|
Trudny temat. Kiedyś natrafiłem na gościa, który zaparkował Kia Sorento na środku Raby. Konkretnie na żwirowej wysepce w Kunicach. Facio sprzątał auto, a jego kobitka opalała się na leżaczku. Oczywiście, zadzwoniłem na Policję, która zwlekała z przyjazdem. Po 40 minutach gościu zaczął się pakować, to zrobiłem kilka fotek i oddzwoniłem na komisariat, że już mogą nie przyjeżdżać. Powiedziałem, że mam fotki z numerem rejestracyjnym i proszę o wszczęcie postępowania. Zostałem wezwany na komisariat w miejscu zamieszkania, celem złożenia zeznań oraz przekazania posiadanej dokumentacji fotograficznej. Po jakimś czasie otrzymałem zawiadomienie, że sprawa została umorzona, bo nie doszukano się w tym zdarzeniu czynu zabronionego. Po prostu nie znaleźli na jeżdżenie po rzece żadnego paragrafu. Po tym doświadczeniu przestałem interweniować, bo najwyraźniej nasze prawo jest w tym temacie kulawe. Np. w zeszłym roku jesienią widziałem kilka ubłoconych 4x4, które przejeżdżały przez OS Sanu do Średniej Wsi i jakoś nikogo z wędkarzy to nie zdziwiło. Widocznie tak musi być, choć trochę szkoda rozjeżdżanych gniazd tarłowych i lipieni. No cóż, czasami ręce opadają
jp
Ano opadają!
Ja się jednak nie pogodzę z tym procederem!
Biorę sprawy w swoje ręce!
|