|
Acha, zapomniałem. Jeszcze Ci powiem co mnie osobiście kręci. Uwielbiam łowiska wybrukowane rybami typu 25 - 35 cm o wiele bardziej niż jakieś pustostany z pojedynczymi okazami. Jak widzę martwą wodę to mnie trafia. A gdy stanę na moście i widzę stada ryb - już mam dobry dzień. Chciałbym aby były też rójki jak opad grubego grudniowego śniegu. Tętniąca życiem rzeka - to mnie najbardziej uszczęśliwia w wędkarstwie. Dlatego pokochałem jelce, bo kilka razy trafiłem na stada po 50 - 100 sztuk na piaseczku takie 18 - 33, jeden przy drugim, rywalizujące o każdego owada w każdej warstwie wody. Chciałbym kiedyś zobaczyć podobne zagęszczenie pstrągów i lipieni. Woda pełna ryb - to kocham. Mogą być jesiotry, łososie, potężne stada świnek, płoci... ale musi być dużo ryb bo inaczej jest mi przykro.
Pozdrowienia
Krzysiek
|