Nie dziwie się że chęć zlowienia (czy ilościowego wyłowienia się) duzego pstraga jest większa niż wyzwanie
postawione przez duże lipienie. Łatwiej chyba jednak poza OS bo i lipienie (jakieś) są i glowatki. Są to ryby nie
sklute i nie wypuszczane po złowieniu wiec teoretycznie dużo łatwiejsze. Na pewno dziksze niż oswojone i
wygłaskane z OS.
Wielu ludzi przyjeżdża na San aby wyżyć się dystansowo. Szkoda że brakuje im zbiórek a jest to jedynie
"machanie" w każdych warunkach. Zbyt rzadko testowanie źle dobranych zestawów.
Jakiś tydzień temu o dziwo widziałem kilka osób poprawnie i pięknie podających sucha muchę czy pedałki. Po
zejściu z wody okazało się jednak że to rejestracja krośnienska wiec przestalem się dziwić.