Lipień, temat arcytrudny co nie oznacza niemożliwy.
Konieczne jest uzyskanie rdzennych, samopodtrzymujących się populacji z indywidualnymi genami i cechami
przetrwalniczymi dla danych warunków różnych dla poszczególnych zlewni a nawet cieków. Tylko naturalne,
dzikie populacje dają takie szanse.
We wspomnianej książce podane są dane o setkach tysięcy corocznie wprowadzanych asortymentów a
sytuację wszyscy znamy. Zarybienia dotychczasowymi metodami nie dają oczekiwanych rezultatów lub
przestały je dawać.
Skuteczność metody, o której pisałem sam autor, Dave Whitlock, przedstawia w serii filmów i szczególnie
poleca ją w takich przypadkach. Skoro metoda sprawdza się w przypadku pstrąga, dlaczego nie miałaby być
efektywna w przypadku lipienia? Raczej nie dlatego, że nikt nie próbował.
Polecam, szczególnie odcinek 4 z wnioskami I zaleceniami.
Pozdrawiam

A próbował ktoś robić krzyżówki np.lipienia z pomorza z np.tymi z
południa?Jak wygląda to genetycznie?
Te z północy małe,ale france żywotne.

A próbował ktoś robić krzyżówki np.lipienia z pomorza z np.tymi z
południa?

A w jakim celu?

Krzyżówki lipienia z południa z lipieniem z północy robią się na okrągło w naturze.

To nie jest tak do końca. Cześć populacji tak, ale nie wszystkie ryby, bo one tez mają swoje kryteria doboru partnera. Najgorsze jest sztuczne tarło z ryb z cieku zarybianego różnymi populacjami, bo nie uwzględnia się pochodzenia osobników.
Parę dni temu przeglądałem publikację z Danii o szczupakach w wodach przybrzeżnych. Mimo intensywnych zarybien, z powodu spadku populacji szczupaka, introgresja była śladowa - poniżej 1%.

a nawet sprowadza się do Polski ikrę z Finlandii...

a nawet sprowadza się do Polski ikrę z Finlandii...
Może umie fruwać nad zaporami na dopływach ?

Może umie fruwać nad zaporami na dopływach?

Spróbujcie skrzyżować obecne hybrydy lipienia północno-południowopolskiego z latającymi rybami.

Odlecą jak uchodźcy z Bliskiego Wschodu. Tam gdzie żyje się łatwiej.

Nie ma skuteczniejszej metody rozrodu, niż naturalny. Trzeba było ponad 250 lat od czasu wynalezienia sztucznego rozrodu, żeby dojść do tego, co jest oczywiste. Im więcej *poprawiania* przyrody, tym gorzej. Są bowiem długofalowe skutki, w tym genetyczne, o których *dobrze chcący* nie wiedzą lub nie chcą wiedzieć. To też a propos wypowiedzi obok. Po raz kolejny sugeruję lekturę książki, a zwłaszcza rozdział o zarządzaniu populacjami. Po to została napisana, żeby nie było takich pomysłów, które - o zgrozo - czasem są realizowane. Nieraz szlachetne intencje rozmijają się z rzeczywistością, bo brak podstawowej wiedzy. Nie chodzi o to, że jej nie ma, tylko że nikomu nie chce się zajrzeć do niej. Lepiej spędzić czas w barze przy piwie, niż w bibliotece. A później są narzekania, że ryb jest coraz mniej.
Znam niektóre opracowania Whitlocka. Spuśćmy zasłonę milczenia. Są lepsze źródła wiedzy.

Rozumiem, że jest Pan sceptycznie nastawiony do takiego pomysłu.
Ok. Wobec tego jako specjalista może Pan zaproponuje jakiś pomysł,
konkretne rozwiązanie, z którego skorzystają inni a przyczyni się do
odwrócenia narastającej tendencji zaniku populacji ulubionej ryby
wielu z nas. Weźmy, np. potok Koszarawa, gdzie jeszcze kilka lat
temu można było liczyć na w miarę stabilną populację lipienia a
dzisiaj pojedyńcze zanikajace niedobitki. Jakie zabiegi poleciłby Pan
gospodarzowi wody?

Nalać wody. Bez wody nic nie pomoże

Melioranci powyżej Bychawy zamienili górny fragment rzeki w rów. Operacja się udała tyle, że pacjent zmarł. Oto problem, którego nie zastąpią najlepsze nawet zarybienia czy inne zabiegi. Lubelska Koasrzewka. Rok temu było naprawdę dobrze z wodą teraz można o tej rzeczce zapomnieć na dłuższy czas. Oby nie na zawsze.

Może tu będzie lepiej widać

Witam.
Metan ... tomekz doskonale to ujął. W górnym (nie uregulowanym) odcinku Koszarawy nic więcej nie potrzeba by
czynić - no może poza pilnowaniem wody (obecnością jak najczęstszą samych wędkarzy - tak jak na skawianym
nołkilu) przez wszystkich zainteresowanych jej stanem.
Lipieniom nie w głowach amory w 10- cio centymetrowej, gorącej zupie o temperaturze 10-ciu stopni w marcu i już
20 stopni kwietniu.
No i krzaków oraz dżewów by cza beło dosadzić po brzegach ... ale to daremne, bo RZGW by je przecież od razu
wycięła ...
Smutne co ?
Ale prawdziwe.
Pozdrawiam.

Nie bardzo mnie to przekonuje. Taki np. Dunajec problemu z wodą
nie ma a lipienie na palcach jednej ręki można policzyć. Taką np.
Wisła w Ustroniu nizowka za niżówką lipień coraz liczniejszy nawet
miejscami dominujący.

Witam.
Aaa no tak ... Mała Wisła jest pięknym przykładem jak powinna wyglądać współczesna lipieniowa rzeka .
Ale to dobry sposób przekornie do tematu podchodzać - co 500 metrów jebutny próg doskonale natleniający wodę
i wysokie obwałowanie skracające operowanie słońca w godzinach popołudniowych, w prostym kanale gdzie
woda zapier..la szybciej niż auta jadące obok drogą ... zwłaszcza jak popada ...
Znajdź jedno lipieniowe gniazdo na Wiśle to dostaniesz pewnie całoroczną opłatę gratis od dzierżawcy wody ...
Pozdrawiam.