|
I za kolegów wędkarzy którym nie zależy na rzekach w których łowią. A może za chwilę przyjdzie pora na
San ,Dunajec i inne rzeki bo ktos zechce zarobić na elektrowciach wodnych które prądu dają tyle co nic ale
kasę da się wyciągnąć.
San i Dunajec mają już elektrownie i gdyby nie one pewnie nikt nie miałby po co na te rzeki przyjeżdżać.
Mieszkam (oraz moja rodzina) od zawsze w okolicy Sanu i uwierz że pstragi i lipienie nigdy w nich nie
występowały. Były tylko ryby takie jak poniżej Przemyśla plus to co wszędzie czyli ... węgorze.
Czy ja mam sie martwić rzekami z których nie korzystam????
Gdyby kazdy właściciel dbał o swoje to przyjeżdżałbym (w tym roku wlasnie jeżdżę) na nie tylko jako
zaproszony, upoważniony i godny tego zaszczytu gość.
Kazdy niech weźmie sie za to co ma pod nosem i nie bedzie musiał jeździć setki km "tak gdzie jest ryba".
Oczywiscie po to aby ją wyje**** ć, podobnie do tego co spotkało San po 85'.
Pieniądz to nie wszystko. Teraz ani "towaru", ani pieniędzy, ani pomysłu na to jak to naprawić.
Oczywiscie wina nie jest tylko po stronie użytkowników.
|