Witam.
Tam gdzie są dobre warunki do naturalnego rozrodu, struktura wiekowa jest taka jak opisujesz.
Nawet jeżeli zdarzy się jakieś chwilowe jej zachwianie (pogoda czasem płata figle przyrodzie), to z reguły
wszystko szybko (2-3 lata) wraca do normy.
Gdzie warunków na naturalny rozród nie ma lub są słabe, trzeba zarybiać. A zarybienia powodują olbrzymie
dysproporcje w strukturze wiekowej jak i w całości drabiny troficznej biotopu (rzeki, jej większego odcinka, jeziora,
itp.). Zwłaszcza jeżeli są przeprowadzane pod kątem "uatrakcyjnienia" wody pod względem wędkarskim.
Inna sprawa to ta, że im dalej w dół rzeki, tym zupełnie inaczej wygląda też struktura wiekowa wielu gatunków -
nawet jeżeli jest to woda doskonale nadająca się do ich bytowania.
Myślę że dokładniej i szerzej będą w stanie odpowiedzieć na te ciekawe zagadnienia, niewątpilwe autorytety
odwiedzające to forum, jak koledzy S.Cios i J.Jeleński (prosimy )
Pozdrawiam.

Racjonalne wytłumaczenie jest takie, że ciągle w sferze mrzonek
pozostaje koncepcja jakobyśmy naszymi zabiegami manipulowania
naturą byli w stanie osiągnąć cokolwiek poza mierną imitacją
skazaną na porażkę już w momencie jej wymyślenia. Natura tysiące
i miliony lat kształtowała swoje mechanizmy, proporcje, kształty i
wszelkie parametry i tylko homosapiens w swej zarozumiałości
rządny zysku, sławy i korzyści niszczy własną planetę. Żadne
tysiące prac naukowych, wymysły autorytetów i wszelkiej maści
fachowców jak dotąd nie mają się czym pochwalić poza porażką
tychże koncepcji. Jeżeli jestem w błędzie proszę o 1 przykład
majstrowania w naturze, który w długofalowym efekcie przyczynił
się do poprawy naturalnego stanu. Pozdrawiam.

a cała biotechnologia?

rozwiązanie (częściowe) problemu głodu?
choćby złoty ryż




Racjonalne wytłumaczenie jest takie, że ciągle w sferze mrzonek
pozostaje koncepcja jakobyśmy naszymi zabiegami manipulowania
naturą byli w stanie osiągnąć cokolwiek poza mierną imitacją
skazaną na porażkę już w momencie jej wymyślenia. Natura tysiące
i miliony lat kształtowała swoje mechanizmy, proporcje, kształty i
wszelkie parametry i tylko homosapiens w swej zarozumiałości
rządny zysku, sławy i korzyści niszczy własną planetę. Żadne
tysiące prac naukowych, wymysły autorytetów i wszelkiej maści
fachowców jak dotąd nie mają się czym pochwalić poza porażką
tychże koncepcji. Jeżeli jestem w błędzie proszę o 1 przykład
majstrowania w naturze, który w długofalowym efekcie przyczynił
się do poprawy naturalnego stanu. Pozdrawiam.

Zgodzę się, że stworzyliśmy parę produktów imitujacych naturę. Nie
wiemy jakie ich dtosowanie da efekty za 1000 lub 500 lat nawet za
100 bo ile lat istnieje biotechnologia? To są koncepcje oczywiście
poparte setkami prac naukowych. Jednak w kwestii manipulowania
środowiskiem gdzie koegzystuje wiele form życia zależnych od
siebie mamy jakieś sukcesy? Wycinamy lasy, regulujemy rzeki,
niszczymy, zatruwamy potem ratujemy gatunki, zarybiamy i ciągle
dziwimy się, że coś nie tak, że brakuje rocznika lipienie w jakimś
kanale ścieków.
Wystarczy, że znikniemy na jakiś czas to natura przywróci
samoistnie swoją równowagę. Prędzej czy później planeta sama się
o to upomni i z łatwością się uleczy.

zgoda

co lepsze - mamy nadprodukcję żywności i wyrzucamy tonami - a ludzie umierają z głodu...

Zgodzę się, że stworzyliśmy parę produktów imitujacych naturę. Nie
wiemy jakie ich dtosowanie da efekty za 1000 lub 500 lat nawet za
100 bo ile lat istnieje biotechnologia? To są koncepcje oczywiście
poparte setkami prac naukowych. Jednak w kwestii manipulowania
środowiskiem gdzie koegzystuje wiele form życia zależnych od
siebie mamy jakieś sukcesy? Wycinamy lasy, regulujemy rzeki,
niszczymy, zatruwamy potem ratujemy gatunki, zarybiamy i ciągle
dziwimy się, że coś nie tak, że brakuje rocznika lipienie w jakimś
kanale ścieków.
Wystarczy, że znikniemy na jakiś czas to natura przywróci
samoistnie swoją równowagę. Prędzej czy później planeta sama się
o to upomni i z łatwością się uleczy.

Niestety, przykra rzeczywistość. Wygląda mi na to, że problem
rozwiąże się samoistnie w naturalnym procesie. I raczej nie
zdazymy na Marsa uciec. Cieszę sie, że mam szansę jako tako
przeżyć swój czas. Następne pokolenia mogą już nie mieć tego
komfortu z resztą spora liczba ludości już go nie ma.

Bo sramy wszyscy.
Dlatego jeżdżenie na ryby cztery dni w jedną stronę ma sens.

a cała biotechnologia?
rozwiązanie (częściowe) problemu głodu?


Metan słusznie pytał o rezultaty, nie doraźne, a długofalowe. Rozwiązywanie (piszę "rozwiązywanie" bo "rozwiązania" ostatecznego nie ma) problemu głodu poprzez zwiększanie produkcji taniej żywności zawsze prowadzi do wzrostu zaludnienia, a co za tym idzie dalszej i głębszej eksploatacji naszej planety, co finalnie i tak zaowocuje naprawdę Dużym Głodem. A stąd już niedaleko do Wielkiego Pufff...

zgoda

tylko jak regulować płodność? to kosztuje...
i jeszcze jest do tego dorabiana ideologia

Metan słusznie pytał o rezultaty, nie doraźne, a długofalowe. Rozwiązywanie (piszę "rozwiązywanie" bo
"rozwiązania" ostatecznego nie ma) problemu głodu poprzez zwiększanie produkcji taniej żywności
zawsze prowadzi do wzrostu zaludnienia, a co za tym idzie dalszej i głębszej eksploatacji naszej planety,
co finalnie i tak zaowocuje naprawdę Dużym Głodem. A stąd już niedaleko do Wielkiego Pufff...

Czyli co? Na OS Wisła i OS San nikt nie wkłada palców do rzeki i jest jak jest ?? Przecież to nie prawda !!!! Szukał bym gdzie indziej - w stronę gospodarowania na rzece, ale może się mylę

Witam.
Górna Wisła ma całkiem dobre warunki do naturalnego rozrodu pstrąga. Podobnie jak San lipienia. Bo o te
gatunki pytasz. Nie istnieje "racjonalna gospodarka" narybkiem w rzekach inna niż prowadząca do naturalnego
rozrodu ryb rzeki te zamieszkujących. Racjonalnie gospodarować można sobie na stawach rybnych i naturalnych,
zamkniętych zbiornikach wodnych. Chociaż na tych drugich też w gruncie rzeczy sprowadza się to do tego
samego co na rzekach.
Nikt naszych rzek nie zarybia kiełbiem, strzeblą, ciernikiem, różanką, ślizem, jelcem, ukleją, płocią, okoniem,
krąpiem i innymi pośledniejszymi gatunkami. A to właśnie te gatunki ryb stanowią (powinny przynajmniej) razem
zawsze ok. 80 % widocznego wszędzie narybku.
Komercyjna Wisła musi być zasilana rybą dorosłą o sporej wielkości i masie ciała, bo tylko wtedy będzie
atrakcyjna dla wędkarzy i opłacalna jako łowisko dla jej właściciela. Bo to w rzeczywistości nie jest wcale rzeka o
nie wiadomo jak dużej pojemności dla ryb (jej górny bieg). Zwłaszcza przy niżówkach i ogólnie utrzymującym się
niskim poziomie wód w naszym kraju od dłuższego czasu. Oraz przy jej nieskomplikowanej budowie (prosty i mało
urozmaicony ciek z dużym przepływem wody nie mającej się faktycznie gdzie zatrzymać).
Racjonalna gospodarka w rzekach takich jak Wisła czy San (OS),przy założeniu że stwarza się dobre warunki do
rozroduryb,może jak sam widzisz polegać głównie na reglamentowaniu ryb z tej wody wyciąganych i pilnowaniu
żeby nie było nad nią za dużo łowiących (legalnie i nielegalnie).
Pozdrawiam.

Jeżeli zgodzimy się, że taki stan nas zadowala (mam na myśli OS w
formie burdelu z rybami bo chcemy mieć dużo dużych wszędzie ) to
myślę, że gospodarka plus to co Forest dorzucił + przepisy
regulujące dostęp dają w efekcie bieżącą kondycję łowiska. Jeżeli
te elementy się równoważą jest szansa na zadowolenie.

Ale przecież napisałem że to nie typowa obsada burdelowa z samymi dużymi rybami tylko raczej prawidłowa a przynajmniej takie wrażenie robi . Niby można to sztucznie zorganizować ale nie sądzę by ktoś zadawał sobie tyle trudu tylko po to by to tak wyglądało . Po za tym budowa ryb bardziej wskazuje na ryby dzikie albo dawno zdziczałe . Zastanawiam się czy podejście zarządzających wodą nie jest właściwym kierunkiem dla innych . Ktoś kiedyś tu na forum napisał że OS San nie jest zarybiany i jeśli tak jest to taki kierunek w zarządzaniu na tym odcinku sam się broni i powinien być rozszerzany dalej . O Wiśle chyba nie ma co rozprawiać bo delej to już woda nizinna ......

W oderwaniu od stanu środowiska?