|
Przepraszam za przerwę w konstruktywnej dyskusji. Musiałem jechać, a następnie zając się moim młodocianym przyjacielem. Tylko bez takich tam. Przy okazji baraszkowania z nim (tylko bez takich tam) odkryłem kopalnię substytutu stoat'a tail. Młody, czarny Labrador. Najlepsza sierść na podgardlu.
Mirek, ja Cię doskonale rozumiem i z większością tego co piszesz zgadzam się w zupełności. Z kilkoma jednak stwierdzeniami się nie zgadzam.
Zasadniczo ST i SS są muchami na małą wodę. To wpływa na sposób ich kręcenia, a w ślad za tym na zachowanie w wodzie i wygląd (pokrój). Należy dodać, że ST jest obecnie uznawana za muszkę uniwersalną i stosowana także w odmiennych warunkach. Do tego, że jest na grilse można dodać, że także na ryby zasiedziałe i świeże oraz trocie.
Nie zgadzam się z tym, że skoro mucha jest na ogół na małą wodę, to nie można jej namotać w stylu low water. Zawsze można, w uproszczeniu, posadzić mniejszą muszkę na większym haku. Powszechnie do małe, ubogie muszki tubowe uzbraja się w potrójne haki #10 i 8. Takie tubowe low water style. Gdy się ogląda w internecie ( tu jest to zrozumiałe - w internecie jest wszystko, dobre i złe), ale także np. w książce Flies of Scotland ST i SS jako napakowane kabany na ciężkich, potężnych doublach , ma człowiek ochotę zaakcentować charakter tych muszek.
O materiale na skrzydełko już napisałem.
Wiele much pokazanych w WI (Silver Stoat) mogłoby się spokojnie nazywać Vambeck.
Byłoby to zgodne z ich wyglądem i byłoby wariantem SS.
A tak w ogóle, to Ty chyba Islandczyk jesteś i to taki, który łowi tylko na całkiem małej wodzie.
Pozdrawiam
Paweł
|