziwić , że przespał też PZW.
Nie dyskutuję , czy to słuszne czy nie , ale jeżeli mamy łowić w sobotę , na poczatku lub końcu okresu ochronnego , to powinno być w RAPR napisane "w sobotę". Bez tego PZW interpretuje swoje własne przepisy , co jest bez sensu. Na dodatek robi to bez poszanowania aktualnego porządku prawnego.
Przepraszam za ten bełkot , ale tak to już jest z kwestiami prawnymi.
Pozdrawiam Paweł
|