|
Pewnych rzeczy się nie przeskoczy. Nie możemy porównywać się do tych, gdzie mucha jest już genetyczne uwarunkowana. Jeszcze trzydzieści lat temu kupienie u nas przyzwoitej linki było problemem, a muszkarzy mieszkających poza południem było tylu, że prawie każdego się znało. Początki z tablicami już są. Przykładowo na Bystrzycy (lubelskiej), gdzie jeszcze dochodzą dość liczne zakazy połowu z powodu przegród przy młynach, itp. Niestety obserwuję nad wodą coś mało budującego. Część muszkarzy traktuje spinningistów jak przysłowiowe g....o, które trzeba obijać z daleka. A czasami wystarczy poświęcić chwilę na rozmowę, coś pokazać, wytłumaczyć. Widzę, że wielu spinningistów interesuje się muchą, ale ma przekonanie, że to coś bardzo trudnego. Zamiast zarażać, zrażamy do muchy.
|