 |
Odp: A jednak to ma przyszłość.
: : nadesłane przez
FremeN (postów: ) dnia 2003-05-21 20:20:47 z *.elblag.dialog.net.pl |
| |
Odbywanie zawodów na bitej rybie jest najbardziej racjonalnym i zgodnym z przepisami odbywaniem zawodów. Dodatkowo poważnie utrudnia oszustwa na zawodach.
No nie, mnie się zawsze wydawało, że jest wręcz przeciwnie. Pamiętam z Mistrzostw Okręgowych te dziwne szczupaki przynoszone do wagi. Niektóre były "palowane" na agrafkach poprzedniego dnia. Ten argument mnie nie przekonuje.
Aby dotrzymywać limity, można odbywać każdą turę zawodów w inny dzień, nie jest to problem. Branie na zawodach kompletów ryb po turze jest również zgodne z regulaminem sportu wędkarskiego. W ramach odszkodowania organizatorzy zawodów mogą dokonać dodatkowych zarybień po zawodach.
Mogą, czy muszą? Bo to dwie różne kwestie. Co do zgodności z regulaminem - to mam swoje zdanie na dwa komplety dziennie
Hipokryzją jest biadolenie nad złowionymi rybami na zawodach, gdy przed zawodami dopuszcza się zabijanie ryb. Każdy zawodnik ma przecież wykupioną opłatę. Jeżeli grupuje się dużo dobrych wędkarzy na niewielkim odcinku rzeki to nieuniknionym jest dewastacja ryb.
To nie hipokryzja - jeden komplet dziennie to nie dwa. W trzech mistrzostwach Polski w których startowałem w czasie treningu złowiłem kilkadziesiąt ryb i wszystkie wróciły do wody - może błąd, trzeba było przejrzeć żołądki przynajmniej wybranym sztukom. Z obserwacji treningu innych zawodników wynikało to samo - nie brali złowionych ryb.
Przy łowieniu na rybach żywych natomiast obniża się wymiar poniżej dozwolonego, gdyż łowiska wyznaczone do zawodów są często w kiepskim stanie. Szczególnie w lecie przy wysokich temperaturach powoduje się takimi zabawami dużą śmiertelność łowionych lipieni. Skoro i tak zginą to dlaczego od razu ich nie zabić.
O obniżaniu wymiaru było juz na Forum wiele razy - zgoda, nie jest to dobry pomysł. O smiertelności tez było - w najgorszym przypadku dochodzi do 15% - w przypadku małych ryb jest na pewno mniej, bo hol jest krótki nie powoduje zakwasów i zmęczenia. Nawet gdyby, to 6 zabitych ryb odpowiada w tych proporcjach około 40 rybom złowionym na "żywej" rybie.
Zabite ryby można sprzedać i za te pieniądze można kupić materiał do zarybień lub oddać zawodnikom jako częściowy zwrot kosztów zawodów.
Pierwsze słyszę, że złowione ryby mozna sprzedawać, zawsze było to zabronione prze RAPR. Coś się zmieniło?
Zawody na żywej rybie mają też tę wadę że sprzyjają rozprzestrzenianiu się chorób wśród poławianych ryb.
Pewnie tak jest.
Inną alternatywą jest pozostawienie tylko zawodów rzutowych.
To już inna bajka, brakuje najważniejszych emocji
Pzdr,
Darek
|
| |
[Powrót do
Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem] |
|
|
| |
|
Nadawca
|
Data |
|
Odp: A jednak to ma przyszłość. [0]
|
|
21.05 20:43 |
|
Odp: A jednak to ma przyszłość. [2]
|
|
21.05 20:48 |
|
Odp: A jednak to ma przyszłość. [1]
|
|
21.05 20:55 |
|
Odp: A jednak to ma przyszłość. [0]
|
|
21.05 21:04 |
| |
|
|
|