f l y f i s h i n g . p l 2024.04.19
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Odp: Najważniejsze rzeki dla muszkarstwa polskiego. Autor: mart123. Czas 2024-04-18 16:07:33.


poprzednia wiadomosc Kto nie był, niech żałuje!!! : : nadesłane przez trouts master (postów: 8650) dnia 2015-10-01 12:38:00 z *.neoplus.adsl.tpnet.pl
  "Dzień głowatki".

Jak wiadomo w październiku zaczyna się jeden z najlepszych okresów połowu drapieżników. Głowacica jak
najbardziej się do nich zalicza więc do końca stycznia będzie się działo.

Wczoraj wieczorem znowu dylemat, "iść czy dać sobie spokój"? Temperatura leci bardzo mocno w dół co
zapowiada stu procentowy przymrozek. Marznąć? A jak ktoś już na miejscówce będzie? Wtedy co? Nawrót i
inne miejsce lub dom.
Ostatnie wieści o zabiciu kilku pięknych sztuk też skutecznie do wyjścia mnie zniechęcają. W niedzielę
zebrałem się w końcu na ryby i ... pomimo sprawdzenia na necie stanu wody, dojechałem na most w Huzelach i
zrobiłem nawrót widząc "błoto". Dobrze, że choć wpisu nie robiłem.

Rano policyjny sygnał budzi mnie ze snu. Wyglądam za okno, nic oprócz mgły. Wooooow!!!! Piękna pogoda na
ryby. Zero przymrozku, ciemno, mglisto. Frunę. Oby tylko nikogo nie było na miejscu.
Nad wodą cisza. Nikogo. Dwa kormorany wracają z porannego posiłku. Strażnicy niestety nie mają szans ich
"skontrolować" w tej mgle.
Pierwsze rzuty, jak zwykle na wlocie. Nic. Na razie wystarczą krótkie, nie wchodzę głęboko żeby nic nie
spłoszyć bo może stać "pod nogami".
Przechodzę najlepsze miejsce gdzie zawsze piękne "gięły kija". Trudno, nie ma ich.
Przy końcówce pstrągal wali w 15 cm streama ale pewnie tylko sobie zaplątał "dywan" w zębach. Odpina się,
nie wiem nawet jaki był size.
Kolejne rzuty w głębszy już dołek. Piękne branie i ... wisi "dziewczynka". Już z daleka wiem że to "znajoma" z
lutego. Szybki hol na Flourocarbon #42 i do fotek. W lutym 62 cm, w lecie 65 cm, teraz 66cm. Rośnij, rośnij.
Oby nic cię nie zjadło.
Końcówka dołka i piękny pstrągal znów męczy G-Loomisa. Chwilowo. I ten się spina.
No nic. Wracam na wlot, jeszcze jedno przejście z dłuższymi rzutami i później tylko nimfą sprawdzić co jest
grane.
Rzucam troszkę wyżej niż poprzednio, w mocny wlot. Nigdy tam głowatki nie miałem a teraz widzę jak piękna
ryby nie nadąża trafić w "zwariowanego" streamera, motanego cieniami prądowymi.
Kolejny rzut. Znów wychodzi i nie zgarnia go!!!! Zmieniać streama czy do upadłego???? Rzucam dalej
"skutecznym". Widzę wyjście "potwora" i znowu nie czuję nic na kiju. Ehhhhh. Zmieniam na dużeeeego. Może
na takiego się skusi.
Kolejne rzuty, nici. Dobra. Odpuszczam. Niech się rybka uspokoi. Później po nią wrócę. Regularne dłuższe
rzuty. Kolejne piękne miejsca obłowione i ... lipa. Trudno. Wyżej "czeka", zaraz do niej zaglądnę z nowym
mniejszym streamkiem lub może nimfą. Jestem już na jamce. Rzuty max ile kij #6 da radę wycisnąć z linką
Forty Plus #7. Na środku jamy, przy lekkim podrywaniu nagle szarpnięcie!. Wisiiii.
Znowu jakaś mała bestyjka, choć nie sądzę, że ta sama "dziewczynka". Pięknie walczy. Za mocno na 60-tkę.
Pewnie będzie "pełnoletnia". Mocne odjazdy, pikowanie do dna, walenia ogonem po przyponie, piękne
szczupakowe wyskoki nad wodę. Cholera, jak tu włączyć IPhone, byłby fajny filmik. Szkoda że nie ma kumpla
z kamerką, miałby co nagrywać.
Trudno. Kończymy zabawę i do ręki. Przy brzegu wygląda lekko ponad 70 cm. W "tatusiowych" rękach na
trawkę. Najpierw wypięcie żeby sobie szkody nie zrobiła, kilka fotek i na miarkę. 80 cm !!!! Nie do wiary!!! Nie
wszystkie zjedzone.
Po paru krótkich oddechach główka stwierdza że spiep*** na swoje miejsce i jak rakieta odpływa zostawiając
wzburzony muł.
Obławiam jeszcze rynnę do końca i kolejny dołek.
Wchodzę na rynnę po tę "większą" która nie mogła się zdecydować . Cisza. Nic się nie dzieje. Słońce mocno
już świeci w wodę.
Na dzisiaj wystarczy. Rośnijcie. Wpadnę kiedy indziej."

Nie zabijajcie głowacic. Proszę.

Pozdrawiam.
A.P.


http://www.flyfishing.pl/galeria/galeria.php?gal_id=1215



Nadesłany link: http://www.flyfishing.pl/galeria/galeria.php?gal_id=1232

  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Odp: Kto nie był, niech żałuje!!! [0] 01.10 13:05
 
Pięknie opisany wyjazd !
Pozazdrościć Arku, że masz możliwość na co dzień zmierzyć się (wielokroć) z takimi rybami.
 
  Odp: Kto nie był, niech żałuje!!! [1] 01.10 13:10
 
" Kto nie był, niech żałuje !!! "
Niestety nie byłem i w tym roku nie będę, naprawdę żałuję.
Fajnie napisałeś, z przyjemnością się czyta.
Pozdrawiam, Andrzej
 
  Odp: Kto nie był, niech żałuje!!! [0] 01.10 13:20
 
Fajnie napisałeś, z przyjemnością się czyta.
Pozdrawiam, Andrzej


Eeeeeee, tam.
Natchnienie po radosnym dniu.
Może i inni zaczną myśleć i ... się cieszyć.
 
  Odp: Kto nie był, niech żałuje!!! [0] 01.10 13:46
 
Super, gratuluje! Bardzo miło się czytało:)
PS: Takie tematy/posty cieszą na forum- oby wiecej:)
 
  Odp: Kto nie był, niech żałuje!!! [0] 01.10 18:26
 
wreszcie post który czyta się do końca z przyjemnością .
Piękny opis i piękny połów .
Pozdrawiam Tomek
 
  Odp: Kto nie był, niech żałuje!!! [0] 01.10 19:53
 
Gratuluję. W końcu jakaś przyjemna odmiana.

Pozdrawiam
 
  Odp: Kto nie był, niech żałuje!!! [0] 01.10 20:34
 
Fajny opis pieknej przygody. Gratuluje i dalszych sukcesow zycze.
 
  Odp: Kto nie był, niech żałuje!!! [0] 01.10 21:09
 
Brawo!! Takiego fajnego opisu juz dawno nie czytalem Byle wiecej !!
 
  Odp: Kto nie był, niech żałuje!!! [5] 01.10 21:12
 
Wreszcie coś konkretnego dzięki Arkowi-tekst super-gratki.
Oby tylko jakiś nawiedzony preacher czy inny kaznodzieja nie zaczął znów walić cytatami i zaśmiecać wątek

Pozdrówka.
 
  Odp: Kto nie był, niech żałuje!!! [4] 01.10 21:23
 
Klejonka jeszcze nie zrobiona, czego niezmiernie żałuję bo chciałbym aby konkretne rybki ją przetestowały.
Wtedy @ rafał z na pewno się ie pohamuje.
 
  Odp: Kto nie był, niech żałuje!!! [0] 01.10 21:33
 
Nawet kawa jakoś lepiej mi smakowała :)
Gratuluję odmiany.
Pozdrawiam z Roztocza.
 
  Odp: Kto nie był, niech żałuje!!! [0] 01.10 21:43
 
Klejonka jeszcze nie zrobiona, czego niezmiernie żałuję bo chciałbym aby konkretne rybki ją przetestowały.
Wtedy @ rafał z na pewno się ie pohamuje.


 
  Odp: Kto nie był, niech żałuje!!! [0] 02.10 02:22
 
niby z czym?
 
  Odp: Kto nie był, niech żałuje!!! [0] 02.10 02:31
 
klejonkę muchową robi się w sumie pod linkę albo do linki, a nie do testowania jej przez ryby.widziałem na YouTube film jak się Anglicy delektują klejonkami i centerpinami na stojącej wodzie.w sumie można używać tego zamiennie,na stojącą lub płynącą wodę w ich przypadku.fajne klejonki ,takie długie na 3,60m i fajnie wykończone. trochę się świecą jak psu jajca,ale cieszą oko.mają inne przelotki ,do metody odległościowej ,a nie muchowej. stare czasy mi się przpomniały,pełne czseskie szklaki i polskie klejonki.
 
  Odp: Kto nie był, niech żałuje!!! [0] 01.10 21:57
 
Ktoś chyba stracił instynkt samozachowawczy.
 
  Odp: Kto nie był, niech żałuje!!! [0] 02.10 10:03
 
Super akcja i te kormorany u mnie na małej rzece sieją spustoszenie
 
  Odp: Kto nie był, niech żałuje!!! [18] 16.10 00:31
 
Gratulacje !!!!!
jakim łowiłeś sznurem Forty Plus pływającym czy intermedium ?
pozdrawiam Endi
 
  Odp: Kto nie był, niech żałuje!!! [17] 16.10 08:15
 
Pływającym, na fotkach widać.
Na małej wodzie łowię zawsze pływającym, na wyższej max Intermedium.
Oczywiście nie dotyczy to miejsc typu "dziura pod skałą na Zwierzyniu" tylko wlotów na których ja łowię.
 
  Odp: Kto nie był, niech żałuje!!! [16] 16.10 08:38
 
Proponuę zrobić listę miejscówek i do każdej podać zalecaną klasę tonięcia linki. Można też dodać inne istotne inormacje, współrzędne GPS, wrzucić zdjęcia skutecznych przynęt, wszystko po to by łatwiej było dobić te marne resztki, kóre jeszcze jakimś cudem pływają w Sanie. No chyba, że na końcu tego przewodnika dopiszesz prośbę: "Koledzy, proszę nie zabijajcie głowatek". Wtedy możesz spać spokojnie, koledzy na pewno posłuchają.
 
  Odp: Kto nie był, niech żałuje!!! [15] 16.10 14:26
 
Nie marudź!!!!
Miejscowi "Indianie" i tak im nie przepuszczą.
 
  Odp: Kto nie był, niech żałuje!!! [4] 16.10 20:00
 
Do tych miejscowych dołączą teraz ci którzy nigdy w twoje miejsce nie chodzili. W zeszłym
sezonie zobaczyli ,ze tam pływa sto dziesiątka cały sezon ja obserwowałem i nikt się jej nie
czepiał aż do czasu.
 
  Odp: Kto nie był, niech żałuje!!! [0] 16.10 20:55
 
Remigiusz
Na każdą przyjdzie prędzej czy później czas dopóki nie będzie zakazu zabijania. Dopadną ja na miejscówce,
fuksem a jak nie to siatką, widłami czy ostką na Hoczewce czy Olszance w kwietniu na tarle.
Poradzisz coś na to ??? Ja nie.
Jest mi niezmiernie smutno i przykro z tego powodu ale co możemy zrobić.Taki mamy kraj i ... klimat.

O miejscówkach gdzie łowię, nie piszę.
Poza tym łowię już głowatki od tylu lat (min 1990 r) i wiem że złowić ją to fuks lub bardzo wytrwałem i z rozmysłem
"polowanie". Wiesz że głowatki nie złowisz wchodząc na wodę choć wiesz że ona tam jest. Tego nie muszę ci
opisywać.

Pytałem ostatnio kto zaznaczał głowatki obcinając im płetwy? Odpowiedzi konkretnej nie było.
"Znajomą" 93cm którą mój kumpel wypuścił zjadł za tydzień inny znajomy "Indianin" i nawet się podzielił !!!


P.S.
Dzisiaj będąc na wodzie złowiłem (miałem na kiju) kilka pięknych potoków- samic a niżej 20 szt kormoranów mimo
pilnowania próbowało się nimi najeść.
Też szkoda mi tych pstrągów a o pięknych lipieniach nie wspomnę.
I tak wyglądało dzisiejsze łowienie. Robisz wpis, tracisz wejściówkę, patrzysz w niebo i płoszysz ptaki, dzwonisz
do strażników, zamiast skupić się na tym za czym przyszedłem. Po 2 godz. wróciłem do rzeczywistości czyli ...
domowych obowiązków.

100 Ci życzę na kiju i w łapkach.
 
  Odp: Kto nie był, niech żałuje!!! [2] 16.10 20:57
 
"Pytałem ostatnio kto zaznaczał głowatki obcinając im płetwy? Odpowiedzi konkretnej nie było.
"Znajomą" 93cm którą mój kumpel wypuścił zjadł za tydzień inny znajomy "Indianin" i nawet się podzielił !!!


Zapomniałem dopisać że te "moje" dwie panny na szczęście nie trafiły na kolekcjonera -"fryzjera".

Pzdr.

 
  Odp: Kto nie był, niech żałuje!!! [1] 17.10 08:17
 
Masz rację miejscówki każdy zna ale często wyglądają one jak puste. Tylko nieliczni potrafią
zobaczyc w nich tą skrytą rybę . Wielu jak piszesz łowi je przypadkowo. Też kurna widziałem
te pocięte płetwy. Zastanawiam się czy to nie wydra bo jedna ryba była też podrapana.
POZDRAWIAM
 
  Odp: Kto nie był, niech żałuje!!! [0] 17.10 08:51
 
Płetwy były obcięte nożyczkami, nawet nie nożem. Zbyt równiutko.
Chyba że o wydrę na dwóch nogach ci chodziło.

Walczcie o ten ZAKAZ ZABIJANIA GŁOWACICY choćby do Postołowia !!!!

Pozdrawiam wszystkich pasjonatów pięknych ryb.
 
  Odp: Kto nie był, niech żałuje!!! [9] 19.10 07:39
 
Nie marudź!!!!
Miejscowi "Indianie" i tak im nie przepuszczą.


Historia wędkarstwa w polskim wydaniu pokazuje, że im więcej było szumu medialnego wokół głowatki tym szybciej jej ubywało. Do połowy lat 90-tych ub.w. pojęcie o jej łowieniu miało wąskie grono wędkarzy. Potem przyszły pierwsze artykuły w prasie i słynny, podhalański Puchar, o którym z czasem roztrąbiły się wszystkie gazety wędkarskie i Internet, a w ślad za nim pojawiły się coraz liczniejsze publikacje, instrukcje, porady, zdjęcia łowców i wywiady z nimi, prelekcje z udziałem naukowców, publiczne wpuszczanie okazów rękami polityków, słowem medialna szopka w pełnym wydaniu. Wszystko zostało podane na talerzu: miejscówki, przynęty, metody, najlepszy czas i warunki. No i się zaczęło zbiorowe polowanie, swoista moda na łowienie głowacicy, do której szybko dołączyli miejscowi, którzy, okazało się, umieją czytać, podglądać i wyciągać wnioski, mają dostęp do Internetu i możliwość „piłowania” najlepszych miejscówek 7 dni w tygodniu. W efekcie odwrotnym do zamierzonego 10 lat wystarczyło by wybito głowę w Dunajcu i Popradzie praktycznie do zera.
Od paru lat pewna, bezrefleksyjna grupa miłośników głowatki próbuje organizować, w imię jej ochrony, podobną imprezę promującą tę rybę, tym razem w Bieszczadach. Już samo złożenie tych dwóch pojęć, promocji czyli działań skutkujących zwiększeniem presji na „głowę” i jej ochrony jest mówiąc krótko logiczną bzdurą. Misję swoją realizują również, jak sami piszą, poprzez pogananki z młodzieżą, filmy edukacyjne, wiosenne akcje sprzątania brzegów Sanu. Bardzo to szlachetne działania ale z realną ochroną głowatki nie mają nic wspólnego. Nie słyszałem by w Austrii, Słowenii, Bośni, Niemczech czy Słowacji chroniono głowatkę przy pomocy zawodów towarzyskich, pogadanek, pokazów slajdów, wpuszczania ryb przez panie i panów posłów itp.

Arku i cała reszto miłośników bieszczadzkiej Hucho,
Trąbiąc publicznie nt. tej ryby kopiujecie scenariusz podhalański. Obecnie w Bieszczady można dojechać w 6 godzin z Wrocławia, 4 z Górnego Śląska, 3 z Krakowa i 2 z Nowego Sącza i za 200 zł nabyć prawo do zberetowania, powiedzmy 4-5 sztuk w sezonie (liczę jedną na 10 wyjść). A jak już się skończy głowa na odcinku ogólnym (co właśnie się dzieje) to przyjdą w nocy na OS, tak jak przyszli do przełomu w Parku Pienińskim i na OS Dunajec i wyje..li z tych mateczników prawie wszystko w kilka lat. Pomyślcie chwilę o tym co napisałem bo....
 
  Odp: Kto nie był, niech żałuje!!! [8] 19.10 08:53
 
Wszystko jak najbardziej się zgadza, tylko dotyczy to wszystkich ryb, nie tylko głowatki.
Kto załatwił San po 1985r wiedzą wszyscy i niebyli to (jak niektórzy szukali wymówki) łowiący na kulę (tzw.
samołówkę, buuuuhhaaaaaaa,ha,ha) i spinningiści a właśnie tacy o których wyżej piszesz.
Dlatego coraz cześciej wspominam o skutecznej ochronie miejscowych populacji ryb w sposób za który może
"dostanę kulę w łeb" a który bardzo mi sie spodobał ze wzoru stanu Minnesota.
ZAKAZ ZABIERANIA RYB PRZEZ PRZYJEZDNYCH!!!!!!!!

Dwie "szczeble" niżej Jacek P. organizuje szkółkę wędkarską na Dunajcu i przez ten temat kolejnych kilka
szczebli niżej dostałem zjeb.....
Od dawna nie biorę udziału w takich typu imprezach, nigdy nie byłem na Pucharze Głowatki (choć za młodu na
Podhale mnie ciągnęło), nawet w Bieszczadach choć mam na to "dwa kroki". Wszystkie zloty, festiwale
również mnie nie interesują bo to prędzej czy pózniej przyczyni się do wyrybienia wody a ja dołożę na pewno
do tego "cegiełkę". Pewnie jestem "dziki" ale za pieniądze nie wszystko można kupić.

Niestety dopóki pewnymi rzeczami bedzie dalej "rządzić ekonomia" jak wyjaśniał mi to bardzo mądry człowiek
to co rano bede się budził i szukał nocnika, póki nie zrezygnuję z polskiego wędkarstwa (a jest to już bardzo
bliskie).

Pozdrówka.
Daj znać jak wpadniesz na San za "miedźką", popatrzę jak łowisz.
 
  Odp: Kto nie był, niech żałuje!!! [7] 19.10 15:42
 
Sto głowacic na koncie.... Gość bez żenady opisał swoje doświadczenia. Jak to
skomentujecie?
 
  Odp: Kto nie był, niech żałuje!!! [6] 19.10 15:57
 
Dzięki "temu gościowi" jak i wielu innym z tamtej epoki nauczyliśmy się jak skutecznie łowić ryby. Szkoda tylko
że większość nie potrafi zrozumieć że mięso rybie nie jest nam potrzebne by żyć. Gdyby "pospólstwo" do
którego i my się zaliczamy było od tego odcięte to i wody byłyby pełne ryb.
Jak na obecne czasy widzę jedyną możliwość aby pozbyć się "nierozsądnych" kolegów po kiju. Zrobić reformę
w Związku i wędkowanie zrobić jako sport ekskluzywny (drogi a najlepiej bardzo drogi). Beda wtedy środki na
ochronę a i "biedne trutnie" i szkodnicy odpadną. Fakt że pewnie przejdą przez tzw. kłusownictwo zanim
zrozumieją że to już nie dla nich.
 
  Odp: Kto nie był, niech żałuje!!! [4] 19.10 16:17
 
Jak oceniasz postawę tego konkretnego członka PZW, w kontekście tego o czym
piszesz?

 
  Odp: Kto nie był, niech żałuje!!! [0] 19.10 18:53
 
Pamiętam jak kol. Małeta stał opalowany przez cały dzień na dołkach w Łączkach pod skałką. Na drugi dzień już wszyscy wiedzieli że wyjął głowatkę. I tak codziennie katował, wchodził od strony lasu.
 
  Odp: Kto nie był, niech żałuje!!! [2] 19.10 19:01
 
Chodzi ci o kolegę Małetę?
Na pewno doskonały wędkarz jak większość mistrzów z "tamtych lat". A jego postępowanie z głowatkami?
Cóż, myślę że niewiele zrobił wykroczeń niezgodnych z zasadami wędkowania.
Mam nadzieję, że w ówczesnych czasach pewnie ruszył by głową.
Dzisiejsi mistrzowie w muszkarstwie watpię żeby mieli szansę z takimi wędkarzami jak z minionych lat.
 
  Odp: Kto nie był, niech żałuje!!! [1] 19.10 21:29
 
Dzisiejsi mistrzowie w muszkarstwie watpię żeby mieli szansę z takimi wędkarzami
jak z minionych lat.

Dzisiejsi, potencjalni mistrzowie nie mają szans na spotkanie z taką ilością głowatek,
w dużej mierze dzięki takim "mistrzom" z dawnych lat, to jest pewne.
Za komentarz wystarczą słowa żony tego wędkarza.
Reszta jest milczeniem.
 
  Odp: Kto nie był, niech żałuje!!! [0] 19.10 23:28
 
Dzisiejsi, potencjalni mistrzowie nie mają szans na spotkanie z taką ilością głowatek,
w dużej mierze dzięki takim "mistrzom" z dawnych lat, to jest pewne.
Za komentarz wystarczą słowa żony tego wędkarza.
Reszta jest milczeniem.


Nie chodziło mi o mistrzów w sensie łowienia tylko głowacic. Mistrzowie potrafią zaplanować, skojarzyć,
polować, podejść i złowić duże ryby. Dzisiejsi łapią i polują na najczęściej na punkty.

Co do "szans" na spotkanie tych ryb ... wszystko zależy od gospodarza. DOBREGO!!!

P. S.
Gwoli wyjaśnienia, głowacice zazwyczaj "żyją" w min. dwie. Warunkiem tego jest oczywiście pewność że jedna
z nich nie dostała w łeb.

Pzdr.
 
  Odp: Kto nie był, niech żałuje!!! [0] 20.10 11:05
 
Witam,długość naszych jelit wskazuje na roślinożerność może czas przestać zjadać każde mięso,pozdrawiam
 
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus