|
Niestety tak jest. Mam porownanie z Oregonu i z Missouri. Woda podobna, ale presja kajakarzy i pontonowcow
inna. W Oregonie organizujacy splyw (a takze przewodnik wedkarski) musi miec licencje. Ilosc licencji jest
ograniczona i albo trzeba czekac az ktos zlikwiduje licencjonowana dzialalnosc (w praktyce - zachoruje lub umrze)
albo trzeba taka licencje odkupic. Tlok na wodzie nieduzy. W Missouri licencji nie ma, w lecie tlok jest znaczny i
lowi sie trudno. Ale wiedzac gdzie kajaki sa spuszczane, gdzie sie je wyciaga i jak dlugo plyna - mozna sie
wstrzelic w chwile spokoju. Dopoki nie pija, nie wrzeszcza, nie wala pagajami na plask o wode i nie przeplywaja za
plecami bez ostrzezenia - nie mam wiekszych problemow. Tez uzytkownicy wody.
|