|
"Ale San jeszcze nie umarł , stan ogólny jest ciężki , taki trochę dunajecki , trzeba liczyć na cud..."
Jaki cud? Dno zamulone i zapiaszczone bo człowiek wydumał sobie że będzie panował i regulował wszystko
tak jak mu pasuje. Brak lodu, spływu kry, brak wody powodziowej, sztuczne regulowanie poziomu rzeki.
Wszyscy krzyczą żeby zamykać rzekę a ograniczenie presji i jej cudowny wynik "brak ryb", skutkuje tym że na
wodzie od września do maja są wyłącznie ptaki. Ludzie, wędkarze występują tak rzadko jak w/w ptaki 30 lat
temu. Na taki cud mamy liczyć?
Gospodarz wody będzie wypruwać flaki żeby coś polepszyć, topić resztki kasy w wodę z wyłapywanych
zewsząd chętnych do płacenia składek a ptaszki maja zapewnioną zimowa stołówkę. O taki cud chodzi?
Chyba nie o cudownie oczyszczone wszelkie płynące cieki na których są przecież oczyszczalnie?
Dziwnie że oczyszczają te wodę ze wszystkiego. Dobrze że kamienie na dnie wód górskich choć zostają.
Matematykiem jestem. Mam dane, dodaje, odejmuje, myśle i wychodzi mi wynik. Zadowalający lub nie, ale
wynik. Tak liczę. Cudy zdarzają się w innych dziedzinach życia.
|