|
Mam ciekawą historię....z nowicjuszem w tle.
Dwa lata wstecz wybrałem sie z chłopamkami WTP na zawody nad San.
Łowiliśmy na Weremieniu woda do kolana i jeden rowek do pół uda,chodziły do oliwki.
Piotrek(pierwszy raz ,którego cudem udało się namówić na wyjazd-wstydził się że jeszcze nie
umie rzucać) w polaroidach opowiadał co widzi:'Jedna 50,dwie 40 i kilka mniejszych zbierają...
50 się schowała'.'Podawaj nie pękaj-zachęciłem'...'Jest!40...'
Po wyholowaniu kilka minut kolega poniżej podebrał podbierakiem.Szybkie zdjęcie na tle
wędki,po powrocie pomiar odnośnka ....ryba miała ponad 50!
Wieczorem wróciłem by zmierzyć się z tą piędziestką co się cofnęła.
Wzięła podawanego pod prąd ogryzka...kilkanaście minut holu na 0,12 (całkiem grubo),dzidką
Powell Boron 9'#6 ...i się odpięła.Szczerze jej pogratulowałem determinacji i pożegnałem się
jak z najlepszym przyjacielem.Nie wiem ile bo nie zmierzyłem - życiówka?!50-60 i to z tak
nieciekawej miejscówki...
Jak spotkam Piofr to namówię by wkleił fotkę.
|