f l y f i s h i n g . p l 2024.04.25
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Odp: Czy fly fishing to bujda, a ryb po prostu nie ma?. Autor: Piętek. Czas 2024-04-22 08:26:18.


poprzednia wiadomosc Głowacica : : nadesłane przez rexmar (postów: 289) dnia 2016-09-26 22:12:43 z *.dynamic.chello.pl
  Dzień dobry,
Mam pytanie do znawców tematu.
Jak oceniacie populacje głowacicy na Dunajcu.?
Więcej jest na górnym odcinku czy na OS?
dziękuję za odpowiedzi
Marek
  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Odp: Głowacica [26] 27.09 08:32
 
Myślę, że dzięki nieszablonowej gospodarce tym gatunkiem umożliwiającej całosezonowy jego połów za 50 €, jak również wzorowym postawom podczas zawodów, które znakomicie przyczyniają się do wzostu populacji ryb szlachentych w Dunajcu i Popradzie z głowacicą na czele, nie ma wielkich różnic pomiędzy poszczególnymi odcinkami tych rzek.
 
  Odp: Głowacica [25] 27.09 11:03
 
znowu mi przypominałeś to "C&R - burak version" ale dobre i to, jest jakaś niewielka szansa ze ryba przeżyła. Niewielka bo niewielka, ale zawsze...

A wszystko to, łącznie z podpitymi Mietkami w gumiakach pod afiszem oficjalnych zawodów PZW pod dumnym tytułem "Puchar Głowatki" takie rzeczy tylko w PZW
 
  Odp: Głowacica [3] 27.09 12:27
 
jest jakaś niewielka szansa ze ryba przeżyła. Niewielka bo niewielka, ale zawsze...


Czemu niewielka? Przecież odpłynęła o własnych siłach.
 
  Odp: Głowacica [2] 27.09 12:43
 
Niestety Przemek ma racje. Sam bylem ciekaw, co z tego wyjdzie? Czekalem na pale. O ile ryby miala byc wypuszczona, to generalnie nie nalezalo ja wyjmowac z wody. Bylo dosc osób do dyspozycji. Jeden mial ja ostroznie trzymac a drugi umiejetnie wyjac wobler. Zmierzenie tez w wodzie. I potem wio, na wolnosc. A ta piekna glowatka, pogratulowac, lezala na suchych otoczakach i byla brana suchymi rekami. Plesn na skórze gwarantowana. Nie przysiegam, ze zawsze to tak robie poprawnie, szczególnie sam i w trudnych warunkach, ale tu wszystko bylo, wie po co te manewry? Mimo tego interesujacy filmik i piekna ryba, pozazdroscic. No i te komentarze typu "k.....", klasa! Kocham górali.
 
  Odp: Głowacica [1] 27.09 13:05
 
Przy tej, powiedzmy to sobie otwarcie cytując niedawne wypowiedzi znawców tematu, ilości głowacic w Dunajcu i Popradzie będącej "ewenementem na skalę europejską", jak jedna czy dwie ryby padną przy okazji tego typu imprez to nikt różnicy nie zauważy.
A co do specyficznego języka łowców to naprawdę trzeba zrozumieć okoliczności połowu i połów poprzedzające. To wielkie emocje te nasze ryby...
 
  Odp: Głowacica [0] 27.09 14:52
 
Eeeeeehhhhhhhh. Polska.
Wolałbym żeby we wschodnich językach paplali. Mniej bym się wstydził.
 
  Odp: Głowacica [20] 27.09 14:45
 
Dlaczego niewielka?!?!?!!!!!
Każda ryba ma jakies szanse przeżycia w swoim środowisku, podobnie jak kazde zwierzę, może za wyjątkiem
człowieka. On żyje w "innym własnym świecie".
Co innego ewent. "obtarcia" skory. Na to ryby są odporne mając wlasnie śluz i łuski.
Gdyby podczas tarła wszystkie miały łapać grzybice i doprowadzało by to do ich śmierci to wszystkie ryby
przystępujące do tarła kończyły by jak łososie w Ameryce Północnej.

Razi troche sposób postępowania z ładnym okazem i piękną, szlachetną rybą ale .... cóż. Tak wyglada (-ł)
zgnuśniały Związek z ludźmi przyzwyczajonymi do "Catch4Eat".
 
  Odp: Głowacica [2] 27.09 22:41
 
i Tak cud ze przezyla , w Sanie po 3 minutowym holu glowatka padla. dziwne ale prawdziwe
 
  Odp: Głowacica [1] 27.09 22:48
 
i Tak cud ze przezyla , w Sanie po 3 minutowym holu glowatka padla. dziwne ale prawdziwe

Opiszesz to dokładniej? Miesiąc połowu, przynęta, itd, itp.
Myśle że wielu zaciekawi i a może nawet da do myślenia.
 
  Odp: Głowacica [0] 27.09 23:00
 
Miesiac sierpien, przyneta sztuczna nie mucha, lowcy nie zdradze.natomiast byl swiadek z kluby Glowatka z
Krakowa.
 
  Odp: Głowacica [16] 28.09 08:35
 
Dlaczego niewielka?!?!?!!!!!
Każda ryba ma jakies szanse przeżycia w swoim środowisku, podobnie jak kazde zwierzę, może za wyjątkiem
człowieka. On żyje w "innym własnym świecie".
Co innego ewent. "obtarcia" skory. Na to ryby są odporne mając wlasnie śluz i łuski.
Gdyby podczas tarła wszystkie miały łapać grzybice i doprowadzało by to do ich śmierci to wszystkie ryby
przystępujące do tarła kończyły by jak łososie w Ameryce Północnej.

Razi troche sposób postępowania z ładnym okazem i piękną, szlachetną rybą ale .... cóż. Tak wyglada (-ł)
zgnuśniały Związek z ludźmi przyzwyczajonymi do "Catch4Eat".



ryby nie łapią grzybicy i chorób tak po prostu w wodzie a po tarle jak wiesz łososiowate troche dochodza do siebie, niektóre wręcz zdychają, tylko ze różnica jest taka ze z punktu widzenia ewolucji ryba po tarle ma mniejsza wartośc bo przekazała geny dalej i niejako jej smierć jest w pewien spośób ekologicznie usprawiedliwiona. Za to tu jest sytuacja zgoła inna - bo oto taki prostak brudnymi łąpskami dotyka skrzeli (co jest najgorsze a zwykle pomijane bo tam brudną łapę od krwioobiegu dzieli tylko kilka warstw komórek), skóry, obtacza i obtłucze trzepoczącą się tą głowatke w panierce z kamieni i piachu i tak wymęczona wypusza, to nawet jak odpłynie to raczej musiałaby mieć szczeście aby wyjść z tego cało. Tak różnica jak już dokonujemy porównań....
 
  Odp: Głowacica [4] 28.09 09:00
 
Mądre słowa ale trzeba pamiętać ile głowatek przybędzie za sprawą takich imprez, co ja mówię, już przybyło. Przecież to już ponad 20 lat. Jedź na Dunajec i sam doświadcz tego "ewenementu na skalę europejską" , tego festiwalu brań głowatkowych.
 
  Odp: Głowacica [3] 28.09 09:05
 
I tak uważam za cud, że te "buce" ją wypuściły
 
  Odp: Głowacica [1] 28.09 09:18
 
Paweł.
Nie pisz buce bo kogoś obrazisz. Może nawet kogoś kogo znasz i nie jest bucem.
Chcesz aby zrobic listę biorących udział w tym filmiku?
Moze znając nazwiska i imiona zdziwisz sie że to Twoi mentorzy (np. gazetkowi).
To jak?
 
  Odp: Głowacica [0] 28.09 11:49
 
Możesz pisać.
Ja zdania na ich temat nie zmienię
 
  Odp: Głowacica [0] 28.09 10:51
 
Myślę, że to nie do końca ich wina. Gdyby program takich zawodów zaczynał się nie od biesiady a szkolenia "Bezpieczne uwalnianie złowionych głowacic" zlinkowany film miałby inną fabułę.
 
  Odp: Głowacica [0] 28.09 09:14
 
Przemek.
Ryby idące na tarło nie tak są podbijane w górskich potokach. A po zejściu lodów, są wiec przemielone z
"panierką".
Normalnie taki łowca który zapiął te rybę i inni, podobni uczestniczący w tym połowie (chyba zawodach-tego
nie wiem), którzy mu pomagali są nastawieni aby rybę zabić.
Ktos kto chce takie okazy czy każde inne wypuścić , ma oprocz innego podejścia rownież inny sprzęt
dodatkowy (min. podbierak).

Noszenie (podnoszenie) ryby za skrzela jest jak najbardziej niedopuszczalne. Przerzucanie po kamieniach, też
złe.
 
  Odp: Głowacica [8] 28.09 09:40
 
Jeszcze jedna rzecz o ktorej zapomniałem dopisać.

Pamiętaj (-cie) że to ryba 100+. To już jest okaz i nie da sie go wziąć do ręki. Nie ważne czy to zębaty, łosiek,
trotka czy "królowa Podhala". Ryba metrowa musi byc w dobrym podbieraku aby byc gdzies przeniesiona lub
wypuszczona w wodzie poprzez odpięcie haczyka. Ale gdzie ta radość.?!?!?!!! I fotki? Samo branie i hol jest
najlepsze ale drugą radość sprawia wypuszczenie swojego rywala ktorego w danym dniu przechytrzyłeś. Fotka
aby to zapamietać na całe życie też sie należy.

Jezeli nie masz podbieraka lub jest za mały (najcześciej) przenosisz rybę w dwóch rękach przytuloną od klatki
piersiowej lub jezeli jesteś blisko brzegu odkładasz w trawę (ja za to dostałem i tak zjebki od .... sam nie wiem
kogo).
Ryba leżąca chwilę w trawie (w siatce czy bez) nie wyrządzi sobie aż tylu otarć na skórze aby jej to
zaszkodziło (choć wszystko jest możliwe). Na pewno nie poobija się też rzucając sie i próbując odbić aby
wskoczyć do wody. Wtedy wypięcie, zmierzenie i najszybsze fotki aby jak najkrócej przebywała na powietrzu i
przystępujemy do powolnego wypuszczenia.
Podczas wypuszczania musi pozostać tak długo w rękach póki sama zdecydowanie nie odpłynie. Oczywiscie
doprowadzając ją do pełni sil głowa musi być cały czas pod prąd wody aby woda sama wlewała sie do
otwieranego przez nią pyska. W lecie, przy wysokiej temp. i małym natlenieniu wody trzeba niestety podejść w
płytkie bystrza aby jak najwiecej woda była wymieszana z tlenem.
Zimą, przy mrozie ok -4 i wyżej najlepiej nie wyjmować ryby z wody.

Szacunek takim rybom sie nalezy tak czy siak. Chyba że maja wylądować na patelni w kawałkach aby sie
dobrze wysmażyły to wtedy wszystko jedno czym dostanie w łeb. Oby tylko nie "z glana".
 
  Odp: Głowacica [1] 28.09 10:14
 
Ale przyznasz ze coby nie mówić o zawodach to jakaś tam ewolucja jest... nie ma już osęk, większość zawodów nie tylko oficjalnych to już jednak C&R, przymusowy podbierak, już nie przerzuca się też aż tak perfidnie narybku itd.

Obserwując to, wierzę, że za 10-15 lat widok takich Mieciów w gumiakach to będzie jak ciekawy obrazek ze skansenu a ryby może nie od razu ale zaczną powoli wracać do rzek i nie potrzeba bedzie do tego zarybień. Nie trzeba się też bedzie zastanawiać nad tym czy fakt, ze poniżej Hoczewki pstrąg 40+ to juz rzadkość, natomiast lipień jakoś jest pomimo ogromnej presji to zasługa przepisów czy znających umiar wędkarzy.
 
  Odp: Głowacica [0] 28.09 21:14
 
Na początku to zasługa przepisow. Pózniej selekcja (mięsiarze rezygnują z tego co im sie nie opłaca), troszkę
przykładu że trzeba szanować i można mieć ( czyt. łowić ruby). Na końcu zaś całkowita przemiana na lepsze-
"łowię dla przyjemnie spędzonego czasu a nie po to żeby mieć co zjeść bo inaczej umrę lub bede
nieuleczalnie chory".
 
  Odp: Głowacica [1] 28.09 10:58
 
Do łososia nie potrzebujesz podbieraka, wystarczy sprawna ręka:)
 
  Odp: Głowacica [0] 28.09 21:24
 
Do łososia nie potrzebujesz podbieraka, wystarczy sprawna ręka:)

Dwie. Jedną musisz trzymać kija.
Ja wlasnie mam już niestety tylko jedną sprawną. Druga skończyła swoją sprawność 08.2014r.

Nie biorę z zasady nigdy podbieraka dając szanse rybie do samego końca. Modę to i błąd bo im szybciej tym
lepiej dla niej (niby). Jak już biorę na glowacice to taki w ktory wsadzę ją, karpia "15", żebatego 100+ i syrenę
gdyby jakas znalazła sie w jego zasięgu i potrzebowała pomocy.
Swoją najwieksza głowatkę (108) też wyjąłem bez siatki. O dziwo szybciej niż 80 kija chwil wczesniej.
Wtedy miałem jeszcze dwie sprawne ręce i w lewej musiałem trzymać wędkę wygiętą w korku a prawą
próbowałem podnieś "potworka". Oczywiscie klęcząc prawym kolanem i opierając rybę o neopren próbowałem
dziwigąć. Niestety próbowałem.
Nie dało sie aby nie uszkodzić ryby i zaryzykowałem odrzucając wędkę na brzeg i biorąc "radość" w dwie ręce
wyniosłem na śnieg.
Pózniej już były tylko zjebki internetowe.

Nie jest to wszystko takie proste z dużymi "potworkami".

Pzdr.
 
  Odp: Głowacica [3] 28.09 21:51
 
Zimą, przy mrozie ok -4 i wyżej najlepiej nie wyjmować ryby z wody.
Upierdliwy będę. Możesz wyjaśnić, dlaczego akurat około -4?
 
  Odp: Głowacica [2] 28.09 22:04
 
Zimą, przy mrozie ok -4 i wyżej najlepiej nie wyjmować ryby z wody.
Upierdliwy będę. Możesz wyjaśnić, dlaczego akurat około -4?


Do tej temp. cienka warstwa wody nie zamarza tak szybko jak powyżej niej.
Jest szansa że nie wyjmując ryby z wody nie "poparzymy" jej skrzeli.

W podbieraku tez wychodzą fajne foty.

 
  Odp: Głowacica [1] 28.09 22:07
 
po co podbierak. Teraz sa dobre aparaty wodoszczelne, mozna pod woda zrobic. Tylko wedkarz musi glowe do wody wsadzic zeby bylo widac klo zlowil.
 
  Odp: Głowacica [0] 28.09 22:13
 


 
  Odp: Głowacica [0] 28.09 21:44
 
Za to tu jest sytuacja zgoła inna - bo oto taki prostak brudnymi łąpskami dotyka skrzeli (co jest najgorsze a zwykle pomijane bo tam brudną łapę od krwioobiegu dzieli tylko kilka warstw komórek), skóry, obtacza i obtłucze trzepoczącą się tą głowatke w panierce z kamieni i piachu i tak wymęczona wypusza, to nawet jak odpłynie to raczej musiałaby mieć szczeście aby wyjść z tego cało. Tak różnica jak już dokonujemy porównań....
Proponuję wprowadzić zapis w regulaminie nakazujący prostakom mycie rąk przed wyjściem na wodę. Na głowatkę dwukrotnie.
 
  Odp: Głowacica - na poważnie [43] 29.09 09:06
 
Rexmar,
Czasy głowacicy w Dunajcu minęły wraz z uruchomieniem zapory w Czorsztynie i za sprawą wielkiego polowania i medialnej akcji informacyjnej, które rozpoczęły się w poł. lat 90-tych ub. wieku przy jednoczesnych tak liberalnych, że aż śmiech, przepisach ochronnych, praktycznym braku kontroli i śmiesznych opłatach za jej łowienie. Wystarczyło 7-8 lat by wybić parktycznie całe stado najpierw w Dunajcu, potem w Popradzie. Skończyło się na tym, że aby dopaść głowatkę przestała mieć znaczenie pora dnia i roku, okresy ochronne nie mówiąc o wymiarach, a nawet surowy (?) zakaz łowienia na odcinku przełomu pienińskiego, który przedtem stanowił bezpieczny matecznik dla nienaruszalnego stada rezerwowego. To z niego zasilane były coroczne w wielkie ryby odcinki sromowiecki a wcześniej czorsztyński. Obawiam się, że obecnie możesz chodzić latami po smutnych dunajcowych i poradzkich płaniach i głowatki nie zobaczyć, nie mówiąc o złowieniu.
 
  Odp: Głowacica - zarybienia [42] 29.09 09:20
 
Jest jeszcze jedna rzecz - nieskuteczne(?) zarybienia. Pomimo deklarowanych zarybień na poziomie, o ile pamiętam, 200 tys.szt narybku jesiennego czy pól miliona letniego gdzieś te rybki przepadają. Pytanie, gdzie...
 
  Odp: Głowacica - zarybienia [21] 29.09 09:58
 
Jest jeszcze jedna rzecz - nieskuteczne(?) zarybienia. Pomimo deklarowanych zarybień ..... gdzieś te rybki
przepadają.


Mart123
Każde zarybienia przepadają. To samo dzieje sie z pstragie, lipieniem i innymi prądolubnymi.
Jeżeliby nie wpuścisz ryby "prawie dorosłej" to każda ilość narybku ginie w wodzie.
Dawniej brano pod uwagę przeżywalność ok 10% i twierdzono że to już jest dobry wynik. Teraz nie wiem czy
1% jest możliwy. Obawiam sie że tylko w domysłach lub statystykach.

Gdy wpuścisz ryby ok 15-18 cm to populacja sie utrzymuje. Nie na jakimś wysokim poziomie ale wiele ryb
przezywa.
Myśle że nasze wody "mateczniki" są tak martwymi i dobrymi przechowywalnikami narybku jak studnia w mojej
babci przy chacie ze strzechy. Oczywiscie mam na myśli wszystkie dopływy większych rzek do ktorych te ryby
mają pózniej spłynąć i w nich żyć.
Moje wnioski dotyczą tylko i wyłącznie rzek i potoków górskich, czyli okręgu krośnieńskiego.
Nizinne lubelskie i zamojskie mają sie zdecydowanie lepiej. Podobnie pewnie byłoby i na Pomorzu ale ja na
ten temat nie mogę sie wypowiedzieć bo go zupełnie nie znam.

Jezeli maja byc skuteczne zarybienia to niestety trzeba wpuszczać ryby w/w wielkości (pstrag, lipień) i ok 30-
40cm glowacice. O ochronie i szczególnym nadzorze tych wód już nie musze nic wspominać.
 
  Odp: Głowacica - zarybienia [19] 29.09 10:10
 
Masz rację. Nie wypowiadam się w kwestii skutecznego zarybiania głowatką 30-40cm - to już roczna ryba, udomowiona w stawie hodowlanym czyli "mało rozgarnięta" po wpuszczeniu do dzikiej rzeki, no i, co najważniejsze, droga. Pewne jest, że bez mądrej, "nowej" strategii zarybieniowej dostosowanej do obecnych warunków, sypanie jej do wody setkami tysięcy, po staremu, zapewni jedynie pracę ośrodkom produkującym materiał i "czyste" papiery w PZW i RZGW.
 
  Odp: Głowacica - zarybienia [18] 29.09 11:57
 
Masz rację. Nie wypowiadam się w kwestii skutecznego zarybiania głowatką 30-40cm - to już roczna ryba, udomowiona w stawie hodowlanym czyli "mało rozgarnięta" po wpuszczeniu do dzikiej rzeki, no i, co najważniejsze, droga. Pewne jest, że bez mądrej, "nowej" strategii zarybieniowej dostosowanej do obecnych warunków, sypanie jej do wody setkami tysięcy, po staremu, zapewni jedynie pracę ośrodkom produkującym materiał i "czyste" papiery w PZW i RZGW.
Ciekawi mnie, jak sobie radzą z tym problem w innych krajach ? Czy "u nas", działając "po staremu", to źle i nieskutecznie, czy może dobrze ? Wyniki hodowlane i zarybieniowe, prowadzone przez PZW nie są zadowalające i może warto ruszyć głową i dowiedzieć się dlaczego ?
jp
 
  Odp: Głowacica - zarybienia [6] 29.09 12:38
 
Jakie kraje masz na myśli? Austria? Słowacja? Niemcy?
Chyba o europejskie ci chodzi, a nie azjatyckie?
 
  Odp: Głowacica - zarybienia [5] 29.09 22:58
 
Jakie kraje masz na myśli? Austria? Słowacja? Niemcy?
Chyba o europejskie ci chodzi, a nie azjatyckie?


Miałem na myśli europejskie o podobnych warunkach klimatycznych, np. Czechy, Słowacja, Niemcy., itp.
Nie wiem, czy nasi sąsiedzi robią to lepiej, ale u nas coś nie trybi i wypada zainteresować się dlaczego ? Mnie, choć się na tym nie znam, nie podoba się, że na ośrodkach hodowlanych PZW robi się tzw. handlówkę , a obok pływają inne gatunki ryb, które mają być materiałem zarybieniowym.
jp
 
  Odp: Głowacica - zarybienia [4] 30.09 08:13
 
A może u sąsiadów lepiej to wychodzi , bo jest to w tamtych rejonach gatunek rodzimy, a w naszych rzekach obcy i nie ma predyspozycji do bycia inwazyjnym. Zwyczajnie może nie lubi tutaj żyć. ;) .
 
  Odp: Głowacica - zarybienia [0] 30.09 08:26
 
Taaaa. Kilkadziesiąt lat żyła, warunki odpowiadały, teraz nagle Nie.Ciekawe.
 
  Odp: Głowacica - zarybienia [2] 30.09 08:40
 
bo jest to w tamtych rejonach gatunek rodzimy, a w naszych rzekach obcy .

Obcy? A Orawa?
 
  Odp: Głowacica - zarybienia [1] 30.09 09:12
 
Uchodźcy też troche pomieszkają w Polsce a potem spylają do Niemiec bo im tu niedobrze ;)

Ta. Troche inna zlewnia....i chyba juz od jakiegoś czasu nikt jej tam nie widział, po polskiej stronie. Choc w sumie Czeremosz tez kiedyś był w granicach Polski. Zgoda, jest rodzima :D


 
  Odp: Głowacica - zarybienia [0] 30.09 09:26
 
Uchodźcy też troche pomieszkają w Polsce a potem spylają do Niemiec bo im tu niedobrze ;)

Ta. Troche inna zlewnia....i chyba juz od jakiegoś czasu nikt jej tam nie widział, po polskiej stronie.
Choc w sumie Czeremosz tez kiedyś był w granicach Polski. Zgoda, jest rodzima :D




Wprowadzenie głowacicy do rzek w Polsce było eksperymentem. Lepiej łożyć na dbanie o rodzime
populacje. JJ podjął „nierówną walkę ze światem” i pokazał tym samym kierunek (rasa myślenicka).
Tylko wspomaganie natury ma sens. Głowacica, by była dostępna w Polsce wymaga aneksji krajów
zlewni Dunaju. Czyli „szable w dłoń” i hajda na te kraje, hehehe. Powiedzenie „chcieć, to móc” nie
działa względem przyrody jeśli działa się wbrew jej prawom, które są zmienne. To zawsze ma
gówniane skutki. Człowiek „może” rządzić tylko ludźmi, przez jakiś tam bardzo krótki czas.

Podpinam piosenkę, która jest o pysze (czyt. głupocie). Może też być manifestem przyrody względem
ludzkiej chęci podporządkowania jej sobie:
 
  Odp: Głowacica - zarybienia [1] 29.09 12:43
 

Ciekawi mnie, jak sobie radzą z tym problem w innych krajach ? Czy "u nas", działając "po staremu", to źle i nieskutecznie, czy może dobrze ? Wyniki hodowlane i zarybieniowe, prowadzone przez PZW nie są zadowalające i może warto ruszyć głową i dowiedzieć się dlaczego ?
jp


ale po co jak PZW kupuje od samych siebie narybek w związku z czym kasa się zgadza a jak na razie tylko nieliczne wścibskie mendy, które używają rozumu w głowie myślą inaczej. Tu nawet nie trzeba sięgać po przykłady z zagranicy bo wystarczy po wiedzę z zakresu ekologii z gimnazjum...

Wyobraź sobie (pomijajac kwestie formalno prawne) jak taki Tatrzański Park Narodowy z Ministrem Środowiska wpada na pomysł aby malejącą populację niedźwiedzia brunatnego zastąpić niedźwiedziami brunatnymi z ogrodów zoologicznych których akurat wszędzie jest nadmiar i notoryczny problem z utrzymaniem (żaden ogród niedźwiedzi nie chce przyjmować) ;) efekt zostanie osiągnięty bo na krótko populacja niedźwiedzi wzrośnie, tylko co potem? to jest dokładnie analogia naszych zarybień
 
  Odp: Głowacica - zarybienia [0] 29.09 13:12
 
W przypadku głowatki jest trochę inaczej. Ryby ze stawów w Łopusznej to genetycznie to samo co pływa(ło) w Dunajcu. Wydaje się, ze tarło naturalne w Dunajcu, Popradzie i dopływach (może poza Muszynką) jest niesktuteczne i prawdopodobnie nie ma alternatywy dla zarybień. Rzecz w tym, że o ile mnie pamięć nie myli, nikt nie badał skuteczności tarła naturalnego, które może nawet nie jest mile widziane, jako konkurencja dla zarybień.
 
  Odp: Głowacica - zarybienia [4] 29.09 12:44
 
Jacek,
Dla mnie jedno jest pewne: obecne "sypanie" nie działa, ryby po prostu nie ma, ani miarowej, ani tej małej, którą kiedyś przecież łowiło się często i było ją widać od 20-30 cm strzelców goniących strzeble na płyciznach do 50-60cm podrostków.

Kluby miłośników co roku organizują jakieś sympozja i inne pitu pitu z naszymi papieżami i bacami od głowatek, pokazują sobie zdjęcia sprzed 30 lat i nic z tego nie wynika

A może czas zaprosić gospodarzy prawdziwych wód głowacicowych ze Słowenii, Niemiec, Austrii i pogadać jak oni to robią, że np. w takich Niemczech pomimo dramatycznego zabudowania zaporami i progami większości rzek alpejskich wymieranie głowatki zostało opanowane i trend odwrócony.

Jest jeszcze kwestia naszych przepisów dot. ochrony tej ryby, które są zwyczajną kpiną.
W krajach, które wymieniłem średnia dniówka to 50-60€, u nas mniej więcej tyle wychodzi za cały sezon, więc o czym mowa? Przy tej cenie i przy całodobowej jak również całorocznej presji każda ilość głowacicy, zostanie wypi...olona, więc może nawet nie warto jej ratować.

 
  Odp: Głowacica - zarybienia [0] 29.09 15:34
 
Podbierak mają odpowiedni. Prezentacja do fotek podobna do naszych nielubianych ...

Kiedy "niedobry kolego mart123" jedziemy na takie Huchen?

Sprachen und Anglen immer Deutsch.
 
  Odp: Głowacica - zarybienia [2] 29.09 15:39
 
Dodam jeszcze w temacie łowienia głowatek w Słowenii - cena dochodzi do 150E za dzień, na
niektórych odcinkach łowienie jest dozwolone tylko z lokalnym przewodnikiem lub członkiem
klubu opiekującego się danym fragmentem rzeki (dodatkowy koszt - 150-200E/dzień) +
łowienie dozwolone jest tylko o ile dobrze pamiętam od początku listopada do połowy lutego.
Lepiej nie próbować w innym terminie, zresztą na niektórych rzekach jest to po prostu
zabronione (na przykład ograniczenie wielkości przynęty). No i tak 3 dni łowienia głowatek
wychodzą nasod 1000zł do (wersja exclusive) 3000zł nie licząc wyżywienia + noclegów. I
chętnych nie brakuje
 
  Odp: Głowacica - zarybienia [1] 29.09 15:40
 
Moja konkluzja jest tak że dopóki będziemy płacić 250zł za cały rok łowienia na niezliczonej
ilości rzek z możliwością mordowania prawie wszystkiego co popadnie, nie ma co liczyć lepsze
jutro. Lepiej jechać za granicę
 
  Odp: Głowacica - zarybienia [0] 29.09 15:46
 
I masz rację!!!!
Na start to podnioslbym opłaty, wykruszyloby sie dziadostwo z szeregów, za tę kasę zatrudnić dobre grupy
"ochrony" i można liczyć że powoli cos sie zmieni. Oczywiscie pozbyć sie wód ktore nie jest sie w stanie
utrzymac, na nich gospodarować ani ich chronić.

Na razie to "ŻYĆ NIE UMIERAĆ"!!!!!
 
  Odp: Głowacica - zarybienia [3] 29.09 21:21
 
Jacku, nikt nie chce się dowiedzieć. Wszyscy "wiedzą lepiej". Wystarczy poczytać ten wątek.
 
  Odp: Głowacica - zarybienia [2] 29.09 21:32
 
Nareszcie do wątku dołączył zawodowiec. Nawijaj mistrzu.
 
  Odp: Głowacica - zarybienia [1] 30.09 22:45
 
Po co mam "nawijać"?
Jestem zawodowcem i w przeciwieństwie do ciebie nie wstydzę się tego kim jestem, ani tego co robię.
 
  Odp: Głowacica - zarybienia [0] 30.09 22:53
 
W przeciwieństwie?
 
  Odp: Głowacica - zarybienia [0] 29.09 18:50
 
Planujcie opłaty, strażników itp. Może i królowe podhala dorosną niesklusowane do wymiaru. Nie zmieni to
faktu ze będziecie je łowić w zlomie agd,puszkach, butelkach itp. Widzieliście rzeki w Austrii i na Słowenii. W
Białym na odcinku 100 m.więcej śmieci uzbieram niż na wszystkich alpejskich rzekach.
 
  Odp: Głowacica - zarybienia [19] 29.09 10:34
 
Jest jeszcze jedna rzecz - nieskuteczne(?) zarybienia. Pomimo deklarowanych zarybień na poziomie, o ile pamiętam, 200 tys.szt narybku jesiennego czy pól miliona letniego gdzieś te rybki przepadają. Pytanie, gdzie...

bo zamiast sypania ton genetycznie wątpliwego materiału zarybieniowego do rzek i wydawaniu na ten cel pieniędzy jedyną skuteczną w perspektywie czasu i trwałą a przy tym tańszą metodą przywracania ryb do rzek jest:

1. budowa, utrzymanie i ochrona naturalnych tarlisk
2. ochrona istniejącej populacji "in situ"

żadne zarybienia z materiału hodowlanego nie bedą tak skuteczne jak naturalne tarliska, zaspokoją ewentualnie chwilowy "popyt na rybe" a część wartościowych genetycznie osobników i tak przepadnie predzej czy później w koszykach tych co to im się kasa musi zwrócić bez wcześniejszego odbycia skutecznego tarła, które mogłoby dac początek silniejszej populacji

krókowzrocznosć i krótkoterminowe cele póki co stanawią priorytet PZW bo i kasa w ten sposób łatwiej się zgadza...
 
  Odp: Głowacica - zarybienia [2] 29.09 11:01
 
Przemek.
Daj sobie odpowiedź, kto jak nie prywaciarz, hobbysta czy pasjonat lub ich grupa, może zadbać i utrzymać to
co ma najcenniejsze.
PZW???? Na pewno nie!!! Mając "wszystko" (teoretycznie) nie masz nic, bo nic nie jest twoje skoro nie jesteś
tego w stanie przypilnować. A puszczając "samopas" tak to wlasnie wyglada.
Byleby chwilowo, byleby w oczy bardzo nie raziło.
 
  Odp: Głowacica - zarybienia [1] 29.09 11:46
 
Przemek.
Daj sobie odpowiedź, kto jak nie prywaciarz, hobbysta czy pasjonat lub ich grupa, może zadbać i utrzymać to
co ma najcenniejsze.
PZW???? Na pewno nie!!! Mając "wszystko" (teoretycznie) nie masz nic, bo nic nie jest twoje skoro nie jesteś
tego w stanie przypilnować. A puszczając "samopas" tak to wlasnie wyglada.
Byleby chwilowo, byleby w oczy bardzo nie raziło.


i tak wlaśnie jest a gawiedź się cieszy i przykaskuje (lub zamyka usta) jak im sypną z worka kilka pstrągów bez płetw do dołka przy moście żeby daleko nie mieli chodzić... i tylko kilka bo reszta kasy zarezerwowana na inny "rodzimy" gatunek ryby - karpia i tak to się kręci
 
  Odp: Głowacica - zarybienia [0] 29.09 13:10
 
i tak wlaśnie jest a gawiedź się cieszy i przykaskuje (lub zamyka usta) jak im sypną z worka kilka pstrągów
bez płetw do dołka przy moście żeby daleko nie mieli chodzić... i tylko kilka bo reszta kasy zarezerwowana na
inny "rodzimy" gatunek ryby - karpia i tak to się kręci


Chcesz należeć do takiego klubu, związku, organizacji? Ja nie.
Niestety on rządzi wiekszością wód i nie mamy za bardzo innej alternatywy. Zagraniczne wojaże dobre są
jednorazowo. Na "swoim podwórku" najlepiej się wie co i jak powinno hulać, dlatego uważam że koła powinny
decydować i mieć najważniejszy głos co do "regulacji" i zasad wędkowania na ich odcinkach.

Pytanie kto to ma jednak robić. Za darmo nie widze takiej opcji i zostajemy na tym co mamy teraz.
Rozwiazanie na ten stan? Jedynie prywatny biznes. Niechciany, ale może jedyne rozwiazanie.

Popatrz na taki aspekt.
PZW ma sezonowe problemy z upilnowaniem wody przed powiedzmy kormoranami. Myślisz że nie znaleźli by
sie ludzie (na pewno ja) aby w wolnym czasie "pełnić dyżur" w razie zapotrzebowania? Niestety nie za free.
Gdybym dostał za kazdy spędzony dzień "na ptakach", wejście na OS na pewno nie tylko ja znalazłbym czas.
Coś za coś. Czasy darmochy, klepania po plecach, uśmiechu Prezesa przy wręczaniu dyplomu dawno sie już
skończyły.

Pzdr.
 
  Odp: Głowacica - zarybienia [15] 29.09 21:31
 
Piękne, co rozumiesz przez genetycznie wątpliwy materiał w przypadku głowacicy? Pochodzi z Czeremoszu, Wahu, z Austrii czy może z górnego Jenisieju?
Oczywistym jest, że naturalne tarło jest wartością najwyższą. Masz jakiś pomysł jak je przywrócić? Oczywiście napisz jak to sfinansować, bez teoretyzowania.
 
  Odp: Głowacica - zarybienia [14] 02.10 19:02
 
Piękne, co rozumiesz przez genetycznie wątpliwy materiał
w przypadku głowacicy? Pochodzi z Czeremoszu, Wahu, z
Austrii czy może z górnego Jenisieju?
Oczywistym jest, że naturalne tarło jest wartością
najwyższą. Masz jakiś pomysł jak je przywrócić? Oczywiście
napisz jak to sfinansować, bez teoretyzowania.


Mam na mysli chów wsobny i brak selekcji naturalnej w
hodowlach, nie wiem do końca jak jest z glowacica ale mogę
przypuszczać że jest podobnie jak z pstragiem. Aby określić
czym zarybiac należałoby zrobić badania genetyczne
populacji w naturze tej najbardziej zbliżonej do tej ktora dała
początek naszej ale nawet to nie uchroni przed wadami które
są wynikiem niedba dba o lej hodowli. Raczej wątpię czy
ktoś robi badania genetyczne dba o ciagla wymianę puli
genowej z ryb spoza hodowli i drazy ten temat głębiej niż
pozyskanie ikry i mleczu i zmieszanie. Chyba że sie mylę...
Być moze i tutaj lezybproblem tarla bo ryby są zwyczajnie
bezplodne. Jak przywrocic tarlo - obserwacje i badania.. jak
jei sfinansować ? Albo program badawczy finansowany z B.
Państwa albo nowe zridlo finansowania (opłata górska,
zmiiany systemowe w PZW itp)

Jestem za wprowadzeniem opłaty na wody górskie. Nawet
niech to będzie 500zl ale aby te pieniądze były wydatkowane
zgodnie z przeznaczeniem (w pierwszej kolejności tarliska)

No i nie mylmy glowacicy z tajmieniem !
 
  Odp: Głowacica - zarybienia [0] 02.10 19:05
 
PrzeprasAm za błędy - pisze to z komórki
 
  Odp: Głowacica - zarybienia [2] 02.10 22:17
 
Selekcja naturalna w hodowli. Kpisz, czy o drogę pytasz?
Badania genetyczne to słowo wytrych. Najczęściej posługują się nim ludzie, którzy nie rozumieją o co w tym chodzi.
O tajmieniu napisałem nieprzypadkowo. On jest pierwotny, a głowacica to wybryk natury, oddzielony po którymśtam zlodowaceniu.
 
  Odp: Głowacica - zarybienia [1] 02.10 23:04
 
Selekcja naturalna w hodowli. Kpisz, czy o drogę pytasz?
Badania genetyczne to słowo wytrych. Najczęściej posługują się nim ludzie, którzy nie rozumieją o co w tym chodzi.
O tajmieniu napisałem nieprzypadkowo. On jest pierwotny, a głowacica to wybryk natury, oddzielony po którymśtam zlodowaceniu.



uderzyłem w stół i tak przypuszczałem że Cie podpuszczę. Nie masz pojęcia niestety o czym piszesz, trafiłeś z kosą na kamień, bo jestem akurat biologiem i coś niecoś wiem na te tematy. Nie napisałem o selekcji naturalnej w hodowlach, musiałbym być głupi aby tak napisac wiec nie wmawiaj mi słów, których nie wypowiedziałem. Oczyścicie ze selekcji nie ma (prawie nie ma) i stąd bierze się najwiekszy problem hodowli. Tutaj natura zawsze będzie górą

Twoja ignorancja naukowa śmie twierdzić ze głowacica to jest wybryk, wytłumacz więc znaczenie słowa "endemit" - to dopiero wybryki nie? a jednak tak powstają gatunki a nawet rodzaje. Człowiek tez jest dość mocno spokrewniony z orangutanem - który z nich to więc wybryk jakiegoś tam etapu ewolucji? albo koń i osioł - nawet się krzyżują, nie mówię np o takich gatunkach jak np wiesołki, których gatunków i podgatunków jest ogrom ;) gdzieś w pewnym momencie po prostu nastapiło rozdzielenie linii ich ewolucji a nie żaden wybryk, byc może tajmień jest ewolucyjnie starszy ale nie można mówić w ten spośób o głowacicy bo to kpina, ale z teorii ewolucji gatunków lub elementarny brak wiedzy...

A badania genetyczne to nie "wytrych" - poczytaj o restytucji żubra albo wilka czy rysia - dojdziesz do odpowiedzi, dlaczego tak ważne są badania genetyczne bo tylko one pozwalają na oddzielenie populacji żubra np lini białowiesko-kaukazkiej od pszczyńskiej...to jest FUNDAMENT restytucji każdego z gatunków jeśli chce się podejść do tematu profesjonalnie i naukowo zamiast hodowac byle co niewiadomo skąd i sypac do rzeki licząc na farta...

tyle w temacie z mojej strony/pozdrawiam
 
  Odp: Głowacica - zarybienia [0] 13.10 20:18
 
Przepraszam, że tak późno odpowiadam, ale w miejscach, w których ostatnio przebywałem nie miałem łatwego dostępu do Internetu.
Jak będziesz się tak napinał, to w końcu pękniesz.
Kiedyś jeździłem trochę na kongresy, konferencje, sympozja i zawsze zdumiewała mnie ilość "poważnych naukowców" próbujących przedstawiać jako swoje odkrycia wiedzę podręcznikową. Szybko zorientowałem się, że oni tych podręczników po prostu nie czytali. Szli na skróty, cytując, chociaż nie czytając, najnowszą literaturę, a od czasu powstania wyszukiwarek internetowych nauka w znacznej części jeszcze bardziej zeszła na psy.
Oczywiście zły jest system, który promuje ilość, a nie jakość, ale prawie wszyscy są zainteresowani w podtrzymywaniu go tak długo jak się uda.
Jednak wróćmy na ziemię. Spróbuję łopatologicznie, bo inaczej nie można.
Wyjdź na ulicę i się rozejrzyj. Zobaczysz dużo zwierząt na czterech nogach, fizycznie bardzo różniących się od siebie. Przeważnie będą to psy, chociaż wygląd pekińczyka doga, ratlerka i amstafa są kompletnie różne, to jednak stanowią ten sam gatunek. Bo z owych starych podręczników wynika, że gatunek to zbiór osobników dających płodne potomstwo. I nie potrzeba do tego żadnej wielkiej genetyki.
Systematyka, też nie jest skostniała. Opierając się na niezmiennych zasadach weryfikowała i nadal weryfikuje położenie rodzajów, gatunków, ras. Przynajmniej tak jest w rybach, o innych organizmach się nie wypowiadam, bo się na tym nie znam.
Nie tak dawno zmieniono położenie systematyczne tęczaka i sandacza. Nawet na tym forum była śmieszna dyskusja o aktualną nazwę łacińską sandacza. Ktoś nawet zaproponował, żeby przyjąć tą, która jest używana częściej. Okazało się też przy okazji, że gatunków sandacza, jest wyraźnie mniej niż poprzednio uważano.
Celowo użyłem, przy okazji wymieniania również tajmienia, bo jakby osobiście znam obie ryby i nie dam sobie uciąć palca, że przy weryfikacji głowacica okaże się nie odrębnym gatunkiem, a tylko rasą/podgatunkiem azjatyckiego kuzyna.
Przy okazji mam nadzieję, że nigdy nie dojdzie do weryfikacji gatunków człowieka i orangutana.
A muł, jak się okazuje mimo fizycznego podobieństwa gatunkiem nie jest. Z kolei u ryb możliwe są także (oczywiście bezpłodne) krzyżówki między rodzajowe. Zdjęcie takiej ryby mojej "produkcji" znajdziesz nawet nawet w czeluściach tego forum.
Więcej, nie chce mi się pisać, nie mam nastroju, dzisiaj byłem w Katyniu.
 
  Odp: Głowacica - zarybienia [2] 02.10 22:18
 
Piękne, co rozumiesz przez genetycznie wątpliwy materiał
w przypadku głowacicy? Pochodzi z Czeremoszu, Wahu, z
Austrii czy może z górnego Jenisieju?
Oczywistym jest, że naturalne tarło jest wartością
najwyższą. Masz jakiś pomysł jak je przywrócić? Oczywiście
napisz jak to sfinansować, bez teoretyzowania.


Mam na mysli chów wsobny i brak selekcji naturalnej w
hodowlach, nie wiem do końca jak jest z glowacica ale mogę
przypuszczać że jest podobnie jak z pstragiem. Aby określić
czym zarybiac należałoby zrobić badania genetyczne
populacji w naturze tej najbardziej zbliżonej do tej ktora dała
początek naszej ale nawet to nie uchroni przed wadami które
są wynikiem niedba dba o lej hodowli. Raczej wątpię czy
ktoś robi badania genetyczne dba o ciagla wymianę puli
genowej z ryb spoza hodowli i drazy ten temat głębiej niż
pozyskanie ikry i mleczu i zmieszanie. Chyba że sie mylę...
Być moze i tutaj lezybproblem tarla bo ryby są zwyczajnie
bezplodne. Jak przywrocic tarlo - obserwacje i badania.. jak
jei sfinansować ? Albo program badawczy finansowany z B.
Państwa albo nowe zridlo finansowania (opłata górska,
zmiiany systemowe w PZW itp)

Jestem za wprowadzeniem opłaty na wody górskie. Nawet
niech to będzie 500zl ale aby te pieniądze były wydatkowane
zgodnie z przeznaczeniem (w pierwszej kolejności tarliska)

No i nie mylmy glowacicy z tajmieniem !


A mnie bardzo ciekawi, czy stosowane w hodowlach środki chemiczne i farmakologiczne nie są przypadkiem głównym powodem bezpłodności u ryb ?
jp
 
  Odp: Głowacica - zarybienia [1] 02.10 23:01
 
Co Wy tak o tej bezpolodnosci?
Pierwsze słyszę? Do tylu z info jestem czy temat jeszcze nie wychodzi na światło dzienne?
 
  Odp: Głowacica - zarybienia [0] 03.10 08:46
 
Do tylu z info jestem czy temat jeszcze nie wychodzi na światło dzienne?


Unikając rozsiewania plotek czy domysłów, chociaż jest to naturalny odruch w sytuacji gdy w przestrzeni publicznej nie ma uczciwej informacji w sprawie domniemanych "kłopotów" z materiałem z Łopusznej, należałoby czekać na wyjaśnienia. Przecież na tym forum bywają nawet członkowie Zarządu NS a już na pewno ludzie, którzy dysponują pełną wiedzą.
 
  Odp: Głowacica - zarybienia [6] 03.10 09:07
 
Jak przywrocic tarlo - obserwacje i badania.. jak
jei sfinansować ? Albo program badawczy finansowany z B.
Państwa albo nowe zridlo finansowania (opłata górska,
zmiiany systemowe w PZW itp)


Najpierw musi być wykonany pierwszy i najważniejszy krok czyli odpowiedź TAK Zarządów Okręgów i ZG na pytanie :czy PZW zależy na utrzymaniu silnej i stabilnej populacji głowacicy w Dunajcu, Popradzie i Sanie?
Bez tego ani rusz.
 
  Odp: Głowacica - zarybienia [5] 03.10 11:01
 


http://www.tvp.info/24992495/extra/krolowa-gorskich-rzek-potrzebuje-swiezej-krwi/
 
  Odp: Głowacica - zarybienia [3] 03.10 12:18
 


http://www.tvp.info/24992495/extra/krolowa-gorskich-rzek-potrzebuje-swiezej-krwi/


no proszę, materiał z 2016 roku i co słyszymy? - że od lat 60-tych rozmnażają to samo stado ale dopiero teraz wpadli na pomysł aby przeprowadzić badania genetyczne choć te sa powszechnie znane i dostępne przynajmniej od 15 lat... fajnie ;)

jesli od lat 60 tych rozmnażają głowacice z tego samego stada to macie prawdopodobną odpowiedź dlaczego naturalne tarło ryb, które pochodza z takiej hodowli jest nieskuteczne... a przynajmniej mocny temat do rozważań... jakość wody w rzekach wszak się poprawiła i to znacząco więc za tą odpowiedzią już sie schować nie można...


 
  Głowacica -problem socjologiczny, niby błahostka. [2] 04.10 10:42
 
no proszę, materiał z 2016 roku i co słyszymy? - że od lat 60-tych rozmnażają to samo stado
ale dopiero teraz wpadli na pomysł aby przeprowadzić badania genetyczne choć te sa powszechnie
znane i dostępne przynajmniej od 15 lat... fajnie ;)

jesli od lat 60 tych rozmnażają głowacice z tego samego stada to macie prawdopodobną odpowiedź
dlaczego naturalne tarło ryb, które pochodza z takiej hodowli jest nieskuteczne... a przynajmniej
mocny temat do rozważań... jakość wody w rzekach wszak się poprawiła i to znacząco więc za tą
odpowiedzią już sie schować nie można...


"Nasi" Górale jednostkowo, to fajni ludzie. Jednak mentalności ogólnospołecznej nie wykształcili.
Jako zbiorowość widzą czubek własnego nosa. Tacy są i długo będą. Jeśli kogoś jakiś góral polubi,
to w imię przyjaźni poświęci "trochę" siebie, jeśli nie polubi, to poświęci wszystko by "wroga" zatłuc.
A wrogiem można być i wówczas gdy masz słabą głowę ale i wówczas gdy masz mocną.
Kilkadziesiąt lat próbowałem zrozumieć ich mentalność i zrozumiałem dopiero wówczas gdy
zaakceptowałem taką właśnie prawdę. Pech chce, że głowacica w Polsce "żyje na próbę" na ich
terenie a to oznacza, że jest ich. To natomiast jest dla nich jednoznaczne z prawem do
dysponowania po swojemu, czyli chcę to biorę, bo moje. Taką góralską postawę, pazerność, można
tylko zaakceptować. Góral jak zobaczy duże ryby w wodzie, to je wyłowi, tak samo jak zobaczy
grzyby w lesie, też wyzbiera do cna, gniazdo ptasie też ogołoci. Dasz mu coś na tacy, to weźmie.
Zaskoczeniem będzie, jak tacy nie ruszy. Dosięgnął ich rozwój cywilizacyjny, jednak przedwcześnie,
bo wymagane reakcje społeczne przy tymże rozwoju są im obce. Góral żywemu nie przepuści. Nie,
że chce a dlatego że musi. Taka natura. Średnio znam się na biologii ryb. Lepiej znam się na
ludziach, w tym góralach i uważam, że głowacica w "naszych" rzekach, to głównie eksperyment
społeczny i nie powiódł się z punktu widzenia wędkarskiego w dużej mierze dlatego ze nie
rozumiemy okolicznych ludzi. Góral to "eliminator" nadwyżek. Taki drapieżnik, hehe. Gdyby górale
zrozumieli (a to jest niemożliwe), że z ryb mogą mieć kasę, to kłusowników widywałoby się na
przybrzeżnych drzewach, każdy szkodzący byłby zbity (urzędnik jakikolwiek organu jeśli nie ich
władzy). Jednak oni nie widzą z tego zysków. I ja się im nie dziwię, bo mając za dużo możliwości
sami nie wiedzą w co włożyć zachłanne (dla nich to naturalne) dłonie. To specyficzni ludzie ale o
świadomości, którą opisywał Przerwa-Tetmajer, nijak nie pasującej do dzisiejszych realiów. Są też
głosy, że postawa górali jest właściwa, bo życiowa a to inni wyprzedzili możliwości ludzi czyniąc
siebie lepszymi.
Upraszczając. Góral gdyby wiedział (nie czuł), że głowacica to jego skarb, to byłby najlepszym jej
strażnikiem, na każdym "polu" (ochrony, badań, zarybień). Tak jednak nie będzie. Wniosek jest
jeden, głowacica zniknie z Dunajca i innych rzek, i nie ważne czy będzie płodna czy też nie.
 
  Odp: Głowacica -problem socjologiczny, niby błahostka. [1] 04.10 12:05
 
Słowo "Góral" zastąp "Polak w 9-ciu przypadkach na 10".
 
  Odp: Głowacica -problem socjologiczny, niby błahostka. [0] 04.10 13:30
 
Słowo "Góral" zastąp "Polak w 9-ciu przypadkach na 10".

Ech, po co pisać skoro inni lepiej to wyśpiewali:
 
  Odp: Głowacica - zarybienia [0] 03.10 13:15
 


http://www.tvp.info/24992495/extra/krolowa-gorskich-rzek-potrzebuje-swiezej-krwi/


Badania to krok kolejny. Jak na razie, pierwszy nie został wykonany.
 
  Odp: Głowacica [0] 29.09 17:38
 
Popieram! Natomiast co do zarybień, nie macie racji. Im mniejszy narybek (0+) tym jego przeżywalność jest lepsza i
różni się diametralnie, zależnie od wielu czynników. Nie mniej jednak ani Dunajec, ani San, ani żadna inna polska
rzeka to nie Amazonia, więc przy obecnym stopniu urbanizacji, zmian środowiskowych, presji wędkarskiej (i nie
tylko) oraz przy tak znaczącym wzroście rozwoju techniki (wędziska wysokomodułowe, woblery itd.), myślenie o
naturalnym tarle jako lekarstwie na wszystko jest zwykłym nieporozumieniem. Niestety, ale naturalne tarło trzeba
wspomagać i to często stanowczo. Zatem sypać do rzeki, sypać! Tylko trzeba wiedzieć co sypać, jak, kiedy i
gdzie.
 
  Odp: Głowacica [3] 30.09 17:50
 
Syberia czy Mongolia to ogromne przestrzenie i nawet na tym bezmiarze terenu człowiek dał radę Tajmieniowi .Teraz wyznacznikiem ewentualnej rybności rzeki jest to czy jest tam dojazd samochodem jeżeli jest to w większości przypadków jest pozamiatane .Mamy taki test rybności rzeki nazwaliśmy go test bayangol jeżeli w 5 rzutach nie ma kontaktu z rybą to znaczy że nie ma sensu się wysilać i trzeba jechać gdzie indziej nawet jak by to miało trwać dwa dni .Na początku byłem sceptyczny co do tego testu ale po kilku podejściach zrozumiałem że to tak jest ,że to się sprawdza ,jak ryby sa to biorą i nie ważne czy to jest lipień czy taimień .W tych miejscach gdzie byłem nie było regulacji nie było tam nie było też zarybień .Wystarczyło że dorwali się do nich ludzie i to nie miejscowi którzy siedzą nad rzeką cały rok tylko wędkarze którzy sa tam kilka razy do roku .To wystarczy a wy się zastanawiacie dlaczego nie ma głowacicy u nas jak są napierdzielane cały rok przez całą armię mięsiarzy ,to cud że jeszcze cokolwiek pływa w tych naszych wodach .Złowienie głowatki nie jest trudne jak jest, jak jej nie ma to można sobie pisać całe elaboraty o tym jaka to przebiegła ryba .Jest nas po prostu za dużo a rzek mamy bardzo mało .Na głowatki w Polsce powinni mieć wejściówkę tylko członkowie klubów które opiekują się dana wodą i którzy sprzedają małą ilość dniówek w skali roku dla pozostałych wędkarzy .Innej opcji nie widzę.
 
  Odp: Głowacica [2] 30.09 19:58
 
Mamy taki test rybności rzeki nazwaliśmy go test bayangol jeżeli w 5 rzutach nie ma kontaktu z rybą to
znaczy że nie ma sensu się wysilać i trzeba jechać gdzie indziej nawet jak by to miało trwać dwa dni .Na
początku byłem sceptyczny co do tego testu ale po kilku podejściach zrozumiałem że to tak jest ,że to się
sprawdza ,jak ryby sa to biorą i nie ważne czy to jest lipień czy taimień.


Test jak najbardziej trafny i wiarygodny.

Wystarczyło że dorwali się do nich ludzie i to nie miejscowi którzy siedzą nad rzeką cały rok tylko wędkarze
którzy sa tam kilka razy do roku .To wystarczy a wy się zastanawiacie dlaczego nie ma głowacicy u nas jak są
napierdzielane cały rok przez całą armię mięsiarzy ,to cud że jeszcze cokolwiek pływa w tych naszych wodach.


Ileż razy o tym pisałem, że nie miejscowi ....

Na głowatki w Polsce powinni mieć wejściówkę tylko członkowie klubów które opiekują się dana wodą i
którzy sprzedają małą ilość dniówek w skali roku dla pozostałych wędkarzy .Innej opcji nie widzę.


A są (mogą powstać) takie Kluby?

Zastanów sie i napisz dlaczego nie jest to ryba całkowicie chroniona w Polsce. Jedyna z najwiekszych
szlachetnych ryb jakie nam pozostały po łososiu, jesiotrze, troci wędrownej. W Ameryce Północnej potrafią
chronić jesiotra choć go tam nie brakuje a u nas.

Jak znasz odpowiedź to napisz. Wielu na pewno z ciekawością poczyta. Na pewno ja.
 
  Odp: Głowacica [1] 30.09 20:48
 
W AP w zlewni Wielkich Jezior tolpyga jest utrapieniem. Zagraża tamtejszemu ekosystemowi.Lokalne władze
nie potrafią znaleźć odpowiednich sposobów na jej wyeliminowanie. Proszę oddać wodę na 5 lat w
zarządzanie Pzw i problem zniknie. Gumofilce z IV RP wraz z ZG Pzw DADZĄ RADĘ!
 
  Odp: Głowacica [0] 30.09 22:26
 
Znalazła sprzyjające warunki rozrodu, nie ma wrogów czy drapieżników (wedkarzy) ktorzy mogliby ją wytrzebić
i panuje.
Podobnie było na Sanie w latach 83-90 z lipieniem. Pstrąga w okolicach Leska b. cieżko było złowić. Same
lipienie.
Od czasu do czasu jakaś zabłąkana nie wiadomo skąd, "troćka" sie trafiała. Zwłaszcza w sierpniu.
 
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus