f l y f i s h i n g . p l 2024.04.23
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Odp: Czy fly fishing to bujda, a ryb po prostu nie ma?. Autor: Piętek. Czas 2024-04-22 08:26:18.


poprzednia wiadomosc Odp: ... a nie mówiłem ... : : nadesłane przez wlecek (postów: 417) dnia 2019-09-04 12:46:02 z 91.208.93.*
  Jeśli to prawda, to mamy za swoje. Ale z drugiej strony przy tak małych i wciąż kurczących się zasobach, nawet jak na nasz kraj, opłaty za wędkowanie PZW uważam, że jest niskie. Sam mogę być przykładem. W ubiegłym roku w ramach porozumień miałem opłacone cztery okręgi. W tym trzy. I to tylko z braku czasu opędzenia rzek. Jeśli dniówki na OS wynoszą tyle co roczna w okręgu, to chyba nie ma co utyskiwać. Posiadówka np. bez szaleństw w KFC kosztuje na osobę czasami tyle, co roczna na okręg. Spójrzmy też na "normalne" okręgowe dniówki dla zrzeszonych bez porozumień. A po za tym nie przypominam sobie, aby w Konstytucji było ujęte, że wędkarstwo ma być jak służba zdrowia dostępne dla wszystkich. :)
  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Odp: ... a nie mówiłem ... [1] 04.09 13:19
 
Jeśli to prawda, to mamy za swoje. Ale z drugiej strony przy tak małych
i wciąż kurczących się zasobach, nawet jak na nasz kraj, opłaty za
wędkowanie PZW uważam, że jest niskie. Sam mogę być przykładem. W
ubiegłym roku w ramach porozumień miałem opłacone cztery okręgi. W
tym trzy. I to tylko z braku czasu opędzenia rzek. Jeśli dniówki na OS
wynoszą tyle co roczna w okręgu, to chyba nie ma co utyskiwać.
Posiadówka np. bez szaleństw w KFC kosztuje na osobę czasami tyle, co
roczna na okręg. Spójrzmy też na "normalne" okręgowe dniówki dla
zrzeszonych bez porozumień. A po za tym nie przypominam sobie, aby w
Konstytucji było ujęte, że wędkarstwo ma być jak służba zdrowia
dostępne dla wszystkich. :)


Błądzisz Panie....

To czy drogo czy tanio to rzecz baaardzo względna.
Nie jadam w KFC.
Gratuluję podejścia do życia i pełnego portfela.
 
  Odp: ... a nie mówiłem ... [0] 04.09 13:58
 
Błądzisz Panie....

To czy drogo czy tanio to rzecz baaardzo względna.
Nie jadam w KFC.
Gratuluję podejścia do życia i pełnego portfela.


Nie przelewa się, tylko wyznaczam priorytety :).
 
  Odp: ... a nie mówiłem ... [1] 04.09 17:52
 
Dobrych kilka lat temu napisalem na tym forum w odpowiedzi na infoemacje ze Zarzad Glowny PZW wydal
calkiem niemale pieniadze na cos co w Stanach zowie sie vanity plates. Chodzi o tablice rejestracyjne ze
specjalna trescia (np. PO BABCI). Mialem wtedy sily i zdrowie i wolny czas zeby przyjrzec sie ekonomice
wedkarstwa w Polsce i w Missouri. Wyszlo mi ze wod w Missouri jest tyle co w Polsce, i ze presja wedkarska jest
podobna. Ale oplaty byly i sa bardzo rozne. Za pozwolenie na wedkowanie w calym stanie place 12 dolarow
rocznie i moge wedkowac gdzie chce, z wyjatkiem wod pstragowych. Dodatkowe pozwolenie na polow pstraga
kosztuje 7 dolarow. Oplata jest wnoszona na konto stanowego ministerstwa ochrony przyrody. Jesli chce (a chce)
udzielac sie w amerykanskim odpowiedniku PZW, tzw. Trout Unlimited, to kosztuje mnie to 30 dolarow rocznie i
wiaze sie z powaznymi znizkami na noclegi w motelach, zakupy w sklepach wedkarskich, uslugi przewodnikow i
biur podrozy oraz bezplatna prenumerata biuletynow informujacych o wazniejszych wydarzeniach w swiecie
muszkarstwa. Nawiasem mowiac, Trout Unlimited ze swoimi 150 tysiacami czlonkow (prosze porownac z PZW)
byla w stanie zapobiec zdziesiatkowaniu populacji dzikich lososi w Bristol Bay, na Alasce, poprzez zablokowanie
inwestycji i budowy Pebble Mine (kopalni zlota). Byc moze na dlugo, a moze nawet na zawsze.
Bylem i jestem nastepujacego zdania: PZW jest niegospodarne i nieporadne. Wedkarze w Polsce powinni z tego
zdac sobie sprawe zanim ktos (niezaleznie z ktorej strony politycznej sceny) zacznie nimi rozgrywac swoje
partykularne interesy. Partie zielonych rosna w sile w Europie, a wedkarze sa dla nich lakomym kaskiem, bo
instynktownie (badz swiadomie) wiedza na czym polega natura, w odroznieniu od paranoikow przykuwajacych sie
do drzew. PZW musi sie reformowac aby dzialac skutecznie i przetrwac.
 
  Odp: ... a nie mówiłem ... [0] 06.09 16:27
 
. Wyszlo mi ze wod w Missouri jest tyle co w Polsce, i ze presja wedkarska jest
podobna. Ale oplaty byly i sa bardzo rozne. Za pozwolenie na wedkowanie w calym stanie place 12
dolarow rocznie i moge wedkowac gdzie chce, z wyjatkiem wod pstragowych. Dodatkowe pozwolenie
na polow pstraga kosztuje 7 dolarow.


Nie znam wód Missouri ale woda wodzie nie równa. W Missouri wody poddane są presji ludzkiej
równoważnej 33,1 Amerykanina/km2 a chronione prawem ochrony środowiska stanowym i federalnym
USA, u nas odpowiednio 123 Polaków/km2 i "gównianym" prawem krajowym w tej kwestii. Myślę, że nie
trzeba dalszych wywodów by stwierdzić, że to jednak dwa różne światy, chociaż opłaty za wędkowanie
podobne.
 
  Odp: ... a nie mówiłem ... [4] 05.09 10:04
 
Jeśli to prawda, to mamy za swoje. Ale z drugiej strony przy tak małych i wciąż kurczących się
zasobach, nawet jak na nasz kraj, opłaty za wędkowanie PZW uważam, że jest niskie. Sam mogę być
przykładem. W ubiegłym roku w ramach porozumień miałem opłacone cztery okręgi. W tym trzy. I to
tylko z braku czasu opędzenia rzek. Jeśli dniówki na OS wynoszą tyle co roczna w okręgu, to chyba nie
ma co utyskiwać. Posiadówka np. bez szaleństw w KFC kosztuje na osobę czasami tyle, co roczna na
okręg. Spójrzmy też na "normalne" okręgowe dniówki dla zrzeszonych bez porozumień. A po za tym
nie przypominam sobie, aby w Konstytucji było ujęte, że wędkarstwo ma być jak służba zdrowia
dostępne dla wszystkich. :)



Popieram. Za tanio i do tego źle zorganizowane. Przestarzały system zarządzania. stare myślenie i do
tego przechowalnia Ubeków, leni, ludzi z dawnych służb, itd.

Kiedyś to było dla mas. teraz nie musi. Powstały łowiska komercyjne i dobrze się mają. Scenariusz
napisany przez Ziemowita jest realny choć trudny do przeprowadzenia. W sytuacji tylko i wyłącznie
przy zmianie prawa jeszcze bardziej. Ale w zamian za dofinansowanie z budżetu państwa do PZW
mogą dogadać poparcie Zarządu. Wszystko możliwe.


Seba
 
  Odp: ... a nie mówiłem ... [3] 05.09 10:44
 
Jeśli to prawda, to mamy za swoje. Ale z drugiej strony przy tak
małych i wciąż kurczących się
zasobach, nawet jak na nasz kraj, opłaty za wędkowanie PZW uważam, że
jest niskie. Sam mogę być
przykładem. W ubiegłym roku w ramach porozumień miałem opłacone
cztery okręgi. W tym trzy. I to
tylko z braku czasu opędzenia rzek. Jeśli dniówki na OS wynoszą tyle co
roczna w okręgu, to chyba nie
ma co utyskiwać. Posiadówka np. bez szaleństw w KFC kosztuje na
osobę czasami tyle, co roczna na
okręg. Spójrzmy też na "normalne" okręgowe dniówki dla zrzeszonych
bez porozumień. A po za tym
nie przypominam sobie, aby w Konstytucji było ujęte, że wędkarstwo ma
być jak służba zdrowia
dostępne dla wszystkich. :)



Popieram. Za tanio i do tego źle zorganizowane. Przestarzały system
zarządzania. stare myślenie i do
tego przechowalnia Ubeków, leni, ludzi z dawnych służb, itd.

Kiedyś to było dla mas. teraz nie musi. Powstały łowiska komercyjne i
dobrze się mają. Scenariusz
napisany przez Ziemowita jest realny choć trudny do przeprowadzenia. W
sytuacji tylko i wyłącznie
przy zmianie prawa jeszcze bardziej. Ale w zamian za dofinansowanie z
budżetu państwa do PZW
mogą dogadać poparcie Zarządu. Wszystko możliwe.


Seba


Uważam, że wcale za tanio nie jest.

Bardziej kwestia złej organizacji.

To, że składki zostaną podniesione nie spowoduje większej ilości ryb.
W wielu krajach jest nawet taniej(W wartościach bezwzględnych), a ryby
jakoś są i czysto jest nad wodą.
W Polsce system kontroli to fikcja!. A dziwi mnie to bo przy właściwej
organizacj taka kontrola może być w części tworem samofinansującym.
Byłyby ryby i czysto nad wodą.
W ciągu 5 lat byłem kontrolowany nad wodą 1 (jeden ) raz i to w sytuacji
piknika rodzinnego w miejscu gdzie było wygodnie strażników dojechać.
Więcej kontroli i łowisk NoKill i masz eldorado. Bez podnoszenia składek.
Chyba że chodzi o to by było elytarnie i pospólstwo nie pchało się do
szlachetnej sztuki wędkowania.
 
  Odp: ... a nie mówiłem ... [2] 06.09 08:49
 
"Więcej kontroli i łowisk NoKill i masz eldorado. Bez podnoszenia składek.
Chyba że chodzi o to by było elytarnie i pospólstwo nie pchało się do szlachetnej sztuki wędkowania."


Wierzysz w to??? Myślisz że samo łowisko No Kill zrobi eldorado z wody? Jakoś nie widzę żadnej korelacja
pomiędzy "No Kill" a "eldorado". Dowód? OS San mimo tego że jest dobrze pilnowany. Ty w dwóch swoich
ostatnich zdaniach w przepisie na "eldorado" nawet nie napisałeś o kontroli i pilnowaniu. Wiem że po
wprowadzeniu "No Kill" część "mięsiarzy" sama odpadnie ale część smakoszy rybki zrobi się "kombinatorami" i
będzie próbowała pozyskać rybkę nielegalnie. Są oni zwani często przez etycznych "kłusownikami".
Pospólstwo-"miesiarze" w pewnej części odpadną automatycznie.
Dalej myślisz ze bez podnoszenia składek, ustalając łowisko "No Kill" będzie eldorado? Powstanie takich
łowisk może z automatu ograniczyć presję ale bez kontroli (dodatkowych pieniędzy) nie masz żadnych
gwarancji że łowisko to będzie "eldorado". Nawet gdy przez jakaś chwile pojawi się większa populacja ryb to
po info w sieci, mediach czy prywatnych wiadomościach długo w nim te ryby nie pożyją.
 
  Odp: ... a nie mówiłem ... [1] 06.09 09:28
 
"Więcej kontroli i łowisk NoKill i masz eldorado. Bez podnoszenia składek.
Chyba że chodzi o to by było elytarnie i pospólstwo nie pchało się do szlachetnej sztuki wędkowania."


Wierzysz w to??? Myślisz że samo łowisko No Kill zrobi eldorado z wody? Jakoś nie widzę żadnej korelacja
pomiędzy "No Kill" a "eldorado". Dowód? OS San mimo tego że jest dobrze pilnowany. Ty w dwóch swoich
ostatnich zdaniach w przepisie na "eldorado" nawet nie napisałeś o kontroli i pilnowaniu. Wiem że po
wprowadzeniu "No Kill" część "mięsiarzy" sama odpadnie ale część smakoszy rybki zrobi się "kombinatorami" i
będzie próbowała pozyskać rybkę nielegalnie. Są oni zwani często przez etycznych "kłusownikami".
Pospólstwo-"miesiarze" w pewnej części odpadną automatycznie.
Dalej myślisz ze bez podnoszenia składek, ustalając łowisko "No Kill" będzie eldorado? Powstanie takich
łowisk może z automatu ograniczyć presję ale bez kontroli (dodatkowych pieniędzy) nie masz żadnych
gwarancji że łowisko to będzie "eldorado". Nawet gdy przez jakaś chwile pojawi się większa populacja ryb to
po info w sieci, mediach czy prywatnych wiadomościach długo w nim te ryby nie pożyją.

Kolego, czytaj ze zrozumieniem. Napisałeś, że w nie wspomniałem o pilnowaniu . Właśnie o to chodzi, że to
jest główna oś mojej wypowiedzi. Kontrolowanie.
OSy nie są żadnym wzorcem, ponieważ jest ich mało i nie jest to wystarczająca baza do wyciągania
miarodajnych wniosków. Co z tego, że poniesiesz składki.ten system wchłonie każdą kwotę a wyników nie
zobaczysz.
Zalety NoKill sam opisałeś i się z tym zgadzam. Spowodują one zmniejszenie presji, a na pewno smakoszy.
Przede wszystkim jednak kontrola i wysokie kary.
Mieszkałem chwilę za granicą i tam to działało.
Pozdrawiam
 
  Odp: ... a nie mówiłem ... [0] 06.09 10:41
 
Z karami się zgadzam, z kontrolą podobnie. Kary w PL są niestety śmieszne.
Skąd jednak wziąć pieniądze na "kontrol" bez .... pieniędzy? Społecznie to wędkarz nawet nie podniesie pustej
butelki plastikowej i nie weźmie do auta żeby wyrzucić przy okazji do śmietnika bo nad woda jak wszyscy
wiemy koszy na śmieci nie ma.
Może gdyby tak pomoc samorządów, gmin. Ile razy to już było mówione i .... szkoda pisać.

Pzdr.
 
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus