Odnoszę wrażenie, że coś mi wmawiasz. Znaczenie teletubisia podawałem wielokrotnie, ale jak widzę nie dotarło.
Jest to określenie wyrażające pewną dysproporcję:
- mowa chama, ubiór pana
- świadomość pierścienicy, złoto na przyłbicy
- na składki narzekanie, a simmsów kupowanie

Z Twoich przekazów czyta się tak:
spodnie oddychające ( niezależnie od marki, głównie Simms) - chuj,
wędka Sage - chuj,
reszta co nie Jaxon - chuj.

Bycie chamem to brak kultury, człowiek źle wychowany, gburowaty, etc. Idąc tym torpem, wiesz ilu widziałem chamów w Jaxonach czy innych gumofilcach a ilu bardzo dobrze wychowanych ludzi z SImmsach?

Mentalności i sposobu myślenia chama nie zmienisz niczym. Ubiór nie ma znaczenia.

Nie mierz ludzi własną miarą.

Seba

Jasne, ale od błyszczącej elity można oczekiwać czegoś więcej, poprawne posługiwanie się polszczyzną, brak
agresji, przekleństw itp. to minimum, o elitarnych klubach na miarę owego ubioru nawet nie wspominając.

Jasne, ale od błyszczącej elity można oczekiwać czegoś więcej, poprawne posługiwanie się polszczyzną, brak agresji, przekleństw itp. to minimum.

I vice versa. Jak sam zaczynasz dryfować w kierunku chamówy to nie oczekuj, że teletubisie małego Krzysia oszczędzą.

Jeśli ktoś sam definiuje siebie jako teletubiś, to chyba coś powinien z tym zrobić?? Zmniejszyć dysonans u
czytelników? Zapisać się na kurs języka polskiego? Zacząć uczęszczać do teatru? Wyłączyć TV? Kupić jakąś
dobrą książkę?

Zastanowiłeś się nad tym co Ty piszesz?
Czy ktoś - ktokolwiek, definiuje się jako teletubiś? Że w ogóle, ktokolwiek może się definiować sam? Widziałeś kiedyś chama, który mówi o sobie cham? Nie ma znaczenia czy ktoś łowi na Sage czy na Jaxony. Liczy się człowiek, jego osobowość, cechy charakteru, zachowanie, kultura osobista, etc. A Ty definiujesz wg. sprzętu czy ktoś należy do klubu ze składkami, na które kogoś nie stać.

Weź popatrz w lustro i sam się spytaj kim Ty jesteś, i kim jesteś, żeby to mówić innym.

Seba

Ja jestem cantarowcem gotowym na podwyżkę składek na wspólne dobro.

Ja jestem cantarowcem

Jeżeli "na sali" jest przedstawiciel firmy Jaxon, wnoszę o wystąpienie w imieniu firmy o nadanie co najmniej srebrnego Krzyża Zasługi za "przelaną krew" w imię wolności cantary.

(...)Widziałeś kiedyś chama, który mówi o sobie cham? (...)

Ja, ja, ja! Tu jestem

Ty to jesteś w ogóle z całkiem innego wymiaru, więc żaden przykład.

"Jeśli ktoś sam definiuje siebie jako teletubiś, to chyba coś powinien z tym zrobić??"
Masz rację. Zacznij od siebie. Najważniejsze żebyś święcie przekonany o swojej nieomylności wyzbył się swojej
arogancji i przestał wmawiać innym, że sami siebie zdefiniowali jakimiś teletubisiami. Przecież to jest ten sam
poziom myślenia jak w przypadku tych krótko obciętych panów, o których pisał mart.

Jak ktoś pisze, że nazwałem go teletubisiem podczas gdy tego nie zrobiłem, to sorry..

Bez sensu.

No i masz kolejny przykład arogancji. Ja wiem lepiej kiedy nazywam, a kiedy nie.
Faktycznie bez sensu.

Chciałem Cię jakoś bronić ale widzę, że dalej głupio, bez refleksji brniesz w te swoje bzdury. Naprawdę nie widzisz, że Twojej retoryki teletubisie nie kupują i nigdy nie kupią? Never ever? Jak chcesz ich nawrócić to zapoznaj się z metodami Papieża Franciszka i zastosuj je w swojej krucjacie. Wysłuchaj do końca.

Nie, zajmę się fizyką wędkarstwa muchowego na moim blogu

Niech zgadnę - będzie to fizyka teoretyczna...

Nie, będą to teoretyczne modele moich praktycznych doświadczeń, ujętych w logiczne zależności. Po to, żeby
było jak najmniej muszkarzy, którzy rzekomy empiryzm i praktykę traktują jako powód do przechwałek i robienie
na wszystkich forach zakupowego instagrama z którego nie wynika żadna wiedza.

Nie, będą to teoretyczne modele moich praktycznych doświadczeń, ujętych w logiczne zależności.

Powodzenia!

Masz Krzysztof na myśli ten od 2012 roku? http://dmychu.wedkuje.pl/blog/index.php?ID=6647
Obiecanki cacanki, czy coś nowego szykujesz. Jak mawiał jeden z premierów: nie ważne jak się zaczyna ... No i
też jakoś dobrze ten koniec mu nie wyszedł. Ale przynajmniej gdzieś tam nas powprowadzał.

Nie, to sobie kupiłem, kiedyś miałem, później olałem, a nikt nie kupił i znowu mam:

Tak ostatnio szastasz pieniędzmi na różne pomysły, ale tu jakoś nie specjalnie. Mniejsza o szczegóły.
Pewnie nie tylko ja czekam na jakieś konkrety, których dotąd brakuje. Nie przekonują mnie entuzjastyczne
stwierdzenia w rodzaju " Masz 1000% racji, rób swoje Krzysiek". Na razie to tak bardziej pobrzękiwanie szabelką i
walenie w bębenek. Już z grubsza wiemy co chcesz osiągnąć, czas dowiedzieć się jak to zamierzasz osiągnąć.

Mój sąsiad też tak mówił... dziś już milczy...

Widać miękki był. Nam trudniej zakneblować usta.

Nie. Po prostu mi się udało, co rzekomo miało się nie udać.

Krzychu. Trzymaj fason!!! Będę trzymał za Ciebie kciuki.

PZW stanęło w miejscu i nikt nie myśli ruszyć łebkiem jak zrobić coś żeby było lepiej. Wiadomo, wszystko
obraca się wokół kasy i PZW dokładnie zdaje sobie z tego sprawę. Są w czarnej dupie i maja związane ręce
wiedząc że cokolwiek by nie zrobili nie wydolą finansowo (przykład podniesienia składek na ochronę i
zagospodarowanie wód który skończyłby się brakiem członków przy obecnej ofercie w ich wodach).

Sam zastanawiałem się ostatnio ilu trafiłoby się chetnych na wpłatę jakiś datków gdyby (!!!!!) np. Okręg Krosno
zechciał wprowadzić do nadzoru swoich wód dronów? Raz że nie szybko spodziewam się planów w tym
kierunku ze strony opiekunów Sanu, dwa, może wielu zdziwiłoby się ilu jest skner chodzących i używających
topowego sprzętu. Faktem też jest że oferta OS jest nieprzekonująca do inwestycji.
Coś jednak wypadałoby robić bo jeszcze chwila i zostaniemy z czystą wodą.

Reformę PZW należy zacząć od teletubisiów, którzy chcąc uchodząc za elitę wyłącznie się za
nią przebrali, inwestując wszystkie wolne środki w to, aby wyglądać jak amerykański lub
skandynawski muszkarz z YouTube lub Vimeo.

Ci, którzy posiadają wolne środki muszą być odciągnięciu od pokusy kupienia n-tego Sedża, na
rzecz zrzeszania się w dobrych klubach o sensownych wymaganiach wobec członków. Gdy
status społeczny wśród wędkarskiej braci będzie mierzony ilością ofiary wobec naszych wód,
wtedy moda na inwestowanie w łowiska przejdzie na aspirantów znajdujących się w
przedsionku pomiędzy prekariatem a klasą średnią. Chodzi o wywołanie zjawiska społecznego
polegającego na tym, żeby "zabłyśnięcie" było warunkowane przystąpieniem do lepszego klubu
pstrągowego, a nie kupnem nowego patyka do szafy.

Z istnienia 200 podstrony "Co sobie kupiłeś" nie wynika dla naszych wód nic pożytecznego.
Jest to napędzanie kuli śniegowej, która rozbije się o głaz w wyschniętej rzece i nie zostanie po
tym nic, jak kupa nikomu niepotrzebnego markowego złomu.