Czyli ci, co meliorowali pola i pogłębiali rowy melioracyjne doigrali się: wreszcie wysuszyli Polskę. Dołożyli się górnicy, szczególnie odkrywkowi. A przecież już dawno mówiliśmy, żeby rzek nie regulować, bo to tylko przyśpiesza odpływ, zwiększa energią wezbranej wody i koryta wcinają się w dna dolin, ergo, odwadniaja trwale płytkie zasoby wód gruntowych w dolinach. Przeczytajcie od strony 30-tej "Zasady dobrej praktyki w utrzymaniu rzek i potoków górskich" z przed piętnastu lat, wiszące na stronach KZGW i Ministerstwa Środowiska i zapytajcie się dlaczego nikt nie chciał się do nich zastosować.

A dzisiejsze plany walki z suszą widziałem: to kompletna bzdura: teraz jeszcze bardziej będzie sie rzeki grodzić i regulować, a do tego pogłębiać: no to spytakcie dlaczego na Kujawy nie pompuje się wody ze zbiornika Włocławskiego? przecież jest po sąsiedzku, a i prąd tam kręcą. No dlaczego Solna ma tyle wodzy zgromadzonej, a nie jest w stanie uratować żeglugi w Warszawie.

Wysycha nasz kraj, a ustawodawcy zamiast podjąć natychmiast kroki prawne które są praktycznie
bezkosztowe pieprzą jakieś mrzonki znad morza Aralskiego.
Dzisiaj projektując nawierzchnie komunikacyjne na osiedlach nie ma obowiązku projektowania ich
jako przepuszczalne, ba zdarza się że projektant jest wzywany do poprawy projektu który jest
niezgodny z planem miejscowym który zakłada wykonywanie parkingów i dróg dojazdowych z
nawierzchni szczelnych, a lekkomyślny projektant zaprojektował je z nawierzchni ażurowej.
No a kwestia odprowadzenia wód z dachu, nie można na własnej działce wykonać paru studni
chłonnych i zagospodarować bezkolizyjnie wodę na terenie ( tzn można ale należy uzyskać
decyzję wodnoprawną zezwalającą na odprowadzenie wody deszczowej do gruntu), jak projektant
słyszy pozwolenie wodnoprawne to dostaje gęsiej skórki i projektują odprowadzenie czystej wody do
kanalizacji deszczowej, oczywiście żeby było śmieszniej na odprowadzenie wód z drenażu wokół
budynku (osuszanie) do kanalizacji deszczowej nie potrzeba pozwolenia wodnoprawnego,
Czyli betonujmy i osuszajmy zgodnie z prawem, susza nam nie grozi dzięki zaporze w Nieszawie.

Ale mamy PiZD i plan rozwoju retencji autorstwa ich ministra,
którego nazwiska nikt nie pamięta, do którego realizacji potrzeba
głównie betonu i stali. Kolesie założą biznesy handlujące tymi
materiałami i będzie się jakiś czas kręcić.

Wysycha nasz kraj, a ustawodawcy zamiast podjąć natychmiast kroki prawne które są
praktycznie
bezkosztowe pieprzą jakieś mrzonki znad morza Aralskiego.
Dzisiaj projektując nawierzchnie komunikacyjne na osiedlach nie ma obowiązku
projektowania ich
jako przepuszczalne, ba zdarza się że projektant jest wzywany do poprawy projektu który
jest
niezgodny z planem miejscowym który zakłada wykonywanie parkingów i dróg dojazdowych
z
nawierzchni szczelnych, a lekkomyślny projektant zaprojektował je z nawierzchni ażurowej.
No a kwestia odprowadzenia wód z dachu, nie można na własnej działce wykonać paru
studni
chłonnych i zagospodarować bezkolizyjnie wodę na terenie ( tzn można ale należy uzyskać
decyzję wodnoprawną zezwalającą na odprowadzenie wody deszczowej do gruntu), jak
projektant
słyszy pozwolenie wodnoprawne to dostaje gęsiej skórki i projektują odprowadzenie czystej
wody do
kanalizacji deszczowej, oczywiście żeby było śmieszniej na odprowadzenie wód z drenażu
wokół
budynku (osuszanie) do kanalizacji deszczowej nie potrzeba pozwolenia wodnoprawnego,
Czyli betonujmy i osuszajmy zgodnie z prawem, susza nam nie grozi dzięki zaporze w
Nieszawie.

Dziś projektując i realizując całe osiedla likwiduje się całą chłonność gruntu.

Wprawdzie jest wymóg formalny zachowania odsetka powierzchni działki jako „zielonej”
powierzchni, ale jest on traktowany z przymrużeniem albo nawet zamknięciem oczu. „Na
oko” jest to teren zielony, wymóg formalny jest spełniony, ale cała „zieleń” jest umieszczona
na cienkiej warstwie ziemi na ... betonowym stropie garażu podziemnego, zajmującego
CAŁĄ powierzchnię działki, na której stoi osiedle. Pozostała część wymaganej „zieleni”,
która nie zmieści się na poziomie „gruntu”, bo budynki stoją blisko siebie, znajduje się na ...
dachach bloków ... Cała woda spadająca na taki teren „zielony” wymaga odprowadzenia do
kanalizacji deszczowej z drenażu, żeby nie wlewała się do garażu ... Takie osiedla są na
każdym kroku, są ich dziesiątki, setki, więcej?

Ale są i lepsze „akcje”, o oddziaływaniu mniej lokalnym (w łączu) ...

Pozdrawiam serdecznie

Jerzy Kowalski

Ps. Na Twoje, Arturze, pytanie odpowiem, że da się. Z dachu mojego domu, zbudowanego
dobre 20 lat temu, woda spływa drenażem do stawu wykopanego w ogrodzie ... Kiedyś
żyły w nim pstrągi ...

Tutaj bardzo przekonujący obraz w mikro skali

Cieki N-tego rzędu wyglądają dziś jak cieki (N-1) -tego rzędu. Ale w całej Polsce robota wre, koparki pracują, pozorne bogactwo i bezsensowny obrót pieniądza trwa. Do czasu.