|
no proszę, materiał z 2016 roku i co słyszymy? - że od lat 60-tych rozmnażają to samo stado
ale dopiero teraz wpadli na pomysł aby przeprowadzić badania genetyczne choć te sa powszechnie
znane i dostępne przynajmniej od 15 lat... fajnie ;)
jesli od lat 60 tych rozmnażają głowacice z tego samego stada to macie prawdopodobną odpowiedź
dlaczego naturalne tarło ryb, które pochodza z takiej hodowli jest nieskuteczne... a przynajmniej
mocny temat do rozważań... jakość wody w rzekach wszak się poprawiła i to znacząco więc za tą
odpowiedzią już sie schować nie można...
"Nasi" Górale jednostkowo, to fajni ludzie. Jednak mentalności ogólnospołecznej nie wykształcili.
Jako zbiorowość widzą czubek własnego nosa. Tacy są i długo będą. Jeśli kogoś jakiś góral polubi,
to w imię przyjaźni poświęci "trochę" siebie, jeśli nie polubi, to poświęci wszystko by "wroga" zatłuc.
A wrogiem można być i wówczas gdy masz słabą głowę ale i wówczas gdy masz mocną.
Kilkadziesiąt lat próbowałem zrozumieć ich mentalność i zrozumiałem dopiero wówczas gdy
zaakceptowałem taką właśnie prawdę. Pech chce, że głowacica w Polsce "żyje na próbę" na ich
terenie a to oznacza, że jest ich. To natomiast jest dla nich jednoznaczne z prawem do
dysponowania po swojemu, czyli chcę to biorę, bo moje. Taką góralską postawę, pazerność, można
tylko zaakceptować. Góral jak zobaczy duże ryby w wodzie, to je wyłowi, tak samo jak zobaczy
grzyby w lesie, też wyzbiera do cna, gniazdo ptasie też ogołoci. Dasz mu coś na tacy, to weźmie.
Zaskoczeniem będzie, jak tacy nie ruszy. Dosięgnął ich rozwój cywilizacyjny, jednak przedwcześnie,
bo wymagane reakcje społeczne przy tymże rozwoju są im obce. Góral żywemu nie przepuści. Nie,
że chce a dlatego że musi. Taka natura. Średnio znam się na biologii ryb. Lepiej znam się na
ludziach, w tym góralach i uważam, że głowacica w "naszych" rzekach, to głównie eksperyment
społeczny i nie powiódł się z punktu widzenia wędkarskiego w dużej mierze dlatego ze nie
rozumiemy okolicznych ludzi. Góral to "eliminator" nadwyżek. Taki drapieżnik, hehe. Gdyby górale
zrozumieli (a to jest niemożliwe), że z ryb mogą mieć kasę, to kłusowników widywałoby się na
przybrzeżnych drzewach, każdy szkodzący byłby zbity (urzędnik jakikolwiek organu jeśli nie ich
władzy). Jednak oni nie widzą z tego zysków. I ja się im nie dziwię, bo mając za dużo możliwości
sami nie wiedzą w co włożyć zachłanne (dla nich to naturalne) dłonie. To specyficzni ludzie ale o
świadomości, którą opisywał Przerwa-Tetmajer, nijak nie pasującej do dzisiejszych realiów. Są też
głosy, że postawa górali jest właściwa, bo życiowa a to inni wyprzedzili możliwości ludzi czyniąc
siebie lepszymi.
Upraszczając. Góral gdyby wiedział (nie czuł), że głowacica to jego skarb, to byłby najlepszym jej
strażnikiem, na każdym "polu" (ochrony, badań, zarybień). Tak jednak nie będzie. Wniosek jest
jeden, głowacica zniknie z Dunajca i innych rzek, i nie ważne czy będzie płodna czy też nie. |