|
Rzeczywiście miałem taka identyczną, ale po prostu zgubiłem nad rzeką i mimo starań nie znalazłem. Moja była kupiona w sklepie Kurzydły na ulicy Floriańskiej w Krakowie. W dobre parę lat później sprawiłem sobie podobną w Edynburgu, taka bardziej płytka, pasowna, cieplejsza, no oryginalny deerstalker hat, który służy mi już od dziesięciu lat i przypomina, że licencja na pstrągi w Szkocji jest tańsza niż w Polsce, a dodają do tego jeszcze łódkę z wiosłami na cały dzień. Czapka też była tańsza. Dowodzi to, że ogólne i powszechne spostrzeżenia o zależności podaży z popytem sprawdzają się w każdym miejscu na północnej półkuli ziemskiej. I że bez odpowiednio dużej ilości Polaków w Szkocji ani czapki, ani pstrągi Szkotom kasy nie przyniosą...
Szkoda, że kiedyś tej czapki nie podpisałem: ktoś miałby lepszą pamiątkę i może by coś więcej na niej zarobił przez ten podpis? Bo za tę cenę z Allegro do Szkocji jej się z zyskiem nie wyeksportuje....
|