|
Jako mieszkaniec Bieszczad mam tego świadomość i najchętniej ogrodziłbym je całe , zredukował liczbę turystów, ograniczył przemysł i eksploatację lasów do minimum.
Ale rzeczywistość jest niestety inna...
Wówczas musiałbym zamieszkać w ziemiance otoczonej palisadą a zamiast bramy do garażu miałbym most zwodzony, bo fosę też miałbym wokół moich włości. I jak ten Mirmił łowiłbym w niej pstrągi.
Co roku dochodzi do - średnio - jednego wypadku z udziałem niedźwiedzia ( jeden był śmiertelny ) .
Poszarpane, często w nieodwracalny sposób, ciało, brak możliwości ruchu, przywiązanie do wózka, to nie problem, jak widać.
Osobiście, w takiej konfrontacji, prałbym misia, nie licząc na wygraną tego misiu.
Drzewiej bywalo ciągnąć kota za ogon, teraz ciągną misia.Od tygodnia nic nie jadłem bo strach wyjść z domu.Skorek zrób coś z tym może" Misica tańczy dla mnie" albo lepiej coś terapeutycznego .mirek
|