Pijani sedziowie przewracajacy sie po brzegach rzeki,gonitwa i deptanina tarlisk za rybkami
ponizej wymiarow ochronnych,co trzeci placi startowe ze swoich pieniedzy,reszta ma pokrute z
klubow czyli pieniedzy ze skladek rocznych wedkarzy,waszych pieniedzy panowie wedkarze.
Wstyd sie wstydzic co te buraki i trzoda robia z pasji i hobby jakim jest wedkarstwo muchowe
w innych bardziej cywilizowanych krajach.Zacofanie w polaczeniu z idiotyzmem.Ot i wschodnia
niby Europa.
Próbowałem rozmawiać z jednym z sędziów na Osie w drugiej turze ale było ciężko. Strasznie był zmęczony. Nie bardzo wiedział gdzie się kończy sektor łowiących. cytat po złowionej rybie przez zawodnika " yyyyy chyba miał 32cm aaaa wpisze mu 33cm niech ma...." Paranoja.
Interweniował junior w kamizelce asekuracyjnej bo by się pijany dziad utopił ,przynajmniej takie chodzą słuchy -jeśli to nieprawda do niech ktoś, kto był na miejscu zaprzeczy Pozdrawiam
Trzeba bylo interweniowac w czasie zawodow a nie tutaj.Pozdrawiam. Dla mnie to mógł nawet mu wpisać i 50cm. Jaw tym nie biorę udziału i nikt mnie na to nie namówi.Opisałem sytuację po to aby przekazać zainteresowanym ( zawodnikom ), że pijanemu sędziemu 1cm mniej lub więcej nie robi różnicy. Zresztą większość z nich to zna. Brawo dla organizatorów!