|
Nie złowiłem żadnej głowatki, ale też nigdy się na nią nie nastawiałem, do teraz. Mimo to się wypowiem tak jak uważam
za słuszne. Otóż chodzi tylko i wyłącznie o CZAS. Jeżeli wiesz, gdzie głowacica jest to kluczem do sukcesu jest
wstrzelenie się w porę jej żerowania a na to ptrzeba mnóstwo czasu. I tak, ktoś kto na głowacicę wybiera się 10 razy na
rok musi mieć dużo szczęści, żeby złowić choć jedną, jeżeli ktoś jednak jest nad widą co drugi dzień to może w sezonie
wyciągnąć kilkanaście głowacic. Głowacica to nie lipień, nie jest wybredna, w lecie podobno biorą nwet na nimfy, w zimie
preferuje białoryb i to duży, dlatego ma być duże i możliwie naturalnie.
I tu odniosę się do poruszonego w którymś wątku zagadnienia o zagrożeniu głowacicy względem pstrąga i lipienia. Otóż
głowatka nie wypiera P&L bo nie żywi się nimi (ma do dyspozycji wolniejszy białoryb) i nie żywi się tym co oba poprzednie
gatunki (potrzebuje rozmiar pokarmu XL w stosunku do pstrąga i XXXL w stosunku do lipienia).
Wracając do pytania kolegi, jak mówi kilku moich znajomych, głowatkę trzeba wychodzić, więc kto ma czas ten w końcu
skusi tę rybę. Inna rzecz, czy ją wyholuje...
|