|
Dziękuję za zauważenie tego głosu i precyzyjny opis jak sprawa funkcjonuje w kraju, którego tradycje muszkarskie sięgają nieco dalej, niż do końca XIX wieku ;)
Jak zwykle pojawiać się będzie napięcie na linii "elitarność" - "egalitarność", wolny dostęp - ograniczony dostęp, a w momencie, gdy pojawia się koncepcja "prywatyzowania" budzą się obawy dewastacji i gospodarki rabunkowej, bo niestety takie mamy w naszym kraju (często nie przez przypadek) skojarzenia... Mimo wszystko wierzę jednak, że można "poprowadzić" rzekę w sposób komercyjny, a jednocześnie służący jej ekosystemowi. Nie jestem zwolennikiem prywatyzowania "na potęgę", wszystkiego i wszędzie, ale podobnie jak istnieją lasy państwowe, istnieją także lasy prywatne i nie widzę powodu, aby z rzekami nie mogło być podobnie.... W UK to działa i jak Kol. Faraon pewnie niejednokrotnie stwierdził, że ma się dobrze ;)
A to, że na zarządcę Gmina lepsza, niż Centrala PZW, to - jak się u nas nieraz mawiało - "oczywista oczywistość" ;)
|