|
do dzisiaj pamiętam knypa z Węgierskiej Górki.przeprosiłem go ,to i tak dalej miał pretensje góral pieprzony z bloków,bo jego dziecko zahaczyło o moją wedkę.nic się nie stało,ja tego nawet nie poczułem ani nie widziałem ,mijaliśmy się i niosłem wędkę do tyłu szczytówką,a gdzieś ten łebek o to zaczepił.a w Milówce jak łowiełem ,to od miejscowych gówniarzy dwa kamienie poleciały.dobrze ,że nie dostałem w łeb,i w wędkę.moment zniknęli.górale ,którym jeszcze nikt tam nie wjebał.
|