Widzisz.
Ja mieszkając nad Sanem nie zauważyłem większej ilości chruścików. Ani tych na dnie-domowych (podobno
wg Pana Józefa one sie nie liczą) ani tych bezdomkowych, choć przyznam że dnem nie "wywracam". Po
ostatnich zmianach przepisow i bardziej rozsądnym podejściem do tych nielicznych ryb ktore zostaly, nie
potrafię rownież stwierdzić ile ich (chruścików) znajduje sie w żołądkach ryb.
Wypada wierzyć Panu Józefowi na słowo choć wolę wierzyć temu, czemu widzę naocznie.
Chruścików domowych jest bardzo mało, kiełży (wiosną mają "tarło") prawie wcale. Spostrzeżenia te martwią
mnie bardzo gdyż wiadomo że bezkręgowce te są podstawowymy pokarmem ryb.
Przy ich (i nie tylko) braku, na nic udane tarło czy sztuczne zarybianie narybkiem. Bez pokarmu nie pożyją
dlużej niż kilkanaście dni.