|
Po jasną cholerę miarki, rynienki, korytka, jak sprawa jest dziecinnie prosta: liczy się każda sztuka, zawodnik stojący po pas w wodzie nie musi biegać sprintów po rzece z rybą w siatce bo sędzia ma lornetkę i z daleka zalicza rybę uniesioną przez zawodnika na kilka sekund. Ryba do góry, look przez lornetkę, znak od sędziego, ryba zadowolona bo poza wodą 5 sekund, zawodnik zadowolony bo nie musi latać jak idiota po kamieniach, organizator zadowolony bo jest zgoda z Ustawą i w miarę humanitarne traktowanie obiektu wyścigów. Panowie zawodnicy, co stoi na przeszkodzie?
|