|
Kiedyś goniłem jednego przygłupa, który jak czapla stał nad strumieniem z ościeniem w ręku, oczekując troci. Jak
tak za nim biegłem, to zacząłem się tak śmiać, że nie mogłem tego powstrzymać... to jest po prostu chore.
A jeszcze spotkałem innego debila, co stał nad rzeką i opowiadał mi, że jak sobie pojedziemy, to on i tak będzie
polował na trocie. Zapytałem go jak na nie poluje. Odpowiedział, że wchodzi do listopadowej rzeki w butach i
spodniach i goni za trociami z nożem w ręku i przybija je ciosem do skarpy I jeszcze mi mówił, że pracuje w
Norwegii na budowie, gdzie zarabia 4 koła i bierze specjalnie urlop na listopadowe trocie, żeby na nie polować z
nożem. Odjazd to mało powiedziane.
Dlatego nad rzekami oprócz straży trzeba jeszcze psychiatrów.
|