f l y f i s h i n g . p l 2024.04.25
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Odp: Czy fly fishing to bujda, a ryb po prostu nie ma?. Autor: Piętek. Czas 2024-04-22 08:26:18.


poprzednia wiadomosc Owady : : nadesłane przez Krzysztof Dmyszewicz (postów: 9393) dnia 2018-04-22 21:50:52 z *.centertel.pl
  W zaniku, artykuł z 2003 roku.
Nadesłany link: https://www.independent.co.uk/environment/end-of-the-line-for-fly-fishing-a-sharp-decline-in-the-trouts-aquatic-insect-prey-threatens-94081.html

  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Odp: Owady [3] 22.04 22:44
 
Były Angole, a teraz Niemaszki:
 
  Odp: Owady [2] 22.04 22:56
 
Były Angole, Niemiaszki a teraz ja. 5 lub 6 lat temu łowiłem na Rabie i
pomimo usilnych poszukiwań w kilku punktach rzeki nie znalazłem
pod kamieniami nic. Pisząc nic nie mam na myśli braku dużych larw
przy jakiejś obecności drobnych, często pomijanych w analizach
ochotek, jęteczek i innych żyjątek. Ja pod kamieniami nie znalazłem
absolutnie nic, żadnych oznak życia.
 
  Odp: Owady [1] 22.04 23:34
 
Ani chybi winne PZW NS.
 
  Odp: Owady [0] 23.04 07:38
 
Ani chybi winne PZW NS.

Wątpię by PZW NS było winne. W kraju nad Dunajcem pija się mocniejsze trunki, a z rana to raczej piwo.
 
  Odp: Owady [48] 23.04 08:51
 
Sprawa jest bardziej złożona, niż to opisano w artykule.
1. Zanieczyszczenie wód ma wpływ, ale nie jednakowy na różne organizmy. Są organizmy dobrze tolerujące zanieczyszczenia (np. ośliczka, niektóre ochotki i pijawka Erpobdella octoculata, itp.), i są takie, które ich nie tolerują. Dla Anglików najważniejsze są owady, które sprzyjają żerowaniu powierzchniowemu (a więc m.in. jętki). Zapominają, że ponad 90% ich pokarmu stanowią bezkręgowce zjadane w toni i to one decydują o liczbie ryb i ich kondycji.
2. Pewna ilość zanieczyszczeń jest korzystne dla bezkręgowców i ryb. Najlepsze przykłady to obecny stan na Białym Dunajcu, a w przeszłości na Piławie, Dobrzycy i Czernicy (odsyłam do lektury P&L, a także przyszłej monografii o lipieniu). Chodzi tylko o to, żeby nie przedawkować. Trzeba więc umieć rozróżnić co jest korzystne, a co złe.

 
  Odp: Owady [11] 23.04 08:58
 
Staszku, zaobserwowałem , że na Rabie owady się kończą razem z rozpoczęciem sezonu działkowo-ogródkowego. Warto wtedy zaglądnąć do sklepów ogrodniczo nasiennych, gdzie moje rowieśniczki stoją w kolejce i kupują: jedna na ślimaki, druga na chwasty, trzecia na kreta itp. No bo rolnictwa już dawno w górach nie ma i nie da się zrzucić winy na glifosat.
Całe szczęście że doplywy są ostoją rożnorodnosci owadów, bo po 15 maja nie uświadczysz w Rabie nic ponad muchówki. U mnie na stawie znajdziesz chruściki, widelnice, jętki, w tym majowe, ale z roku na rok coraz mniejsze, chyba w którymś roku zabrakło im samców - ich soinnerów nie widuję.
 
  Odp: Owady [10] 23.04 09:49
 

na Rabie owady się kończą razem z rozpoczęciem sezonu działkowo-ogródkowego
Dużo może zależeć od cyklów życiowych organizmów (wiele owadów wylatuje właśnie wiosną). Już zbyt długo nie byłem nad Rabą (ok. 20 lat), więc nie wiem, co w wodzie piszczy. Skoro w dopływach jest dobrze, a w głównej rzece źle, więc to raczej nie będzie kwestia zanieczyszczeń chemicznych (działkowcy kupują minimalne ilości w porównaniu do rolników), bo dopływy jako pierwsze byłyby dotknięte skutkami chemii. Raczej jest to kwestia termiki wody w lecie (np. Soła k. Oświęcimia też jest teraz uboga w bezkręgowce, a dawniej było mnóstwo robali; skład chemiczny jest praktycznie bez zmian, a drastycznie zmieniła się termika). Twój staw ma zimną i czystą wodę, więc zawsze będzie miał bogatą faunę bezkręgową. Sądzę, że większość owadów pochodzi z cieku (w ramach dryftu), więc rozród autochtonicznej populacji raczej nie ma większego znaczenia.

 
  Odp: Owady [9] 23.04 11:21
 
Raczej jest to kwestia termiki wody w lecie (np. Soła k. Oświęcimia też jest teraz uboga w bezkręgowce, a dawniej było mnóstwo robali; skład chemiczny jest praktycznie bez zmian, a drastycznie zmieniła się termika).


Może to co na Sole jest przyczyną zaniku bezkręgowców na Rabie nie jest. W tym poście pisałem o zaobserwowanym przeze mnie braku owadów wodnych w Rabie poniżej Dobczyc, gdzie termika jest (chyba) OK. Regres bezkręgowców obserwuję również w Sanie poniżej zapór gdzie na dośc długim odcinku nie występuje problem przegrzania.
Poza tym, gdyby problem związany był wyłącznie z termiką to w miejsce wypadających zimnolubnych gatunków zaczęłyby pojawiać się ciepłolubne z sąsiednich, niższych parti rzeki, gdyby tylko termika była problemem.
Wreszcie, czy faktycznie można z całą pewnością użyć stwierdzenia, że w jakiejś rzece skład chemiczny jest bez zmian w odniesieniu do stężeń szkodliwych substancji mierzonych w ppm?
 
  Odp: Owady [8] 23.04 13:20
 
Użyłem przykładu Soły, bo ją dobrze znam (od 1976). Nie ma tam znaczących stężeń, ponieważ: 1) w zlewisku nie ma zbyt wielu terenów rolniczych, 2) jakość wody jest ściśle monitorowana, ponieważ między Rajskiem i Oświęcimiem jest pobór wody pitnej dla Oświęcimia, co ma swoje implikacje. Na dolnej Sole wystarczy, że przez kilka dni w sierpniu woda ma znikomy przepływ, żeby prawie wszystkie organizmy zimnolubne szlag trafił, bo się gotują. Od ok. 10 lat w rzece prawie nie ma jelcy, a kiedyś było to chyba najlepsze łowisko jelcowe w Polsce, a do ok. 1985 wyśmienita rzeka lipieniowa (nie wspominając o kabanach pstrągach). Gdy podniosłem kamień, to wszystko pod nim się ruszało - tyle było robactwa. A dzisiaj - sporadycznie jakaś pojedyncza ochotka.

Środowisko rzek górskich ma specyficzną faunę bezkręgową, przystosowaną do: 1) niskiej temperatury wody, 2) życia w środowisku kamienistym, w którym kamienie podlegają częstym przesunięciom w toku licznych wysokich stanów wody. Gatunki dobrze znoszące wysoką temperaturę nie są w stanie licznie bytować w takim kamienistym dnie. Np. jętki z rodzaju Heptagenia na nizinach żyją na roślinach i patykach. Zostałyby zmielone na proszek przez toczące się po dnie kamienie. Jest to kwestia ewolucyjna.

Nie znam Raby poniżej Dobczyc (w poprzednim poście nie wspominałeś o który odcinek chodzi, a Raba jest dość długa). Nie wiem, skąd zrzucana jest woda (chyba nie hipolimnion). Kilka lat temu koledzy z Klubu Przyjaciół Raby zrobili spotkanie (w sklepie Adasia Sikory), w którym uczestniczyłem. Wcześniej prosiłem ich o zebranie trochę robali spod kamieni i przyniesienie ich na spotkanie. O ile dobrze pamiętam, były to organizmy znoszące dobrze ciepłą i zanieczyszczona wodę.
 
  Odp: Owady [0] 23.04 13:41
 
W galerii Przyjaciół Raby jest kilka fotek z tego spotkania :
 
  Odp: Owady [3] 23.04 20:36
 
Ciekawe jakie składniki są monitorowane, jak ustawione są normy itd. Swoją drogą jaki ma sens na pompowanie tego całego śmiesznego C&R na odcinkach środowiskowo zbliżonych do kill'em'all?
 
  Odp: Owady [2] 23.04 20:58
 
"Ciekawe jakie składniki są monitorowane, jak ustawione są normy itd. "mpowanie tego całego śmiesznego
C&R na odcinkach środowiskowo zbliżonych do kill'em'all?"


Znaczy co? Uważasz że ryby zdechną z głodu nie mając nic do zjedzenia (niekorzystny odcinek środowiskowy)?
Ryby potrafią pokonywać znaczne odległości w celu znalezienia odpowiednich miejsc do rozrodu oraz znalezienia
stołówki. Gdyby był problem braku pożywienia dałyby sobie z tym radę. W bardzo ciężkich zimach lipienie na
Sanie potrafiły zjadać 1cm chruściki domkowe (razem z domkami z piasku) z braku innego pożywienia. Czy
ginęły? Nie zauważyłem.
Problem jest gdy nie ma ryb.
 
  Odp: Owady [1] 23.04 21:27
 
Pytanie ile ryb. Przez te wszystkie lata pominięto zmiany wynikające z pojawienia się nowych substancji w środowisku. Tylko w kółko tarliska, migracja, kłusownictwo i mięsiarze. I co? Nic. Cofamy się dalej bo mamy chybione diagnozy. Jeśli umarły rowy melioracyjne z piskorzami i ślizami, to trzeba być totalnym debilem, żeby bezrybie zwalać na kłusowników i mięsiarzy. A skoro te rowy umarły w 95% z jakiegoś powodu, to trzeba sobie zadać proste pytanie, gdzie jest przyczyna. Tarzanie się po krzakach z jakimś robaczkarzem przy jednoczesnym olaniu masowej zagłady organizmów wodnych to nieporozumienie. Jedynym wytłumaczeniem jest atawistyczna chęć dominacji białego człowieka nad lokalnym murzynem z wiochy. Ale czy nawet ryby z naturalnego tarła będą miały co żreć? Zanik jętek i chruścików widać wyraźnie. A zanik tych malutkich organizmów? Temat wymaga ogromnych badań naukowych...

Wszystko się zjebało od kiedy na Sanie pojawił się papier toaletowy na kamieniach. Pamiętam czasy jak go nie było. Owadów - różnych gatunków - od cholery.
 
  Odp: Owady [0] 23.04 21:37
 
"Wszystko się zjebało od kiedy na Sanie pojawił się papier toaletowy na kamieniach. Pamiętam czasy jak go
nie było. Owadów - różnych gatunków - od cholery."


"Papier toaletowy" był na Sanie zanim powstały oczyszczalnie na jego zlewni (lata 93-96). Ten "papier toaletowy"
to Leptomitus lacteus. Poczytaj co powoduje jego powstawanie.

Chyba że chodzi ci o papier toaletowy kupiony w sklepach chemicznych jak i wkładki, podpaski, kondomy czy
przeróżne opakowania które lądowały ( i dalej czasami lądują) w wodzie.

Zanik owadów pan Stanisław już trochę wyjaśnił.
 
  Odp: Owady [2] 23.04 21:56
 
2) jakość wody jest ściśle monitorowana, ponieważ między Rajskiem i Oświęcimiem jest pobór wody pitnej dla Oświęcimia....
Jakość wody nigdy nie jest ściśle monitorowana. 26 lat zajmowałem się tym problemem. Wystarczy jeden raz w ciągu życia organizmów wodnych pojawienia się czynnika, który nie jest tolerowany, aby przestały występować w środowisku. Nie ma praktycznie najmniejszej szansy, aby monitorujący jakość wody trafił na ten czynnik. Należy tu uwzględnić zarówno częstotliwość jak i zakres rutynowych badań. A takie substancje o jakich pisze KD praktycznie nie są badane.
Dlatego z uporem maniaka powtarzałem ludziom przychodzącym z propozycją: "zbadaj pan wodę"- a po co?
To właśnie to co żyje w wodzie jest jedynym obiektywnym wskaźnikiem jej jakości.
Posunę się jeszcze dalej. Organizmy wieloletnie, o pełnym cyklu życiowym w wodzie, w których bytowanie w danej wodzie nie ingeruje człowiek np. przez zarybienia. Bo przecież problem może (i zwykle tak jest) dotyczyć tylko jednego momentu w cyklu życiowym.
Uwzględniając to co napisałem wnioski raczej nie są optymistyczne.
 
  Odp: Owady [1] 24.04 07:42
 
Efekty zarybień wylęgiem też mogą być gorsze do cieków w których występują zdziesiątkowane populacje bezkręgowców. Nie możemy już dłużej pomijać jedzenia dla ryb. Tarliska i zarybienia to tylko sex, a później te ryby muszą mieć jeszcze jedzenie przez resztę życia.

Jak u mnie w Kaczawie mają być duże pstrągi jak zniknęły wielkie stada kiełbi? Co te pstrągi mają żreć? Kamienie?
 
  Odp: Owady [0] 24.04 19:55
 
Parkinsonów im trochę wrzuć ;)
 
  Odp: Owady [35] 23.04 09:18
 
Panie Stanisławie,
Czy może Pan rozgraniczyć składniki pożądane i niepożądane?
Pozdrawiam serdecznie
Krzysztof
 
  Odp: Owady [0] 23.04 09:36
 
Nie jestem chemikiem. Z pewnością do niepożądanych zaliczyłbym Nowiczok, Sarin, itp. W przypadku pozostałych wszystko zależy od ich stężenia. W niektórych opracowaniach podano takie dane dla niektórych gatunków ryb.
 
  Odp: Owady [33] 23.04 09:44
 
25 i więcej lat temu jednym z lepszych łowisk lipienia na górnym Dunajcu był odcinek poniżej zrzutu ścieków z Nowego Targu. Pod kamieniami królował chruścik hydropsyche w ilościach dziś nie występujących. Oczywiście łowienie w tym szambie nie miało nic wspólnego z estetyką wędkarstwa muchowego ale kto chciał zrobić komplet 5 przyzwoitych sztuk w pół godziny to jechał do Waksmundu, powyżej mostu. Obecnie prawdopodobnie nie ma w PL ani w części tak zasyfionego odcinka, jak również równie rybnego.
 
  Odp: Owady [0] 23.04 14:03
 
Cyt.: "Zanieczyszczenia refrakcyjne są to zanieczyszczenia chemiczne, które nie podlegają bądź podlegają w minimalnym stopniu rozkładowi biologicznemu za pośrednictwem mikroorganizmów. Zanieczyszczenia te są w niewielkim stopniu usuwane ze ścieków w klasycznych procesach oczyszczania w oczyszczalniach komunalnych. Do tego typu zanieczyszczeń zaliczamy między innymi:
- substancje mineralne takie jak metale ciężkie,
- niektóre środki powierzchniowo czynne (np. alkilobenzenosulfonian ABS),
- środki owadobójcze (insektycydy) głównie z grupy związków chloroorganicznych (np. DDT)."
źródło: "Poradnik eksploatatora oczyszczalni ścieków" - Praca zbiorowa pod red. Zbysława Dymaczewskiego, PZITS, Poznań 2011, str. 50.
 
  Odp: Owady [0] 23.04 14:05
 
Czy jest ktoś zorientowany jakie środki są stosowane przy produkcji
sztucznego śniegu do nasniezania tras narciarskich oraz utrzymania
zimowego dróg?
 
  Odp: Owady [0] 23.04 14:46
 
"Atrazyna - herbicyd stosowany powszechnie do zwalczania chwastów w kukurydzy. Już 1 łyżeczka do herbaty atrazyny rozpuszczona w ilości wody, jaka mieści się w basenie olimpijskim spowoduje, że osobniki męskie żab nabierają cech żeńskich. Taka koncentracja jest jednak dozwolona w wodzie pitnej w Anglii. W Polsce stosowanie atrazyny ograniczono do 1,5 kg na ha."

Ciekaw jestem jaki jest poziom atrazyny u gejów?
 
  Odp: Owady [6] 23.04 18:53
 
W czerwcu 76 zaliczyłem wywrotkę właśnie chyba na jazie w Waksmundzie. Woda waliła zwykłym
szambem i chyba dzisiejszej chemii była w niej znikoma ilość. Pewnie pamiętasz Słowaczki tłukące
jeszcze kijankami pranie na wysokości Sromowców. Raczej nie używały Omo, Ariela lub innego
draństwa, ale pewnie zwykłego szarego mydła.
 
  Odp: Owady [5] 23.04 21:10
 
"Raczej nie używały Omo, Ariela lub innego
draństwa, ale pewnie zwykłego szarego mydła".


W porządku. Możemy sobie pisać i mówić o "draństwie". Pytanie jednak jest takie co i w jakich ilościach jest
szkodliwe i na jakie organizmy. Wodę wylotową z każdych oczyszczalni idzie zawsze zbadać. Próbki do badań są
pobierane regularnie i rzadko (prawie nigdy) przekraczają dopuszczalne normy. Czasami są przekroczone pewne
wskaźniki ale nigdy w stopniu nakazującym "zamknąć oczyszczalnię". Kto ustala te normy i jaka jest ich wartość
oraz stopień szkodliwości dla środowiska to już inna bajka. Podobnie jak ilość wejść na wszystkie wody górskie
Okręgu Krosno w ilości 40 dniówek które to powyżej, są już "zbyt duża presją" na wodę.

Dopóki ktoś tego nie zbada konkretnie to możemy sobie "obstawiać", gdybać i znajdować powody tego czy
owego.
 
  Odp: Owady [0] 23.04 22:00
 
Arek, sorry, ale jaki jest zakres tych badań?
 
  Odp: Owady [3] 23.04 22:40
 
"Raczej nie używały Omo, Ariela lub innego
draństwa, ale pewnie zwykłego szarego mydła".


W porządku. Możemy sobie pisać i mówić o "draństwie". Pytanie jednak jest takie co i w jakich
ilościach jest
szkodliwe i na jakie organizmy. Wodę wylotową z każdych oczyszczalni idzie zawsze zbadać. Próbki
do badań są
pobierane regularnie i rzadko (prawie nigdy) przekraczają dopuszczalne normy. Czasami są
przekroczone pewne
wskaźniki ale nigdy w stopniu nakazującym "zamknąć oczyszczalnię". Kto ustala te normy i jaka jest
ich wartość
oraz stopień szkodliwości dla środowiska to już inna bajka. Podobnie jak ilość wejść na wszystkie
wody górskie
Okręgu Krosno w ilości 40 dniówek które to powyżej, są już "zbyt duża presją" na wodę.

Dopóki ktoś tego nie zbada konkretnie to możemy sobie "obstawiać", gdybać i znajdować powody
tego czy
owego.

Nie wiem skąd masz taką wiedzę, że płyny, bo to raczej trudno wodą nazwać, rzadko /prawie nigdy/
nie przekraczają normy? Czego dotyczą te normy? Uważasz, że uwzględniają wszystkie szkodliwe
substancje jakie trafiają do oczyszczalni? A ktoś bada tysiące takich takich substancji? Jakieś
instytuty naukowe? Ktoś to finansuje? Może jeden z moich ulubionych producentów, Monsanto? A
ktoś bada skumulowane działanie tysięcy substancji na przestrzeni kilkudziesięciu lat? Nie bądź
dzieciakiem. Jeszcze raz przeczytaj to z linku Krzyśka. Normy? Wiesz co się robi z normami, kiedy
już np. producenci żywności nie są w stanie ich utrzymać? Pewnie byś się zdziwił jakie były
dwadzieścia lat temu, a jakie obowiązują dzisiaj. Jeśli chodzi o oczyszczalnie, to na nich problem się
nie kończy. Do zlewni rzek szkodliwe substancje trafiają różnymi drogami. O tym też możesz
przeczytać na stronie z linku. I przestań nas zanudzać tymi dniówkami w Krośnie. Oczywiście, że to
się da w dość prosty sposób policzyć i uzasadnić, że tyle. Jakoś nikt nie narzeka. Ani tu, ani na
Podkarpackim, ani na innych forach.
 
  Odp: Owady [2] 23.04 23:14
 
"Normy? Wiesz co się robi z normami, kiedy już np. producenci żywności nie są w stanie ich utrzymać? Pewnie
byś się zdziwił jakie były dwadzieścia lat temu, a jakie obowiązują dzisiaj. Jeśli chodzi o oczyszczalnie, to na nich
problem się nie kończy. Do zlewni rzek szkodliwe substancje trafiają różnymi drogami. O tym też możesz
przeczytać na stronie z linku. I przestań nas zanudzać tymi dniówkami w Krośnie. Oczywiście, że to się da w dość
prosty sposób policzyć i uzasadnić, że tyle. Jakoś nikt nie narzeka. Ani tu, ani na Podkarpackim, ani na innych
forach."


Dziwne że "tu" się da a "tam" nie. Jeżeli chodzi o normy gdybyś nie "zaskoczył" (i inni).
Ja nie rządzę tym światem i nie ustalam żadnych norm. Ani dobrych ani złych.
 
  Odp: Owady [1] 23.04 23:17
 
Normy są wymysłem ludzi. Ryby ich nie czytają i nie znają. Mogą żyć, albo nie.
 
  Odp: Owady [0] 23.04 23:27
 
Normy są wymysłem ludzi. Ryby ich nie czytają i nie znają. Mogą żyć, albo nie.

Życie jest dostosowaniem się do otaczającego środowiska. To że człowiek jest na samej górze i jest szkodnikiem
jest pechem dla "tych" niżej.
Gdyby nie było żadnych norm to wiesz jak wyglądałby świat. Wojna jest przykładem funkcjonowania "normalnego"
zwierzęcego świata. Może poza chciwością.
Człowieka trzeba by pozbawić mózgu i zostawić mu jedynie zmysły, wtedy wrócilibyśmy do "norm" zwierzęcych.
 
  Odp: Owady [22] 23.04 21:16
 
Ścieki bytowe są zazwyczaj naturalne i "czyste" chemiczne. Można powiedzieć dobre naturalne g... ówno'.
Śmierdzące jak każdy rozkładający się naturalny organizm. Bardzo żyzne (problem zakwitów) a w przypadku
osadzania się na dnie i rozkładu beztlenowego- trującego siarkowodoru.
Ścieki przemysłowe to "zło".
 
  Odp: Owady [21] 23.04 21:38
 

Ścieki przemysłowe to "zło".


Pamiętam również ogromne ilości naturalnie rozradzajacych się
brzan, świń, kleni, płoci w krakowskiej Wiśle, do której rzygał
przemysłowymi ściekami cały górny Śląsk i Skawina, a jej poziom
zasolenia dochodził do bałtyckiego, pamiętam lipienie ze skawy
chromowane zrzutami z licznych zakładów zembrzyckiego zagłębia
garbarskiego, pamiętam pstrągi z krakowskiej białuchy mieniącej się
wszystkimi kolorami teczy za sprawą ścieków ropopochodnych.

To musi być coś gorszego. Coś czego nie widać, czego nie
wyczujesz węchem i smakiem, czego nie bada się standardowo
określając jakość wody.
 
  Odp: Owady [20] 23.04 21:40
 
"To musi być coś gorszego. Coś czego nie widać, czego nie wyczujesz węchem i smakiem, czego nie bada się
standardowo określając jakość wody."


Putin? Tusk?

 
  Odp: Owady [19] 23.04 21:49
 
To nie jest śmieszne Edi.
 
  Odp: Owady [18] 23.04 21:54
 
Wiem.
Zgadywaniem do niczego nie dojdziemy. Jedynie poważne badania i doświadczenia mogą coś wyjaśnić. Ale kto
ma na to czas i pieniądze. Ani my ani tym bardziej PZW.
 
  Odp: Owady [5] 23.04 21:57
 
Jeśli użytkownik rybacki nie upomni się o swój interes, to kto ma to zrobić?? Temat chemizacji rolnictwa należy poruszać na zebraniach kół i okręgów. Musimy bić na alarm w takich sytuacjach.
 
  Odp: Owady [4] 23.04 23:21
 
Krzysiek.

Co Ty pitolisz i o czym marzysz. My (ani PZW) nie jesteśmy właścicielami wód w PL czy na świecie.
Możemy więc sobie bić wiesz co.
Jesteśmy jedynie użytkownikami dopuszczonymi do .....
Zawsze możemy zrezygnować z pojeb***o zajęcia uzasadniając i udowadniając właścicielom dającym nam
możliwość że w takich warunkach, przy takich przepisach się nie da.
nikt naprawdę tego nie zauważy i nie wiem nawet czy zastanowi się nad tym że czegoś (ryby, owady, rośliny
wodne) w środowisku nie ma. Dobrze żeby były ale jak nie będzie ....

Chyba ze wierzysz w cuda? Zawsze działania podejmuje się po czymś "zjebanym". Dopóki więc się to nie zje**e
nic się na 100PRO nie zmieni.
A biją zazwyczaj pasjonaci i fanatycy czegoś. Możliwe że chwała im nawet za to, choć do końca sam pewny nie
jestem. Człowiek za krótko żyje żeby się takim czymś (zmianami, zanikiem, wymieraniem) przejmować.
 
  Odp: Owady [3] 24.04 07:18
 
Można wszystko tylko trzeba chcieć.
 
  Odp: Owady [1] 24.04 12:50
 
Chcesz próbki "papieru toaletowego" który wyściela San?
Wpadnij do Leska to dam ci co tylko i ile chcesz. Mogę dać ci nawet podpowiedź (i środek chemiczny)
który może sprzyjać jego rozwojowi. Możesz badać w laboratoriach o ile masz do takich dostęp. Nazwę
znam a skład chemiczny na pewno jest karcie charakterystyki.
 
  Odp: Owady [0] 24.04 16:15
 
Niech każdy zajmie się swoimi wodami.
 
  Odp: Owady [0] 24.04 12:58
 
Żeby jeszcze bardziej cię zmobilizować ten środek o którym wyżej wspominam używa każda
oczyszczalnia ścieków, bez którego ona nie funkcjonuje. A podobno wina braku życia leży w
oczyszczalniach.
 
  Odp: Owady [11] 23.04 22:17
 
Ani my ani tym bardziej PZW.


Właśnie qrva PZW w ramach zasranego obowiązku prowadzenia racjonalnej gospodarki, zamiast marnować
miliony PLN sypiąc gówniany materiał zarybieniowy, wyprodukowany w gównianych warunkach, do gównianych
rzek, które się już nie nadają nie do bytowania ale często czasowego występowania łososiowatych. Do tego nie
potrzeba wielkich funduszy, kosmicznych technologii, sztabów ludzi. Sorry, uniosłem się, znów nie będę mógł
zasnąć.
 
  Odp: Owady [1] 23.04 23:11
 
Przeczytaj definicję czym jest racjonalna gospodarka rybacka i odfakuj się od tych, którzy przestrzegają prawa.
 
  Odp: Owady [0] 24.04 08:04
 
Czy ja pisałem o gospodarce rybackiej w rozumieniu UoRŚ? PZW działa w pewnych ramach prawnych określonych przez wiele innych aktów, które narzucają na PZW obowiązek racjonalnej gospodarki powierzonymi dobrami i środkami finansowymi.
Wody zarządzane przez PZW, poza nielicznymi wyjatkami, tkwią w układzie, który być może wykazuje zgodność z UoRŚ, na pewno zapewnia wyżywienie licznej grupie ludzi i biznesów, ale który ma niewiele wspólnego z racjonalną gospodarką i który jest współodpowiedzialny za obecną katastrofę. Mój żal do PZW nie wynika z obwiniania tej organizacji o stan środowiska, w którym z roku na rok jest coraz mniej miejsca dla ryb łososiowatych. O co mam pretensje to o fakt, że PZW nie wie co dalej robić i dla wygody i świętego spokoju osiadło na mieliźnie zarybieniowo-rozrywkowego modelu działalności AD 1990.
 
  Odp: Owady [0] 23.04 23:39
 
" ... znów nie będę mógł zasnąć".

Śpij. Nie masz co robić ostatnio? Czy na ryby nie ma gdzie pójść? Zacznij łowić karpie, karasie, lechy i inne
śmierdziuchy. Jak ja.
Na Sanie też .... (nie napisze bo dostanę zjebę od tych co wiedzą wszystko). Ale do MGPX jeszcze tydzień i
pewnie coś pod koniec tego już zacznie skubać po wypadnięciu z "basenu" na "naturalny, głodny, dziki stół".
 
  Odp: Owady [7] 24.04 07:33
 
Trzeba właśnie powołać się na te miliony (do polityków przemawiają tylko liczby) wydawane na zarybienia i wykazać straty wynikające z chemizacji. Wykazać czyli udowodnić naukowo. Źródeł funduszy jest cała masa. Trzeba iść do okręgów i poruszać ten problem.
 
  Odp: Owady [6] 24.04 08:25
 
Trzeba iść do okręgów i poruszać ten problem.

Ja bym na okręgi nie liczył. Nadzieja w Koalicji, która na dzień dzisiejszy wydaje się być skupiona na "mechanicznym" aspekcie ochrony rzek, ale mam nadzieję, że szybko dostrzeże też "chemiczny" a w końcu, jak wspomniany tu Ali pozwoli, "holistyczny".
 
  Odp: Owady [2] 24.04 08:54
 
Darek, nie szkoda Ci czasu na pisanie po próźnicy.
Masz odpowiednie wykształcenie, mógłbyś pomóc ,
Piszę to zupełnie serio.
Michał ma roboty na 48 godzin na dobę , wszystkie ręce na pokład,
rc
 
  Odp: Owady [0] 24.04 09:02
 
Roman,
To czy ktoś ma jakąś robotę lokalnie można zostawić dla siebie. Tu chodzi o to żeby ludzie ruszyli temat w okręgach, a nie żeby jeden Michał z jednym Darkiem ogarnęli 0,01% powierzchni rzek.

Pozdrawiam serdecznie
Krzysztof
 
  Odp: Owady [0] 24.04 10:57
 
Romek,
Oczywiście na ile mogę to pomogę. Pisz na maila.
Z tym, że tak jak pisze Dmuchu tego problemu nie da się rozwiązać działaniami doraźnymi opartymi na tytanicznej pracy pojedynczych jednostek, Michałów, Romków, Jacków. Tu naprawdę nie chodzi tylko o walkę o żwir i z MEWkami, w dorzeczach dzieje się coś dużo gorszego i by ruszyć z miejsca, najpierw trzeba zidentyfikować źródło zaniku życia wodnego a tego moim zdaniem nie da się osiągnąć bez udziału nauki i zaangażowania odpowiednich instytucji państwowych. Jestem przekonany, że w pierwszym krokiem musi być uruchomienie programu badawczego na skalę przynajmniej dorzecza.
 
  Odp: Owady [2] 24.04 10:43
 
KRR uruchomiło biuro interwencji, z którego PZW może korzystać. Trzeba tylko trochę chcieć.
 
  Odp: Owady [1] 24.04 11:03
 
I taka informacja powinna znaleźć się za stronie głównej www każdego Okręgu PZW, na każdym potalu wędkarskim, a wydrukowane formularze zgłoszeń i ulotki informujące o akcji powinny "walać się" w każdym kole PZW, szczególnie w okresie płacenia składek.
 
  Odp: Owady [0] 24.04 21:44
 
Dużo pięknych okrągłych słów. A jest i będzie jak zwykle.
 
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus