|
Jakieś 10 lat temu byłem w Leśnicy (tam jest potok, dopływ Dunajca). Poszedłem na piechotę w góry, od prawego brzegu. Uszedłem ok. 1 km i z daleka widzę śliczną łąkę, a za nią uroczy potok. Dochodzę do uroczyska i dech zapiera mnie w piersi... Chyba połowa śmieci ze wsi została wrzucona do zagłębienia, gdzie potok wyżłobił głęboki na ponad 2 m wąwóz. Przyjdzie woda powodziowa, to zabierze i zrobi porządek. A że wyląduje to mieszkańcom we wsi pod domami, to nie ma znaczenia. To po co to było wozić 1 km, zamiast od razu wyrzucić przed dom?
|