|
Wody są "moje". Oni zgodnie z umową mają prawo łowienia na wędkę.
Niemniej z profesjonalnym sprzętem wszedłem tam tylko raz, na początku użytkowania.
Stynki pojechały w okolice Krakowa, na kamieniołom, przy okazji pojechało tam trochę siejek, te się przyjęły. Szkoda, że tam się skończyło tak, że nie wiem jaki był ich dalszy los.
|