Tutaj pozytywna opinia OOŚ cytowana przez społeczność Ziemi Kłodzkiej. Przydałoby się zastanowić czy i my nie powinniśmy zaprotestować przeciwko budowaniu zbiorników zaporowych i regulacji zamiast zwykłych polderów, które oprócz obwałowania czy ewentualnie samej zapory nie muszą niszczyć nic w okolicy? Czy za każdym razem nasz inżynier hydrotechnik musi wyciąć dwustuletni dąb i płat łęgu, żeby go w suchymn zbiorniku woda nie zalała raz na sto lat? Przecież to nonsens finansowany za nasze pieniądze - przepraszam, naszych wnuków, bo to oni będą zwracali pożyczkę BŚ.
Jest też do podpisania petycja w tej sprawie (patrz link) i chyba wędkarzy zainteresuje te kilka potoków i rzek górskich, które mają zniknąć pod wodą, a poniżej zapór w zabetonowanych kanałach nawadzniających szlaki wodne pod Szczecinem....
Podpisałem. Niestety nie wygląda to dobrze. Nowo uchwalana ustawa zabezpieczy
dewastacje wód na niespotykaną skalę. A brak konieczności zezwoleń dla małych
zbiorników w zasadzie zablokuje możliwość jakichkolwiek protestów. Brak mi już wiary w
gatunek ludzki. Ręce opadają.