|  | Jeśli to prawda, to mamy za swoje. Ale z drugiej strony przy tak małych i wciąż kurczących się
 zasobach, nawet jak na nasz kraj, opłaty za wędkowanie PZW uważam, że
 jest  niskie. Sam mogę być
 przykładem. W ubiegłym roku w ramach porozumień miałem opłacone
 cztery okręgi. W tym trzy. I to
 tylko z braku czasu opędzenia rzek. Jeśli dniówki na OS wynoszą tyle co
 roczna w okręgu, to chyba nie
 ma co utyskiwać. Posiadówka np. bez szaleństw w KFC kosztuje na
 osobę czasami tyle, co roczna na
 okręg.  Spójrzmy też na "normalne" okręgowe dniówki dla zrzeszonych
 bez porozumień. A po za tym
 nie przypominam sobie, aby w Konstytucji było ujęte, że wędkarstwo ma
 być jak służba zdrowia
 dostępne dla wszystkich. :)
 
 
 Popieram. Za tanio i do tego źle zorganizowane. Przestarzały system
 zarządzania. stare myślenie i do
 tego przechowalnia Ubeków, leni, ludzi z dawnych służb, itd.
 
 Kiedyś to było dla mas. teraz nie musi. Powstały łowiska komercyjne i
 dobrze się mają. Scenariusz
 napisany przez Ziemowita jest realny choć trudny do przeprowadzenia. W
 sytuacji tylko i wyłącznie
 przy zmianie prawa jeszcze bardziej. Ale w zamian za dofinansowanie z
 budżetu państwa do PZW
 mogą dogadać poparcie Zarządu. Wszystko możliwe.
 
 
 Seba
 
 Uważam, że wcale za tanio nie jest.
 
 Bardziej kwestia złej organizacji.
 
 To, że składki zostaną podniesione nie spowoduje większej ilości ryb.
 W wielu krajach jest nawet taniej(W wartościach bezwzględnych), a ryby
 jakoś są i czysto jest nad wodą.
 W Polsce system kontroli to fikcja!. A dziwi mnie to bo przy właściwej
 organizacj taka kontrola może być w części tworem samofinansującym.
 Byłyby ryby i czysto nad wodą.
 W ciągu 5 lat byłem kontrolowany nad wodą 1 (jeden ) raz i to w sytuacji
 piknika rodzinnego w miejscu gdzie było wygodnie strażników dojechać.
 Więcej kontroli i łowisk NoKill i masz eldorado. Bez podnoszenia składek.
 Chyba że chodzi o to by było elytarnie i pospólstwo nie pchało się do
 szlachetnej sztuki wędkowania.
 
 |